XIX

3.9K 151 46
                                    

Lucy

- Dzień dobry - mówi Igor kiedy obracam się w jego ramionach, tak aby być twarzą do niego.
- Daj mi spać - mrucze i zakrywam dłońmi oczy jednocześnie przytulajac się do jego klatki piersiowej. Wiem że jest już późno, słońce wdziera się poprzez szare żaluzje do czystego pokoju. Nie, nie jest tu brudno. Jego sypialnia tak jak i reszta domu utrzymane są w bieli, szarości i drewnie. Jest tu cicho i przejrzyście. Hałas robią jedynie jego dwa czarne szczury.
- Nie ma spania - śmieje się i z trudnością odkleja się ode mnie i wstaje. Lubię poranny widok Igora. Roztrzepane włosy, zaspany wzrok, mimo że nie chce pokazać mi oczu i ciągle jest w soczewkach. Rozumiem go, to jego największy sekret a mi nie ufa jeszcze wystarczająco.
Słysze jak wita się w kuchni z reszta ekipy. Zaprzestali komentarzy na temat mnie i tego co robi Igor. Cieszy mnie to, bo atmosfera znowu jest luźna i bez spiny.
Niechętnie wstaje z łóżka. Gdyby nie to, że jestem głodna nadal bym spała. Zapach smażonego boczku jednak zwyciężył.
- Mmmm. Jajecznica - mówię wchodząc do kuchni ubrana w koszulkę ReTo, którą mi 'dał'. Wiem że ledwo zasłania mi pupę i że w sumie wszyscy tu obecni się na nią patrzą, ale jakoś czuje się z tym dobrze.
- ostatnie 3 dni - mówi Kacper - Chcesz wracać?
- Szczerze to nie wiem. Chyba nie umiała bym żyć waszym życiem na dłuższą metę - odpowiadam zgodnie z prawdą.
Chłopcy są już po śniadaniu. Przyszykowni do wyjścia.
- Gdzie lecicie - zagaduje Igor.
- Mamy kilka spraw na mieście - rzuca na szybko Dawid stojąc z pozostała dwójka w drzwiach.
Zrobił się przeciąg przez długo otwarte drzwi. Idę po sweter do 'naszej' sypialni.
Wygrzebuje z walizki tony rzeczy, które wzięłam w poszukiwaniu mojego ulubionego sweterka. Niestety wzięłam tylko jeden, więc odkopanie go trochę mi zajmie.

Czuje uklucie, ból i pieczenie na pośladku. Igor właśnie uderzył mnie z impetem w tylek. Odwracam się a on wbija się na chwilę w moje usta.
- Wyglądasz w tej koszulce naprawdę pociągająco - mówi i rzuca mnie na łóżko.
Wręcz kładzie się na mnie.
- Ej, co robisz? - pytam lekko zaniepokojona. Mieliśmy tego nie robić, on sam mówił że nie chce.
Nie uzyskuje odpowiedzi. Doznaje jednak niesamowitego bólu kiedy zbyt mocno naciska na wszelkie milimetry mojego ciała.
- Igor, kurwa. To boli - krzyczę prawie. Szczególnie kiedy naciska na ranę po wybuchu. Łzy cisną mi się do oczu a poliki drżą. Łapie mnie za mocno za przeguby. Przygniata mnie całym swoim ciężarem. Krzyczę mu w twarz, jak bardzo mnie boli.

Cofa się, patrząc na moją załamana twarz. Czuję się tak jakby chciał mnie przed chwilą zgwałcic. Puszcza moje nadgarstki a jego twarz blednie.
- przepraszam - mówi całkowicie się ode mnie odsuwajac.

Mam kurwa w dupie jego słowa. Zamykam się w łazience, do której od razu pobiegłam. Zalewam się łzami.

Słysze go pod drzwiami.
- przepraszam - woła.
Siada na podłodze pod nimi.
- Naprawdę kurwa przepraszam. Nie płacz przeze mnie, błagam.

Pierwszy raz słyszę jak Igor płacze.

Schizy | ReTo | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz