Ilość słów: 1900
Chłód wczesnej wiosny szybko zamienił się w lepkie ciepło w porze kwitnięcia drzew, a Harry odkrył, że jego codziennie odwiedzana ścieżka w parku była całkowicie zasłana płatkami. Przypomniało mu to o ślubach, czerwonych dywanach i księżniczkach Disneya. Taka wiosna wyciągała ludzi z domów i wiedząc o tym, brunet starał się uniknąć spotkania któregoś ze swoich dawnych przyjaciół. Jego szczęście skończyło się pewnego dnia pod rozłożystą magnolią.
- Harry! Nie wiedziałem, że jeszcze jesteś w mieście!
Aiden Grimshaw. Organista. Dumny gej, a co ważniejsze, największy możliwy plotkarz w świecie muzyki klasycznej Nowego Jorku. Harry z premedytacją wyciszył jego facebookowe posty jeszcze za nim skończyli szkołę.
- Taa... na to wygląda. Wszystko dobrze, Aiden? - Harry starał się pokazać jak najlepsze maniery.
- Dobrze, dobrze. Ostatnio słyszałem, że miałeś jakiś wypadek, prawda? Ale już wszystko w porządku, nie? Musisz mi powiedzieć, nad czym pracujesz, przyrzekam, że nie mogę wytrzymać z tymi wszystkimi pieprzonymi pianistami. O hej! Chodźmy na kawę, nie chcę stać pod tymi śmierdzącymi płatkami.
Zanim Harry mógł zaprotestować Aiden pociągnął go do najbliższej kawiarni, tej, do której brunet oczywiście zmierzał. Liam widział ich przybycie i jako sumienny i spostrzegawczy przyjaciel, natychmiast zawołał Louisa z kuchni.
Przełykając gorycz, brunet skierował się do stolika czwartego. Aiden oczywiście szedł szybciej i zdążył wpakować się na kanapę przed nim, zostawiając go w tej samej sytuacji, co podczas spotkania z Gemmą. Duma Harry'ego zwyczajnie nie pozwalała mu na prośbę o zamianę. Przełknął ból siadając i zamiast tego skoncentrował się na odpowiadaniu na wścibskie pytania Aidena, nie odkrywając przy tym, jaką całkowitą porażką stało się jego życie.
- A w przyszłym miesiącu nagrywam w King's Collage. Mam kilkoro wielkich sponsorów, którzy są zainteresowani wszystkim Bacha, więc to coś wielkiego. Ale nie opowiedziałeś mi o sobie!
Harry udał przeglądanie menu mimo że znał je na pamięć.
- Um, tak szczerze to nie robiłem wiele. Odsunąłem się trochę, wiesz.
Louis pojawił się obok nich. Serce bruneta zatrzepotało, gdy wzrok barmana znacząco złagodniał, kiedy ich wzrok się spotkał.
- Co mogę ci dziś zaoferować, Harry? - zapytał słodkim, delikatnym tonem.
- To co zwykle, Lou. Um, to mój znajomy, Aiden. Aiden – brunet wskazał na baristę. - Louis.
Zdziwiony i raczej zbity z tropu Aiden zacisnął usta i kontynuował swoje marudzenie.
- Chciałbym dużą kawę, czarną, ale trochę śmietanki w dzbanuszku obok, jeśli można. I jeszcze jedną makową muffinkę.
- Ok – Louis zapisał wszystko, przy czym jego dłonie trzęsły się jeszcze bardziej niż zazwyczaj. - Jaki rodzaj śmietany? Z pełnego mleka, odtłuszczonego, sojowego, migdałowego?
- Definitywnie pełnego.
Louis przytaknął i to także zapisał. Kiedy skończył, odwrócił się raz jeszcze do Harry'ego, rzekł krótkie „Niedługo wrócę" i uśmiechnął się. Brunet nie mógł nic poradzić na to, że ten gest go porwał.
- Ciasteczko z niego, nie? - Aiden przygryzł wargę i odchrząknął, kiedy szatyn odszedł.
- Boże – Harry miał ochotę go walnąć. - Nie miałeś jeszcze każdego geja w tym mieście?
CZYTASZ
Flawless PL (Larry)
FanfictionPo osłabiającej operacji były pianista koncertowy, Harry Styles nie może pogodzić się ze swoją nową rzeczywistością. Pozbawiony możliwości dawania wysokiej jakości występów, nie czuje już nic, prócz zainteresowania baristą w swojej ulubionej kawiarn...