⭐Noc piąta⭐

512 39 11
                                    

Jak zwykle oczekiwałem przyjścia chłopaka. I jak zawsze był już czas. Niebo dzisiaj rozpieściło nas tysiącami drobnych, błyszczących punkcików.

Czy to dziwne, że każdej nocy czekam na włamywacza, który pozostawia po sobie małe podarunki? Który pisze, że mu się podobam? Który chce ze mną przebywać w ogrodzie, ale boi się chociażby pokazać mi na oczy.

Tym razem będzie inaczej... otworzę oczy i go poznam. Złapię go.

To on! Usłyszałem kroki. Niepewne, małe kroki. Teraz albo nigdy!

Wstałem i chwiejnie postawiłem pierwsze kroki, nagle moje oczy zostały mocno zawiązane chustką. Straciłem zmysł wzroku na tę chwilę.

Wciąż wolnymi dłońmi próbowałem rozwiązać materiał, ale usłyszałem jak coś upada na podłogę, a chłopak otwiera okno. Rzuciłem się w stronę dźwięku i wylądowałem na ciele drobnego chłopaka.

Mocno objąłem go w jego wąskiej talii. Czułem opór, ale uczęszczam na siłownię, więc nie było to dla mnie problemem.

- Jak masz na imię?- szepnąłem.

W zamian nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.

Chłopak był szczupły i przyjemny w trzymaniu. Poczułem jego jędrne ciało pod wełnianym sweterkiem. Mój nos styknął się z jego plecami.

Miałem zamiar nie puszczać dopóki nie odpowie, jednak nagle poczułem coś zimnego i wilgotnego na mojej twarzy. Z zaskoczenia puściłem Liliowego Chłopca, po czym usłyszałem dźwięk opuszczanego okna. Gdy wstałem usłyszałem jedynie dźwięk zamykanej furtki.

- Następnym razem przygotuję się lepiej mały- szepnąłem cicho.

Dłuższą chwilę rozplatywałem chustkę. Pachniała dokładnie tak jak on. Ledwo wyczuwalnie, a jednak przyjemnie.

Zobaczyłem na podłodze małą kasetę. Kasetę z karteczką. Wyjąłem z szafy stary grat na takie starocie i włożyłem.
Usłyszałem melodię.

Nastepnie przeczytałem kartkę...

"Kiedy usłyszałem ten utwór... pokochałem muzykę klasyczną. Miłość od pierwszego dźwięku... Z tobą było podobnie, coś na wzór pierwszego słowa.
Twój śpiew... brzmiał jak smak poranka w obliczu szczęścia, niczym wspomnienie z dzieciństwa, czy też z przyszłości.
Byłem pewien, że nic piękniejszego nie usłyszę... mogłem raczyć własnym sercem. Tak bardzo się pomyliłem...
Twój śmiech... On jest jak atak tysięcy delikatnych motyli, jest jak... jak dawka radości dla umierającego.

Był piękny, o wiele piękniejszy niż zdaje się innym.
To już czas się pożegnać... Pamiętaj, że jesteś cudowny... Ta piosenka jest niczym twoje lustrzane odbicie w wymiarze melodii.
Śpij dobrze."

"Przecież wiem, że wrócisz..."- pomyślałem ze łzami w oczach.

"Chyba... "

Starry Night [Kookmin] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz