Nieodczuwalna obecność

380 50 34
                                    

Siedział na piasku, patrząc się w stronę zachodzącego słońca i zapalił papierosa. Było po siedemnastej, a pomimo tego ciepło gwiazdy muskało jego rumiane poliki. Zaciągnął się papierosem i nie mógł wyjść z podziwu pięknej scenerii, która w tym momencie go otaczała. Zdecydowanie zachody słońca w Busan były jedne z najpiękniejszych, zapierające aż dech w piersi. Widział już je tyle razy, ale w dalszym ciągu nie znudziła go magia tej pięknej chwili, która niby nie trwała krótko, lecz dla Taehyung czas leciał za szybko.

I mógł śmiało powiedzieć 'będę za tym tęsknić'. Będzie tęsknił za zachodami słońca w Busan, które podziwiał w samotności. Będzie tęsknił za busańskim słońcem, za samotnością i za paleniem tanich papierosów. Bo palił tylko wtedy, gdy oglądał w samotności piękne zachody słońca w Busan.

Czy jak wyleci do Japonii to zachody słońca będą równie piękne jak te tutaj? W końcu w jego mieście rodzinnym są najpiękniejsze. Czy oglądanie zachodów słońca w Tokio będzie równie samotne? Czy palenie papierosów będzie takie same?

W tej chwili zastanawiał się, czy jeszcze wróci do swojego rodzinnego miasta. Poczuł strach, bo co jeśli widzi ostatni raz zachód słońca w Busan, paląc papierosy i czując się jeszcze bardziej samotnie niż w ciągu dnia? Co jeśli nigdy tu nie wróci? Bo tak naprawdę nie miał do kogo tu wracać. Chyba, że do małego Jimina, który w tej chwili był zbyt niewinny by zrozumieć pewne sprawy dla tych 'starszych dzieci'. Choć jakby się tak dłużej zastanowić to i Taehyung nie rozumiał pewnych spraw, które właśnie powinien doskonale rozumieć. Dlaczego życie jest tak trudne i niezrozumiałe? W każdym razie... Taehyung ma nadzieję, że rudowłosy nie będzie czuł do niego urazy i nienawiści, jeśli jednak tu powróci na tydzień, czy dwa.

- Taehyung? - usłyszał za swoimi plecami ten dobrze znany mu głos, który przyprawiał go o dreszcze i szybsze bicie serca.

Odwrócił głowę, a jego oczom ukazał się Jungkook, który szedł w jego kierunku. Miał na sobie krótkie, czarne spodenki, białą koszulkę i czerwone tenisówki. Włosy porozrzucane na wszystkie strony, a z czoła nagromadziły mu się kropelki potu, które spływały po linii szczęki. Oddech miał przyśpieszony, co by oznaczało, że uprawiał większy wysiłek fizyczny.

I co tu dużo mówić? Kurwa, był piękny. Nawet spocony i brudny po całym dniu, który był upalny i męczący. Widział Jungkooka codziennie od dobrych kilku lat i najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że zawsze nie potrafił się na niego nie patrzeć. Mogło to wydawać się chore i psychiczne, ale dla Taehyunga była to najnormalniejsza rzecz na świecie. Po prostu oczy Kima pragnęły widzieć tylko różowowłosego chłopaka, przy którym cały świat przestanie istnieć, gdy znajdzie się w zasięgu jego wzroku.

- Twoje niebieskie włosy są zbyt wyróżniające, by cię nie dostrzec Tae. - zaśmiał się, siadając tuż obok przyjaciela, stykając się z nim kolanem.

- Odezwał się ten, który ma różowy łeb.

Prychnęli oboje, spoglądając się na swoje twarze. Taehyung zgasił swojego papierosa, zakopując go pod piasek.

- Od kiedy ty palisz?

- Od wtedy, gdy poczułem się samotny.

Cisza w tym momencie była okropna, ale przyzwyczaił się. Przyzwyczaił się do tej prawdy, która była kurewsko boląca. Ale lepsza taka prawda niż okłamywanie samego siebie, co nie?

Pierwszy raz nie oglądał sam zachodu słońca. Oglądał go z Jungkookiem, z chłopakiem, który wypalał w nim dziury, gorzej niż promyki słońca. Ale to wszystko było dziwne. Bo dzisiejszego wieczoru miał towarzysza do podziwiania pięknej zachodzącej gwiazdy, ich ciała nawet ulegały zetknięciu, bowiem kolana przez cały czas się ze sobą stykały, ale czuł się jakby i tak był sam. I to wcale nie przez to, że pomiędzy nimi panowała cisza, bo czasami tak bywa, że nie potrzeba rozmowy, by czuć bliskość drugiej osoby. Wystarczy obecność.

I w tym tkwi sęk. Taehyung nie czuł ani bliskości, ani obecności ze strony Jungkooka. Miał wrażenie, że jest sam na plaży, podziwiając najpiękniejsze zachodzące słońce tylko w Busan, paląc papierosa.

Już drugiego.

~•~

A wy lubicie podziwiać zachody słońca? Bo ja kocham

sunny depression | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz