Kiedy jest zazdrosny.

2.6K 83 13
                                    

Pain:

Ostatnio w kryjówce bardzo dużo się wydarzyło, inaczej prawie zabiłam Kisame! Było mi strasznie smutno z tego powodu więc najbardziej jak tylko mogłam starałam się odpokutować swe grzechy (Na szczęście bez pomocy Hidana). Jednak sama nie wiem co bym mogła zrobić by nie podpaść swojemu chłopakowi, ale pomóc Rekinowi. Nagle wpadłam na przegenialny plan, od razu pobiegłam do niebieskoskórego- Kisame-san chodź ze mną...- Powiedziałam cicho mocno zarumieniona, chłopaki już na nas patrzyli myśląc że na ich oczach powstaje jakiś nowy związek. Od razu pobiegłam w stronę pokoju chłopaka.- Połóż się wygodnie, wynagrodzę ci ostatnie wydarzenia masażem! Co ty na to?- Powiedziałam z uśmiechem aniołka na co chłopak delikatnie pokiwał głową i po chwili już leżał, zaczęłam masować jego plecy. Po chwili niestety do pokoju wparował Pain, który najwyraźniej usłyszał że poszłam gdzieś z Kisame. 

-(Imię)?- Spojrzał na mnie swym zimnym jak lód spojrzeniem przez które aż przeszły mnie dreszcze.- CO ty robisz?

-B-bo... Nie muszę ci się tłumaczyć zazdrośniku! Byłam winna Kisame masaż to go robię no!- Wydarłam się na pół kryjówki, jednak w oczach chłopaka widziałam bardzo dużo zazdrości. Wyszłam sobie z pokoju, jednak gdy miałam już odejść chłopak mnie zatrzymał. Szybko się wyrwałam po czym poszłam.

Tobi:

Wyszłam właśnie spod prysznica i ubrałam się w cieplutką piżamkę, już miałam wracać do pokoju kiedy nagle się poślizgnęłam i upadłam na chłopaka stojącego blisko mnie, kiedy spojrzałam mu w oczy zorientowałam się że to Deidara. Szybko przeprosiłam i w tym momencie akurat koło nas przechodził Tobi, nic nie powiedział tylko po prostu wrócił do pomieszczenia w którym przebywał. Szybko wstałam i pobiegłam za nim do pokoju, kiedy tak byłam siadłam najbliżej niego jak się dało- To był przypadek, poślizgnęłam się- Jednak chłopak nie reagował, przytuliłam go, a ten nadal nic.

-Jak chcesz się przytulać to idź do Deidary. Z tego co widzę lubicie się, nawet bardzo.- Powiedział swoim uroczym "obrażonym" tonem, na co cicho zachichotałam, on jest o mnie straszliwie zazdrosny i to tylko o to że na kogoś upadłam. Nie wierzę...

Itachi:

Kiedy Konan pojechała na misje niestety musiałam przejąć część jej obowiązków, między innymi gotowanie. Na początku nie wychodziło mi to najlepiej, jednak do pomocy miałam Tobi'ego. Który nie mam pojęcia skąd ma szeroką wiedzę na ten zakres, pomimo tego że jest taki przygłupi i irytujący. Robiliśmy właśnie ciasto, kiedy skończyliśmy polewę chłopak wziął ją na palec i pomachał mi nim przed twarzą cichutko się śmiejąc. Nie wiele myśląc wzięłam koniuszek jego palca który był w pysznej czekoladowej mazi do buzi. Wtedy akurat Itachi stwierdził że musi iść do kuchni napić się wody, świetnie! Moja twarz przybrała kolor truskawek, zamaskowany Shinobi nie wiedząc co się dzieje szybko zabrał swoją rękę po czym kontynuował robienie ciasta, ja jednak nadal stałam i patrzyłam na Kruka, który po chwili odszedł bez słowa.

Kisame:

Niestety chyba z każdym chłopakiem jest jak z dzieckiem, to jest takie denerwujące! Byłam sobie na misji, wszystko by było dobrze gdyby nie to że wysłali mnie z moim chłopakiem i Hidanem. Ciągle się kłócili, szczególnie na mój temat. A ja tylko siedziałam cichutko z tyłu słuchając z dokładnością ich słów. Po chwili jednak poszłam się przebrać do namiotu który rozłożyliśmy na nocleg. Kiedy zdjęłam bluzkę zorientowałam się że nie wzięłam żadnej na zmianę, wyszłam po nią na dwór, jednak na mej drodze stanął Jashinista. Zaczął walić tymi swoimi tekstami na podryw typowego przegrywa kiedy chciałam go minąć potknęłam się o korzeń drzewa i upadłam na niego, jednak ja nie mam na sobie koszulki, tylko stanik... Zarumieniona jak pomidorek z niego zeszłam, wtem zza drzew wyłonił się rekin, zaskoczony pierw otworzył szerzej oczy, następnie odwrócił wzrok i odszedł. Kiedy potem chciałam z nim pogadać siedział cichutko.

Hidan:
Siedziałam ze swoim chłopakiem w pokoju, oboje śmialiśmy się z historii którą chłopak mi opowiedział. Kiedy rozmowa zaczęła nas nudzić stwierdziliśmy że pójdziemy się przejść do okolicznego miasta, zdjęliśmy płaszcze w celu uniknięcia rozpoznania po czym wyruszyliśmy.

Po jakimś czasie byliśmy na miejscu, muszę przyznać dawno nie wiedziałam normalnej osady. Wszędzie były różnego rodzaju małe sklepy, jakieś dzieci się bawiły. To pewnie ich codzienność, szczerze mówiąc nie tęsknie za takim życiem w Akatsuki jest mi lepiej niż kiedykolwiek! Nagle za rękaw od bluzki złapał mnie jakiś chłopak, był wyższy ode mnie patrzył na moją osobę pożądliwym spojrzeniem po czym przyciągnął mnie do siebie. Wyrywałam się jednak bezskutecznie, nie wiem jak Hidan to zrobił lecz po chwili adorator leżał przecięty w pół na ziemi, kiedy to ja nie miałam na sobie ani jednego uszczerbku na zdrowiu. Ludzie wpadli w panikę więc musieliśmy uciekać.

-Zrobiłeś się zazdrosny?- Zachichotałam patrząc na chłopaka i biegnąc przed siebie.

-Nie znasz się na facetach, dobra zobaczymy co zrobisz jak jakaś dziwka mnie dotknie-

Deidara:
Z Deidarą zawsze czułam się "wybuchowo", jednak czasem w dosłownym znaczeniu. Szczególnie kiedy mały wypadek zapoczątkował prawdziwą apokalipse! Ludzie chowajcie się, szalony Blondyn z kucykiem na wolności!

-Tylko spróbuj ją dotknąć!- Wykrzyczał Deidara w stronę Danny który właśnie opowiadał mi coś o marionetkach, nie byłam oczywiście za bardzo tym zainteresowana ale staram się być dla wszystkich miła. Krwistowłosy westchnął po czym wstał z kanapy i udał się w stronę swego pokoju. Niebieskooki siadł koło mnie odstraszając wszystkich wokół.

-Przesadzasz! Nie bądź o mnie taki zazdrosny obojniaku!- Wykrzyczałam mu do ucha, po czym odwróciłam się do niego plecami udając obrażoną.

-Kiedy oni wszyscy chcą mi Cię ukraść!

-Nie! To nie tak że cię już nie lubię, ale mam też swoich znajomych.- Prychnęłam po czym wstałam, jednak zanim odeszłam chłopak mnie zatrzymał i przeprosił.

Sasori:
U Lalkarza trudno było wywołać jakąkolwiek emocję, co dopiero zazdrość... Chciałam spróbować, zobaczyć jak się zachowa. Siedziałam sobie w salonie, kiedy Itachi siadł koło mnie, za zgodą usadziłam się na jego kolanach, idealne wyczucie czasu. Akurat do pokoju wszedł mój cel! Spojrzał na nas z lekko zaskoczoną miną po czym zrobił w tył zwrot i najpewniej wrócił do pokoju. Po kilkunastu minutach poszłam zobaczyć co robi chłopak, jak zawsze tylko te marionetki! Nigdy się mną nie przejmie!

Kakuzu:

Mam dosyć tego jaki Kakuzu jest skąpy, zachowuje się jak by pieniądze były jedynym to co ma, a ja niewielkim dodatkiem do jego życia. Bojąc się jednak spojrzenia chłopaka gdy tylko cokolwiek powiem, nigdy nie spytałam go o to.

-Ostatnio wydajesz się przybita, coś się stało moja droga (Imię)?- Spytał mnie chłopak kiedy to po raz kolejny liczył swoje spore oszczędności, spojrzałam na niego po czym nabrałam sporą ilość powietrza i westchnęłam. 

-A co cię to obchodzi co? Jakieś monety i papierki są dla ciebie ważniejsze ode mnie! Po co one ci są tak w ogóle skoro nic za nie, nie chcesz kupić co?- Powiedziałam do niego odwracając głowę w drugą stronę, mam tego serdecznie dosyć. Nie jestem jakimś głupim przedmiotem!

-Eh... A ty znowu swoje... Zrozum jesteś dla mnie o wiele ważniejsza.- Przybliżył się do mnie

-Udowodnij to Baka!- Wykrzyczałam, miałam już przez to wszystko łzy w oczach. Chłopak na te słowa zbliżył się na jeszcze mniejszą odległość po czym mnie otulił. Na moich polikach pojawiły się całkiem mocno widoczne rumieńce

-Więc, (Imię) chciałabyś zostać moją drugą połówką? Wtedy będziesz miała gwarancje że jesteś dla mnie ważniejsza od bogactwa.- Pokiwałam tylko głową i odwzajemniłam uścisk.

Akatsuki: Scenariusze [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz