Kiedy musisz zamieszkać z nim

2.5K 89 47
                                    

Pain:

No więc wiadome było że po tym wszystkim Konan po prostu wywaliła mnie z pokoju. Nie miałam się gdzie podziać, chodź po ostatnich wydarzeniach nie chce go widzieć to chyba jestem zmuszona iść do lidera...
Stanęłam na przeciw drzwiom prowadzącym do gabinetu lidera, cicho zapukałam kiedy pośród mych myśli usłyszałam "wejdź" złapałam za klamkę i uchyliłam drzwi.

-No więc co chciałaś?- Spytał mężczyzna siedząc przy biurku i uzupełniając jakieś papiery.

-Lider-sama... Konan-chan mnie wywaliła z pokoju... I... I... Nie mam gdzie się podziać.. - Powiedziałam cicho.

-Co ja ci na to poradzę (Imię)? Jak ktoś się zgodzi byś z nim zamieszkała to tam zostaniesz, jak nie to śpisz na kanapie w salonie lub składziku.- Zachował swój kamienny wyraz twarzy i cicho wyprosił mnie z pokoju, chyba nadal jest zły za ostatnie wydarzenia...

Chodziłam po wszystkich pokojach znajdujących się w kryjówce, oczywiście nikt mi nie pozwolił... Czy serio jestem aż taka irytująca?

Przyszła pora spytać ostatniego z nich- Pain'a. Jednak wolałabym już przygotować sobie miejsce w składziku.
Znowu zapukałam do drzwi, lekko złapałam za klamkę i uchyliłam drzwi.

-Lider-sama?- Spytałam nieśmiało wchodząc do gabinetu.

-Co znowu?- Spytał Rudowłosy i spojrzał na mnie.

-Tak myślałam... Może ty byś chciał mnie przygarnąć?- Uśmiechnęłam się lekko, co dziwne ten uśmiech został odwzajemniony.

-No chyba muszę.- Odparł i wrócił do pracy z dokumentami.

Tobi:

Ledwo otworzyłam oczy i już ten irytujący zamaskowany ninja mnie zaczął irytować

-(Imię)-chan!!! Chodź no tu do mnie... Mam szaloną propozycję!!!

-Co znowu chcesz Tobi?- Spytałam chłopaka zaspana.

-Chodź do mojego pokoju pokaże ci coś!- Wykrzyczał i złapał mnie za rękę. Niechętnie wstałam i ruszyłam za brunetem. Kiedy byliśmy przed drzwiami do jego pokoju, powoli je otworzył. W jego pokoju stały teraz dwa łóżka.-Tadam!!! (Imię)-Senpai chcesz ze mną zamieszkać?

-W sumie... Nie mam gdzie spać, więc chętnie.- Uśmiechnęłam się lekko i przytuliłam Tobi'ego.

Itachi:

-Itachi-san~- Szepnęłam brunetowi na ucho, to było dosyć pewne że po ostatnich wydarzeniach Konan-chan wywali mnie z pokoju, więc teraz muszę przekonać kogoś do wzięcia mnie w swoje progi. Jednak jedyna osoba która może mi teraz pomóc, ciągle chamsko odmawia. Nie wiem co ja zrobiłam nie tak, Itachi zachowuje się tak jak na co dzień, ale jest bardziej... Poważny? Nie wiem nawet czy to możliwe, ale najwyraźniej tak właśnie jest.

-Powiedziałem nie i koniec! Nie przekonasz mnie rozumiesz!- Wykrzyczał już dosyć mocno zirytowany, nigdy tak szybko się nie wkurzał jest coś nie tak.

-No niech ci będzie... Jesteś okropny! Nienawidzę Cię!!!- Wykrzyczałam z łzami w oczach.- Myślałam że przyjaciele sobie pomagają wiesz!- Odeszłam szybkim krokiem i obrażona siadłam na kanapie w salonie. I co ja teraz zrobię? Nie mam gdzie spać, a w salonie nie zbyt mogę... Może składzik... ale nie wiem czy towarzystwo szczotek będzie miłe, szczerze w to wątpie. A co gdybym poszła do lidera się spytać? 

Jak pomyślałam tak zrobiłam i po chwili byłam już na miłej pogawędce z liderem.

-Lider-sama~!- Wykrzyczałam- Proszę pomóż mi... Nikt, a szczególnie Itachi mnie nie chce... W swoim pokoju znaczy, czy ja serio jestem aż taka irytująca? Proszę Cię Liderze pomóż mi, daj komuś taki rozkaz czy coś.

-Nie zawracaj mi głowy.- Jak to powiedział zamknął mi drzwi przed nosem. No kurde... żeby być aż tak niemiłym?!? Czy ja serio jestem taka niel ubiania, nie nadaje się tutaj!- Albo... Pogadam z Itachi'm, już możesz iść do jego pokoju.- Usłyszałam zza drzwi.


Kisame:

Właśnie stoję pod drzwiami  od pokoju Kisame, od kiedy Konan wyrzuciła mnie z pokoju nie mam co zrobić ze swoim życiem, potrzebuje nowego miłego współlokatora! Żeby był milutki, czasem wredny i oczywiście żeby mnie chciał, a kto będzie lepszym kandydatem od rekina w oceanie wychowanego? Chyba nie ma lepszego kandydata!

-Em... (Imię)? Co tu robisz? Chciałaś czegoś?- Usłyszałam bardzo znajomy głos zza pleców, jak mogłam się tego spodziewać był to niebieskoskóry.- Chodzi o to że nie masz gdzie mieszkać? Bo wiesz u mnie jest w sumie miejsce. Co ty na to?

-Nie wiem jak, ale czytasz mi w myślach!- Wyszczerzyłam się w stronę chłopaka.- Super jesteś!

Hidan:

Wszyscy odmówili mi pomocy w tej drobnej sytuacji... A to przyjaciele... Ja bym za nimi w ogień wskoczyła, a oni tak się odpłacają... Pff! Najgorsze jest to że jedynym kogo nie pytałam jest Hidan, w stu procentach wiem że się zgodzi, ale co mi z tego skoro od razu wpadnie na jakieś zboczone pomysły, za mieszkanie z nim pewnie będę musiała być jakąś pokojówką czy coś! 

Kiedy byłam zamyślona niechcący na kogoś wpadłam.

-G-gomene!- Wykrzyczałam i spojrzałam w górę.- A to tylko ty Hidan. Czego znowu chciałeś zboczuchu?

-Po pierwsze wcale nie jestem zboczony kociaku, po drugie idziesz teraz ze mną, po trzecie bądź miła dla swojego nowego współlokatora.- Powiedział z kpiącym uśmieszkiem.

-Ale ja tego nie chce!- Wykrzyczałam.- Nie wiem co ci przyjdzie do głowy kiedy będę spała, albo w ogóle co będziesz chciał ze mną robić, do reszty mam większe zaufanie niż do ciebie!

-Na prawde? Wolałabyś żeby Kakuzu cię krzywo pozszywał lub Sasori zmienił twoje piękne ciałko w jakąś durną laleczkę? Tego właśnie chcesz?

-No to... Którędy do twojego pokoju?

Deidara:

-(Imię)? Podobno masz mały kłopot. Chcesz może pomocy? Hm?- Odwróciłam się i zobaczyłam Deidarę.

-Zaadoptuj mnie! To znaczy... Etto... Czy mogłabym zamieszkać w twoim pokoju? Nikt mnie nie chce...

-No jasne! Dlaczego nie! Hm!

-Super! Prowadź!-

Sasori:

Chociaż każdy z kryjówki proponuję mi miejsce w pokoju, ja i tak pragnę zamieszkać z Sasori'm! To nie tak że go lubię, chce się po prostu dowiedzieć jak on robi te całe lalki którymi się broni. Bo krążą pogłoski że robi je z prawdziwych ludzi, ale w to nie wierze! Przecież Sasori jest niegroźny prawda?

Wlazłam tak, o do jego pokoju. Artysta od razu skierował wzrok na mnie.

-Co znowu chciałaś, wiesz że istnieje coś takiego jak pukanie czyż nie? Chyba że mam cię go nauczyć.- Powiedział i z powrotem skupił się na swojej pracy. 

-Nie mam z kim zamieszkać.- Odparłam z uśmiechem.

-I co ja mam ci z tym moja droga (Imię) zrobić? Wyczarować ci od tak miejsce w pokoju? Nie chcesz ze mną mieszkać uwierz mi, robię rzeczy okropne i prawie zawsze panuje tu istny bałagan. Nie żeby coś ale nie wytrzymasz tutaj tygodnia, a do tego potrzebuje spokoju do pracy.- Powiedział i zaczął coś wkręcać do drewnianej ręki.

-Wytrzymam! Założysz się?

-No dobra... Czekaj! Nie!

-No to postanowione! Zamieszkam tutaj!- Powiedziałam i skoczyłam na łóżko

Kakuzu:

Nie jestem z tego zadowolona... Ale... Pain rozkazał mi zamieszkać z Kakuzu... Głupi Rudzielec!!!

Akatsuki: Scenariusze [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz