Igor
3 miesiące od rozstania
Z samego rana wsiadlem w samochód. Wszyscy trzymają za mnie kciuki. Najpierw wysmiewali moje uczucia, jednak kiedy zobaczyli jak to przeżywam i jak się staram, stanęli po mojej stronie i mi pomogli. Tak samo nie wiem jak go nazwać.. Psycholog, seksuolog? Potrzebowałem rozmowy. Zmieniłem się o 180 stopni.
Terapia wyszła mi na dobre. Próbowałem później żyć jak wcześniej.. Wódka i panienki ale nigdy nie włączyła mi się już agresja i z żadną już nie spałem. Chciałem zobaczyć czy nadal będę ranić. Ale już potrafię nad tym panować. Wziąłem ze sobą potwierdzenie od lekarza, że już wszystko w porządku.
Patrzę na licznik... Jeszcze ponad 400 km do celu. Do mojej miłości. Do dziewczyny, która pokazała mi, że jest inaczej. Nie pije już tak jak wcześniej, wszystko wróciło do normy sprzed tego wszystkiego. Kupiłem kwiaty. Czerwone róże. Pospolite ale liczy się gest. Tak bardzo chce ją za to wszystko przepiosic. Dopiero teraz czuję jak bardzo cierpialem przez te trzy miesiące.
Stresuje się. Jest jak przed moim pierwszym większym koncertem. Boli mnie brzuch, skręca mnie w żołądku i zbiera na wymioty.
250 kilometrów. Coraz bliżej. Moje serce wariuje z niepokoju. Przez ten czas mogło zdarzyć się wszystko. A co jeśli mnie nienawidzi albo ma kogoś? Ale jest szansa, że choć w małym stopniu mi wybaczyla.Zajezdzam pod jej dom. Dłonie mi się trzesą. Biorę kwiaty, pismo i cały zestresowany staje przed drzwiami.
Pukam. Czekam. Mija wieczność. Przez moment mam ochotę uciec. Czuję się dziwnie. Niech ona już kurwa ot..
Drzwi się otwierają a przede mną stoi Lucynka. Włosy jak zwykle rozpuszczone. Schudła, widzę to od razu. Wygląda pięknie. Jest zaskoczona. Domyślam się, że w życiu by się tego nie spodziewała. Z drugiej strony zaś nie widzę radości na jej twarzy z tego, że tu jestem.
- Hej Lucy - mówię nieśmiało. Uśmiecham się. Stres ciśnie mnie jeszcze bardziej. Czuję jednak ulgę, że w końcu ją widzę. Trudno mi się opanować i jej nie przytulić, tak bardzo tego pragnę.
- Igor... Co ty tu robisz, co to wszystko znaczy? - jest w wielkim szoku. Patrzy na mnie wielkimi oczami, tak jak wtedy w szpitalu.
- Przyjechałem przeprosić - wylewam z siebie wszystko - zablokowałas mnie wszędzie a ja tak kurewsko tęsknilem. Zmieniłem się, leczyłem - wciskam jej zaświadczenie, które starannie ogląda.
- To wszystko dla mnie?
- Tak Lucy, kurwa. Kocham cię. Jechałem tu pół Polski aby cię przeprosić za to wszystko. Już nie jestem agresywny kiedy się podniecam. Przez ten cały czas myślałem tylko o tobie, i o tym jak bardzo chce cie odzyskać i znów poczuć się przy tobie wspaniale.
Stres opadł. Powiedziałem jej wszystko co chciałem. Nie mówi nic. A ja czekam. Czekam chociaż na jeden znak. Stoi w drzwiach i wygląda tak pięknie.
- To piękne, co zrobiłeś - mówi w końcu. - Ale ja..
-... Ale - przerywam jej. - Wiem, że mnie nienawidzisz, ale proszę, daj mi tą jedną szansę.
- Co się dzieje kochanie? - w drzwiach staje chłopak może w moim wieku i obejmuje Lucynę. Jest wyższy niż ja, ma brązowe włosy i jest chudy jak szczypiorek. Ale to pasuje mu do zarysowanej szczęki. - Reto do Ciebie z kwiatami?
Patrzę na nią i stoję jak porażony. Momentalnie zrobiło mi się gorąco i słabo. Nie ubralem soczewek i wiem, że widzą moje szkliste, bliskie płaczu oczy.
- Rozumiem - mówię.
Zaczynam się wycofywać. Czemu to boli tak bardzo?
- Igor - Łapie mnie w ostatniej chwili i przytula. - Przepraszam, ale tak wyszło. Ty jesteś wartościowym chłopakiem i napewo znajdziesz szczęście.
Nie pocieszyly mnie te słowa ale pożegnałem się z nią, udając że jest okej.
Siadam za kierownicą i odjeżdżam. Ocieram łzy z twarzy i wpisuje w nawigację pewnie adres.
Jadę dość spory kawałek nim się zatrzymuje. Zbieram się dość długo do wyjścia. Biorę kwiaty, które były dla Lucy.Stoje przed klubem, który nadal oznaczony jest taśmą. Dopiero pewnie co zaczęli remont. Przez głowę przelatuja mi wszystkie wspomnienia związane z Lucyną. Boli kurewsko. Jak chyba jeszcze nigdy nie bolało.
Budynek jest zakurzony po wybuchu. Leżą tu przed drzwiami suche kwiaty i wypalone znicze. Dla kilku rodzin to była tragedia. Dla mnie najpiękniejsza przygoda życia. Zostawiam tu kwiaty. Nie wiem po co, ale czułem taką potrzebę. Może po to to aby zakończyć ten rozdział. Aby zapomnieć to wszystko. Chce zacząć nowy rozdział, niestety bez mojej miłości.
Pora wracać do domu.Dziękuję wam kochani za wszystko!!! Jest to finał tej powieści. Mam nadzieje ze was zaszokowałam takim obrotem spraw. Była to mega przygoda również dla mnie. Dobrze mi się to pisało, a wam mam nadzieję, czytało.
Nie jest to jednak koniec. Przy 10k wyświetleniach zaczynamy kontynuować historie Igora!
Do zobaczenia wkrótce!!!
CZYTASZ
Schizy | ReTo | 18+
FanfictionIdol? Wariat? Psycho? Jak po wybuchu zmienia się wszystko? Jak ze zwykłej tragedii powstaje coś pięknego a zarazem mrocznego? On jest jeszcze idolem czy może stał się panem, kochankiem? Fanfiction nie ma na celu nikogo obrazić w jakikolwiek sp...