Kiedy macie wspólną misję.

2.5K 96 37
                                    

Pain:

Nie mogę uwierzyć że do tego doszło. Aktualnie leżałam na rudowłosym, on tak słodko wygląda jak się rumieni. Jak do tego doszło? Już tłumaczę:

~ Dzisiaj jest moja pierwsza misja w Akatsuki! Lider powiedział że mamy przechwycić jakiś zwój od Shinobi z liśia. I oczywiście od razu ruszyłam, nawet nie miałam informacji gdzie, co i jak. Zostałam wysłana na misje sama bo fioletowooki stwierdził że "Z takim prostym zadaniem nawet ty sobie poradzisz." Nie wiem czy traktować to jako obrazę czy komplement...  Poszło łatwo, szybko znalazłam obóz shinobi z Konohagakure. Kiedy spali zabrałam im wszystkie zwoje jakie mieli. Szłam już w stronę kryjówki z zadowoleniem na twarzy, kiedy zobaczyłam sylwetkę dorosłego mężczyzny przed sobą. 

-(Imię)! W końcu cię znalazłem.- Usłyszałam głos Pain'a i pobiegłam w jego stronę. Ale oczywiście na mojej leżał dość sporej wielkości korzeń. Potknęłam się i już po chwili leżałam na moim koledze z organizacji.

-Eh... (Imię)... Zejdziesz ze  mnie łamago jedna?

-H-hai!- Odparłam bardzo mocno się rumieniąc. Już po chwili wstałam z chłopaka.

Tobi:

Siedziałam właśnie z Tobi'm w jego pokoju. Przesiadywałam na łóżku, a on zadowalał się miejscem na biurku. Siedziałam po turecku i przytulałam pluszowego jednorożca należącego do chłopaka. 

-(Imię)-Senpai idziemy po coś słodkiego?- Spytał zamaskowany Shinobi z gwiazdkami w ledwie widocznym oku.

-W sumie zawsze możemy.- Stwierdziłam patrząc na pomarańczową maskę chłopaka.

-To misję uważam za rozpoczętą! Nikt nie może zobaczyć (Imię)-Senpai i Tobi'ego. Bo inaczej będzie kara!- Wykrzyczał ciemnowłosy skacząc po pokoju.

-Jaka kara?- Spytałam trochę niepewnie.

-Sam nie wiem... Konan-Senpai zawsze coś wymyśli...- Powiedział dosyć smutnym głosikiem.

-Mhm! To będziemy uważać! Chodź!- Złapałam kolegę za rękę i wybiegłam razem z nim z pokoju.

Itachi:

-Chcesz jedno?- Spytał ciemnowłosy machając mi przed twarzą talerzykiem z dango. W sumie to trochę dziwne że ta Łasica chce się ze mną podzielić... Wyciągnęłam rękę w stronę talerza i wzięłam jedno.

-Arigato.- Powiedziałam zarumieniona. Lider wysłał nas na wspólną misję, jak na razie było miło, aż za bardzo. Zwykle Itachi się tak nie zachowuje, jest bardziej oziębły. Tylko dla mnie to troszkę dziwne?

Kisame:

Siedziałam pod drzewem lekko przysypając. Niebieskoskóry gdzieś zniknął jakieś pół godziny temu, jednak za bardzo się nie martwiłam. W końcu umiał chyba sam o siebie zadbać co nie? 

-(Imię)! Chodź szybko! Znalazłem coś!- Usłyszałam znajomy głos zza krzaków.

-Tak?- Wstałam i poszłam w stronę hałasu, po chwili zobaczyłam małe jeziorko. Jednak Kisame brak. Podeszłam trochę bliżej zbiornika i spojrzałam na lekko brudnawą taflę wody.- Co w tym takiego ciekawego Kisame? Żartujesz se ze mnie?- Nie dostałam jednak odpowiedzi na zadane pytanie, za to poczułam dosyć mocne uderzenie w plecy przez które wpadłam do cieczy. Wynurzyłam się i ujrzałam Rekina stojącego i śmiejącego się ze mnie przy brzegu.- Osz ty!- Wtedy złapałam go za nogę i wciągnęłam do wody. Zaczęliśmy się nawzajem ochlapywać wodą. Byłoby idealnie gdyby nie zaczęło się ściemniać. Jak wyszliśmy z wody było na prawdę zimno.

Hidan:

Zaczynało się ściemniać i z fiołkowookim postanowiliśmy rozłożyć namiot do spania. Kiedy wszystko było gotowe weszłam do środka. W sumie Hidan poszedł poszukać drewna to mogę chyba się przebrać. Powinnam zdążyć, przecież temu leniowi wieku to zajmie. Pośpiesznie zdjęłam bluzkę i akurat wtedy suwak musiał się rozsunąć.

-Wró...- Nie skończył tylko spojrzał na mnie z lekkim zaskoczeniem które potem przerodziło się w szeroki uśmiech- Oj kociaku, aż tak za mną tęskniłaś?- Zbliżył się do mnie i patrzył prosto w moje oczy.

-Wyjdź z tąd idioto... Musiałeś przyjść akurat teraz?- Powiedziałam z widocznym oburzeniem.- Mogłeś przynajmniej spytać czy możesz wejść.

-Myślisz że tak łatwo ci odpuszczę?- Spytał jeszcze bardziej zbliżając swoją twarz do mojej.

-Powinieneś...- Zarumieniłam się i odwróciłam wzrok.

-To chyba tego nie zrobię.- Uśmiechnął się do mnie łobuziersko.

-Powiedziałam coś!- Kopnęłam go w brzuch, kiedy leżał na ziemi szybko założyłam bluzkę i wyszłam z namiotu.

Deidara: 

Jako misję Lider zadał nam wytropienie jakiegoś tam człowieka. Z resztą, nie zagłębiam się w to za bardzo. Dei chyba go słuchał, więc on zostanie informatorem i dowódcą. Chociaż nie wiem czy Blondyn który przypomina pewnego rodzaju tranwestytę i uzależniony od sów może temu podołać... Dodatkowo to terrorysta.

-Hej! Ziemia do (Imię)! Hm!- Krzyknął chłopak podchodząc bliżej mnie.- O czym ty znowu myślisz! Nie ignoruj mnie! Hm!

-Tak szczerze w stu procentach?- Odwróciłam wzrok i kontynuowałam- O niczym co powinno cię interesować Blondyneczko.- Wyszczerzyłam się i spojrzałam na chmury.

Sasori:

Byłam już przyzwyczajona do widoku pleców Hiruko. Ale po co Sasori ciągle siedzi w tej przeklętej mariotetce! To go tak szczerze tylko obrzydza.

-Sasori-kun?- Zaczęłam spoglądając na ukrytego chłopaka.

-Co chcesz? Jesteśmy na misji, naucz się wreszcie nie przeszkadzać.- Trochę przyśpieszył kroku.

-Eh... Czemu nie umiesz być milszy? Przynajmniej na misji by się przydało.- Po powiedzeniu tego głośno westchnęłam.

Kakuzu:

Ostatnimi czasu całe dnie siedzę w pokoju nudząc się przy okazji. Leżałam na łóżku patrząc na sufit. Nagle do pokoju wszedł znajomy mi Zielonooki.

-(Imię) chodź szybko. Mamy misje zapomniałaś?- Powiedział szybko i pociągnął mnie za rękę.

-Jaka misja?- Spytałam patrząc na mężczyznę.

-Doniesiono na jakiegoś przestępce za którego jest niezłą nagroda. A Hidan nie ma czasu więc ty idziesz ze mną.- Pociągnął mnie jeszcze mocniej.

-No dobra już idę, idę. Ale kasą się dzielimy.- Wstałam i wyszłam z pokoju

-Chyba śnisz.- Odparł.

Akatsuki: Scenariusze [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz