Rozdział 1

740 33 3
                                    

Z westchnieniem kolejny raz przewróciłam się na drugi bok. Od kiedy przyjechaliśmy do Londynu, nie mogę znaleźć sobie miejsca, a tym bardziej nocą... W Rumunii zawsze gdy męczyły mnie koszmary to wymykałam się do Rezerwatu, gdzie Charlie otulał mnie ramionami i sprawiał, że czułam się bezpiecznie. Ale na tym koniec. Teraz jestem tu, w Londynie i muszę się z tym pogodzić. Nieważne, że przez to moje serce cierpi...

Ponownie przekręciłam się, ale tym razem po to, żeby sięgnąć po budzik. Była godzina 8:13. To oznacza, że powinnam już wstawać, ponieważ ma nas odwiedzić dyrektor Hogwartu w celu przeniesienia mnie i mojego rodzeństwa z listy uczniów Durmstrangu na tę należącą do jego szkoły. Charlie wspominał mi, że profesor Dumbledore jest wspaniałym człowiekiem, a ja bardzo chciałam mu wierzyć...

Wyciągnęłam z szafy wygodne ubrania, po czym udałam się do łazienki wziąć szybki prysznic i wiadomo - ubrać się.

Kiedy skończyłam wpadłam jeszcze na chwilę do sypialni zabrać torbę, ponieważ postanowiłam się przejść po okolicy, jak już dyrektor nas opuści

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy skończyłam wpadłam jeszcze na chwilę do sypialni zabrać torbę, ponieważ postanowiłam się przejść po okolicy, jak już dyrektor nas opuści.

Zamyślona zeszłam na parter. W kuchni zobaczyłam mamę, przygotowującą śniadanie dla nas oraz kubki na herbatę, które jak zobaczyłam po ilości są na czas wizyty profesora. Z tego domyśliłam się, że lada moment ma się pojawić.

- Dobrze spałaś, kochanie? - zapytała mama z delikatnym uśmiechem.

- Nie za dobrze, mamo. - powiedziałam smutno.

Po tych słowach moja rodzicielka westchnęła głęboko i odłożyła sztućce, które trzymała w dłoniach na blat stołu, po czym podeszła do mnie.

- Wiem, skarbie, że jest ci ciężko. Nam wszystkim, jednak mam pewność, że to na tobie odbiło się najbardziej. Tam miałaś rezerwat, Davida i Charlie'ego... - złapała mnie za rękę. - Ale nie załamuj się, przecież możesz ich odwiedzić kiedy tylko chcesz, wiesz o tym, prawda?

Przytuliłam się mocno do mamy.

- Wiem, mamusiu, wiem. - wymamrotałam w jej koszulkę.

- A poza tym, ty i Charlie szybko się zobaczycie. - powiedziała tajemniczo, przez co szybko odsunęłam się i spojrzałam na nią uważnie.

- Co masz na myśli? - zmarszczyłam brwi.

- Niedługo się przekonasz, skarbie. - mrugnęła do mnie i wróciła do robienia kanapek.

Chciałam jakoś na to zareagować, ale nawet nie dano mi takiej możliwości, ponieważ wtedy usłyszeliśmy dźwięk teleportacji. Wymieniłyśmy się z mamą porozumiewawczymi spojrzeniami i udałam się otworzyć drzwi naszemu gościowi. Jak się zaraz okazało profesor Dumbledore to siwy staruszek o bystrym spojrzeniu swoich przeszywających niebieskich oczu.

- Dzień dobry, dyrektorze Dumbledore. - przywitałam się z serdecznym uśmiechem, wpuszczając czarodzieja do domu.

- Miło mi cię wreszcie poznać, panno Blackwell. - uśmiechnął się dobrodusznie, kiedy prowadziłam go do naszego salonu.

Durmstrang podbija HOGWART! (Wolno pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz