Pow. Marek
Jak ja bardzo chciałem żeby ta chwila trwała wiecznie. Łukasz wtulił się we mnie. Było mi tak dobrze. Zobaczyłem, że jemu też taka poza odpowiada bo od razu się uspokoił. On leżał na mnie a ja gładziłem jego miękkie i delikatne włosy. Teraz jestem w stu procentach przekonany, że coś do niego czuję. Przyjaciel raczej by się tak nie zachowywał. A co jeżeli ja naprawdę jestem tym gejem? Wydaje mi się ze to jest możliwe. No, ale nawet jeżeli go kocham to nie zamierzam mu tego powiedzieć. On mnie wyśmieje, znienawidzi mnie. Przecież jego przyjaciel nie może być gejem prawda? Ja muszę być normalny. Nie umiem. Przepraszam Lukasz, ze jesteś tak idealny ze zacząłem coś do ciebie czuć.
-lepiej?- zapytałem uśmiechając się lekko do chłopaka -
-zdecydowanie, musisz mnie częściej przytulać- powiedział, a na mojej twarzy automatycznie pojawił się burak-
-dobra to ja pójdę zrobić nam coś na kolacje okej? -zapytałem i od razu wstałem z łóżka-
-dobrze -odpowiedział z lekkim uśmieszkiem-
W tym momencie zwróciłem się w stronę drzwi i zszedłem na dol do kuchni.
Pow. Lukasz
Nie lubię kłamać, ale musiałem. Nic nie było lepiej. Było tak samo. Było tylko dobrze przez moment kiedy byłem w jego rękach i słyszałem jego ciepłe i czyste bicie serca. Niby to tylko zerwanie. Niestety jednak dla mnie to koszmar. Każdy z mojej rodziny się ode mnie odwrócił. Trzeba było posłuchać rodziców. A teraz co mi zostało? Myśle, ze wrócę do metody, która kiedyś świetnie działa na mój ból. Chodzi mi o Alkohol i papierosy. Zawsze lubiłem smak nikotyny a alkohol to było siódme niebo dla mnie. Dosłownie. Kiedyś byłem uzależniony, ale dzięki Karinie rzuciłem to gowno. Lecz teraz znów to samo się zaczyna. Depresja, papierosy, alkohol, płacz i zero uśmiechu. Muszę niestety codziennie z rana nosić te zasraną maskę żeby Marek się nie przejmował mną. Nie chce żeby tracił na mnie czas. Przez tyle lat sobie radziłem to teraz tez sobie poradzę. Mam chociaż taką nadzieje. Myślę, że alko i papierosy wszystko załatwią.
Postanowiłem, że zasnę. Było już i tak późno. 23:30. Czas spać. W sensie i tak kładę się o 2 w nocy, ale dzisiaj chciałem wczesniej bo nie miałem siły.
Time Skip
Obudziłem się jakoś 10:30. Dość późno jak na mnie. Z tego co pamiętam to jeszcze trochę myślałem o tym wszystkim a później film mi się urwał czyli pewnie zasnąłem. Niechętnie wstałem z łóżka i stanąłem przed moją szafą z ubraniami. Wybrałem jaką bluzę z Fils'a i spodnie z Nike'a. Ubrałem się i zszedłem na dół z telefonem w ręce. Zszedłem po schodach i rozejrzałem się na około. Marka nie ma? On nigdy tyle nie śpi więc wątpię, że dalej siedzi w pokoju grzejąc dupsko. Może gdzieś poszedł? Wróci i tak.
Pow. Marek
Obudziłem się dość wcześnie bo była 7:00 a przeważnie budziłem się o 8:00-9:30. Ale mniejsza. Ubrałem się w jakieś ubrania i zszedłem na dół. Akurat ten dzień zapowiadał się na dziwny bo zaczęło mi się chcieć jeść. Wow. Rzadkość. Przez to... nigdy nie chciałem jeść i źle się odżywiałem, dlatego wyglądam jak, wyglądam. Pokierowałem się w stronę kuchni a następnie do mojego celu czyli lodówki. Otworzyłem ją. Aha okej. Oczywiście czego mogłem się spodziewać? Nic nie było. A w sumie co miało być jak ja nic nie jem praktycznie. Ale o tym opowiem innym razem.
-okej czyli pewnie muszę iść do ubogiego sklepu spożywczego- powiedziałem do siebie-
-Ehh.. dobra to zobaczę tylko czy Łukiś śpi. -powiedziałem i wszedłem na górę kierując się do jego pokoju-
CZYTASZ
15 Dni życia kxk
AçãoOpowiadanie o dwójce chłopaków którzy odkryli swoją miłość do siebie, jednak niestety miłość ta musiała się skończyć.. (kxk)