— Myślałem, że masz romans z Panią Hood. – odparł.
— Kobiety mnie nie interesują. – odpowiedział dość oczywiście. — Pani Hood poprosiła mnie żebym pojechał z nią do kliniki, bo bała się sama.
— To czemu ją obejmowałeś i tuliłeś do boku?
— Mike bo zaraz pomyślę, że jesteś o mnie zazdrosny. – powiedział rozbawiony, usiadł obok chłopaka na krześle. — Kobieta była przerażona, sam fakt implantów w tyłku nie zachwyca, więc podniosłem ją trochę na duchu.
— Dobrze, że podniosłeś, a nie wszedłeś. – mruknął pod nosem.
— Mam wejść z Tobą do pomieszczenia?
— Niby po co, spadam do domu spać mi się chce i dupa mnie boli od siedzenia.– wstał na równe nogi i przeciągnął się ziewając.
— Czyżby od siedzenia Cię bolała? – zapytał rozbawiony unosząc brew ku górze.
— Jestem heteroseksualnym osiemnastolatkiem Panie Hemmings, więc czysto teoretycznie to tak, tyłek boli mnie od siedzenia.
— A ja jestem Beyonce.
— Jakoś nie podobny, ale w sumie jak się jest transeksulanym to chce się być nawet i Christin'ą Aguiler'ą.
— A jak się chce być Michael'em Clifford'em to trzeba być heteroseksualnym.
— Weź przestań. – odparł zbulwersowany. — Nie jestem twoim przyjacielem, żebyś do mnie mówił na "Ty".
— Zamiast powiększać penisa, to powiększ sobie mózg.
— Myślałem, że sam już dawno temu z tego skorzystałeś. – rzucił Clifford i zaczął wychodzić z kliniki.
— Dobranoc Mike. – pomachał blondyn.
— Nie jesteś zabawny.