Rozdział 2: Gadaj, za co cię wywalili?

6.1K 725 978
                                    

#RegainMemoriesWatt na Twitterze (X), aktywność bardzo wskazana!

Gwendolyn

Siedzę przy stole, mieszając w owsiance i usilnie próbując nie usnąć. Nie jestem przyzwyczajona do wstawania o siódmej. Przeważnie spałam co najmniej do dziesiątej, bo nikt nie wymagał ode mnie, żebym budziła się wcześniej. W szpitalu pielęgniarki przychodziły jedynie rankiem, żeby sprawdzić, czy żyję, a potem dawały mi już spokój.

Ta szkoła to same problemy.

— Zabrałaś wszystkie konieczne książki? — pyta mama, odstawiając kubek na stół.

Kiwam głową i odsuwam od siebie miseczkę, dając kobiecie do zrozumienia, że może ją zabrać, gdy będzie odnosiła naczynia do kuchni.

— Tak. Dostanę dzisiaj szafkę? Ciężkie są te książki.

— Raczej tak. Postaraj się podejść do tego optymistycznie, proszę. Chociaż troszkę.

Kładzie swoją dłoń na mojej, a ja wywracam oczami. Doskonale wie, że nie uśmiecha mi się powrót do nauki. Najzwyczajniej w świecie się tego boję i chciałabym otrzymać z ich strony trochę więcej zrozumienia. Dla nich to nic wielkiego, w końcu już wcześniej chodziłam do szkoły. Ale jeszcze ani razu nie chodziłam do niej, nie pamiętając siebie i nie będąc do końca pewna, co ogarniam, a co nie.

Zanim usnęłam, powtarzałam tabliczkę mnożenia, żeby aż tak się tam nie upokorzyć. Przynajmniej nie w tak dużym stopniu.

Mama każe mi iść założyć buty, a ona posprząta w tym czasie ze stołu, a ja zdaję sobie sprawę z tego, że to naprawdę już. Że ona zaraz mnie tam zawiezie i zostawi na pastwę losu. Wiem, że mnie raczej tam nie zjedzą, bo kanibalizm jest chyba zakazany, ale nie chcę odstawać od reszty jeszcze bardziej. Już i tak odkąd się obudziłam odczuwam, że wszyscy traktują jak jakiegoś kosmitę, a co dopiero będzie w szkole, gdzie szczerze wątpię, czy jest chociaż jedna osoba, która też ma amnezję.

Przypną mi łatkę dziwadła. Jak nic. No nie ma innej opcji.

Wciągam na nogi trampki i zakładam bordowy plecak w oczekiwaniu na mamę. Zawiezie mnie do szkoły, a potem sama pojedzie do swojej pracy. Fantastycznie. Wychodzimy z domu. Czekam chwilę, aż zamknie drzwi, a potem otworzy samochód, żebym mogła do niego wsiąść.

— Masz telefon, prawda? — pyta, kiedy jesteśmy już w drodze.

Potakuję.

— Mam telefon i wszystko inne, co konieczne.

— Gdyby coś się działo, to od razu dzwoń, dobrze?

— A mogę już teraz?

Patrzę na nią, a ona jedynie wywraca oczami. Przynajmniej próbowałam.

— Nie rób z siebie na siłę odmieńca. Jesteś normalną dziewczyną. Nauczyciele zrozumieją, jeśli nie będziesz czegoś potrafiła. Ta szkoła ma naprawdę dobre opinie.

— Nie robię z siebie odmieńca. Po prostu się boję — mruczę, wciskając się mocniej w fotel.

Wiem, że jestem normalna. Prawie. A w zasadzie, prawie robi wielką różnicę. Nie mam o czym opowiedzieć ludziom w szkole, żeby mnie polubili. A wątpię, czy to, że lekarz powiedział, że szwy się ładnie wchłonęły, ich zainteresuje. Nie miałam też znajomych, którzy mogliby mi przypomnieć jakieś momenty z mojego życia. Może nie miałabym wspomnień, ale miałabym coś, co kiedyś nimi było.

— To zrozumiałe, naprawdę. Ale gwarantuję ci, że po pierwszym dniu stwierdzisz, że nie było źle i to może nawet dobrze, że wreszcie wyszłaś do ludzi.

Regain MemoriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz