Budzę się z zimna. W pokoju zrobiło się chłodno, a koc mało co daje. Kanapa była mniejsza niż łóżko, przez co ja i Igor byliśmy bardziej w siebie wtuleni. Ogrzewa oddechem mój kark, a ręką obejmuje . Nie wiem czy dałabym radę zasnąć bez tego. Obracam się do niego, przez co go budzę. Patrzy na mnie brązowymi oczyma. Ma lekko siną i opuchnieta wargę z małym nacięciem. Cieszy się, widzę radość oraz iskierki w jego tęczówkach. Ma zimne dłonie kiedy dotyka mojego policzka, też chyba zmarzł.
- Przenosimy się pod ciepłą kołdrę mała? - Pyta i po moim skinieciu głową wstaje, przechodząc nade mną i bierze mnie na ręce jak w romantycznym filmie. Nogą podrywa kołdrę, robiąc mi miejsce na łóżku.
- O wiele lepiej - mrucze, okrywając się cieplutką pościelą.
- Tylko wiesz co mi kurwa tutaj nie pasuje? - Igor uważnie mi się przygląda. - To, że nie masz na sobie moich rzeczy.
Robi minę smutnego szczeniaczka, kiedy kładzie się obok.
- Zawsze możesz mnie ubrać w co innego - mówię zalotnie się uśmiechając. Nie muszę długo czekać na reakcje.
Igor całuje mnie mocno, wpłata palce w moje włosy. Unosi się nade mną na kolanach i ramionach, lekko czuje jego ciężar. Uwielbiam jego pocałunki, takie słodkie, pełne pożądania i uczuć. Jego miękkie wargi muskają moje, a jego język pięści moje podniebienie. Czuję jak jego oddech staje się coraz cięższy i głośniejszy, wiem że jest podniecony i to bardzo. Oplatam nogami jego cialo ale on przerywa.
- Nie chce cie skrzywdzić - mówi tak, jakby miał płakać. Jego rozcieta warga, która zdarzyła się lekko zagoic przez noc, nabrała krwisto czerwonej barwy, jakby miała tryskać krwią.
- Panujesz nad tym - chwale go, próbując uspokoić oddech.
- Zależy mi na tobie. Nie chcę zjebać tego w taki sposób. Napewo tego chcesz?
- Igor, bardzo tego chce. Kocham cie wariacie i wiem, że dasz mi naprawdę dużo wrażeń i doświadczeń zmysłowych. Ale wrazie czego będę krzyczeć - śmieje się. - jakie będzie hasło bezpieczeństwa?
Odwzajemnia mój śmiech.
- A niech kurwa będzie "ananas".
Caluje mnie w szyję. Czuję, że skrzywil się, kiedy bolesna rana dotknęła mojej skóry, ale nie zniechecilo go to od gryzienia mojego ciała.
Splata palce naszych dłoni razem. A ja czuję jakbym odplywala.
- Mogę się pozbyć w końcu tej koszulki?
Ściąga ze mnie moja różowa piżamkę i widzi mnie bez niczego. Widzę fajerwerki w jego oczach. Nie mam idealnego ciała i przez chwilę czuje się zażanowana tym jak wyglądam. Zakrywam rękoma brzuch oraz piersi i odwracam wzrok. Nie chcę by widział szklanki w oczach.
- O co chodzi Lucy? - pyta odwracając moja twarz tak, że jestem zmuszona na niego spojrzeć.
- Przecież wiem jak wyglądam i co aktualnie widzisz.
- Dziewczyno, kurwa. Jesteś piękna. Nie widzisz jebanego podniecenia w moich oczach i portkach? Działasz na mnie kurwa jak cukier na mrówki..
- Boję się mrówek - przerywam.
Oboje wybuchamy śmiechem.
- Chce się z tobą kochać, starać się naprawić to, co zepsułem. No i nie spierdolic tego teraz bo chyba całkiem dobrze mi idzie.
- Daj mi to - mówię.
Jego uśmiech jest cudowny. Wygląda jak małe dziecko, które dostało wymarzoną zabawkę.Półtora tygodnia temu byłam z nim ledwo na 'ty'. Teraz Igor leży obok mnie nagi i gotowy by dać mi wszystko, czego zapragne.
CZYTASZ
Schizy | ReTo | 18+
FanfictionIdol? Wariat? Psycho? Jak po wybuchu zmienia się wszystko? Jak ze zwykłej tragedii powstaje coś pięknego a zarazem mrocznego? On jest jeszcze idolem czy może stał się panem, kochankiem? Fanfiction nie ma na celu nikogo obrazić w jakikolwiek sp...