Z westchnieniem kolejny raz przewróciłam się na drugi bok. Od kiedy przyjechaliśmy do Londynu, nie mogę znaleźć sobie miejsca, a tym bardziej nocą... W Rumunii zawsze gdy męczyły mnie koszmary to wymykałam się do Rezerwatu, gdzie Charlie otulał mnie ramionami i sprawiał, że czułam się bezpiecznie. Ale na tym koniec. Teraz jestem tu, w Londynie i muszę się z tym pogodzić. Nieważne, że przez to moje serce cierpi...
Ponownie przekręciłam się, ale tym razem po to, żeby sięgnąć po budzik. Była godzina 8:13. To oznacza, że powinnam już wstawać, ponieważ ma nas odwiedzić dyrektor Hogwartu w celu przeniesienia mnie i mojego rodzeństwa z listy uczniów Durmstrangu na tę należącą do jego szkoły. Charlie wspominał mi, że profesor Dumbledore jest wspaniałym człowiekiem, a ja bardzo chciałam mu wierzyć...
Wyciągnęłam z szafy wygodne ubrania, po czym udałam się do łazienki wziąć szybki prysznic i wiadomo - ubrać się.
Kiedy skończyłam wpadłam jeszcze na chwilę do sypialni zabrać torbę, ponieważ postanowiłam się przejść po okolicy, jak już dyrektor nas opuści.
Zamyślona zeszłam na parter. W kuchni zobaczyłam mamę, przygotowującą śniadanie dla nas oraz kubki na herbatę, które jak zobaczyłam po ilości są na czas wizyty profesora. Z tego domyśliłam się, że lada moment ma się pojawić.
- Dobrze spałaś, kochanie? - zapytała mama z delikatnym uśmiechem.
- Nie za dobrze, mamo. - powiedziałam smutno.
Po tych słowach moja rodzicielka westchnęła głęboko i odłożyła sztućce, które trzymała w dłoniach na blat stołu, po czym podeszła do mnie.
- Wiem, skarbie, że jest ci ciężko. Nam wszystkim, jednak mam pewność, że to na tobie odbiło się najbardziej. Tam miałaś rezerwat, Davida i Charlie'ego... - złapała mnie za rękę. - Ale nie załamuj się, przecież możesz ich odwiedzić kiedy tylko chcesz, wiesz o tym, prawda?
Przytuliłam się mocno do mamy.
- Wiem, mamusiu, wiem. - wymamrotałam w jej koszulkę.
- A poza tym, ty i Charlie szybko się zobaczycie. - powiedziała tajemniczo, przez co szybko odsunęłam się i spojrzałam na nią uważnie.
- Co masz na myśli? - zmarszczyłam brwi.
- Niedługo się przekonasz, skarbie. - mrugnęła do mnie i wróciła do robienia kanapek.
Chciałam jakoś na to zareagować, ale nawet nie dano mi takiej możliwości, ponieważ wtedy usłyszeliśmy dźwięk teleportacji. Wymieniłyśmy się z mamą porozumiewawczymi spojrzeniami i udałam się otworzyć drzwi naszemu gościowi. Jak się zaraz okazało profesor Dumbledore to siwy staruszek o bystrym spojrzeniu swoich przeszywających niebieskich oczu.
- Dzień dobry, dyrektorze Dumbledore. - przywitałam się z serdecznym uśmiechem, wpuszczając czarodzieja do domu.
- Miło mi cię wreszcie poznać, panno Blackwell. - uśmiechnął się dobrodusznie, kiedy prowadziłam go do naszego salonu.
CZYTASZ
Durmstrang podbija HOGWART! (Wolno pisane)
Viễn tưởngEvie Veronica Blackwell to wiecznie wesoła i uśmiechnięta dziewczyna. Ma sześcioro rodzeństwa, od najstarszego: Gabriel, Nicholas, Michael i Shane (trojaczki - w tym i Evie), Pauline i Raphael. Posłana do Durmstrangu, przeniesiona do Hogwartu. Co mo...