Ostrzegam, że do końca zostało bardzo mało.
Upewnijcie się czy czytaliście poprzedni rozdział!
- Michael przestań być taki! - krzyknęła Karen, kiedy chlopak wrócił pijany z imprezy przyjaciela. Była czwarta nad ranem, Luke przywiózł chłopaka Taxi pod sam dom i go wprowadził do mieszkania. Kobieta wiedziała, że jej syn jest z przyjaciółmi, ale jemu nigdy nie zdarzało wracać tak późno z jakiejkolwiek imprezy.
- No jaki mam nie być, co? - warknął lekko bełkocząc.
- Nie zachowuj się jak nastolatka z okresem. - oburzyła się. - A Tobie Luke dziękuję, że odwiozłeś mojego jakże pijanego syna. - spojrzała na niego zakładając ręce na klatce piersiowej.
- W porządku Karen, jak obiecałem miałem na niego oko. - odparł życzliwie.
- Dlaczego jesteście na "Ty"? - zapytał momentalnie Mike mimo, że wypił dość sporo, to w miarę czaił co tu się dzieje, a najwidoczniej dzieje się dużo, bo skąd oni niby byli na " Ty".
- Przecież Ci mówiłam, że Luke mnie leczył, też miałam kolonoskopie. - odparła, ale po chwili zrozumiała, że nie wspomniała nigdy synowi o badaniu.
- Kolonoskopi, powiadasz? Hmm.. - zaczął się śmiać i prychać. - Świetnie wiedzieć, że ja byłem przerażony, a Ty nawet mnie nie pocieszyłaś tylko się jeszcze nabijałaś, że Doktorek będzie miał darmową opaleniznę.- blondyn obok spojrzał na nich, zastanawiając się o czym tak właściwie mówią, jaka opalenizna?
- Fakt miałam niezły ubaw na początku, ale Ty się zmieniłeś w przeciągu trzech miesięcy, jakby w Ciebie piorun strzelił, nie wiem co się z Tobą dzieje, kto maczał w Tym palce tak właściwie. Calum i Ashton udają Greków bo wiem, że kłamią i wiedzą co się dzieje w Twoim życiu. - odparła zrezygnowa. Martwiła się jak każda matka o swoje dziecko, a widząc dziwne zachowanie u Michael'a to włączyła jej się czerwona lampka.
- Tak właściwie, to Karen jak mogłem mieć wpływ na jego zachowanie, ale myślę też, że Mike odkrył swoje prawdziwe "Ja" i chyba jest mu z Tym nie mniej jednak źle. - kobieta spojrzała na niego ze wzrokiem, który mówił co się dzieje, ale później zrozumiała o co może właściwie chodzić.
- Michael jesteś gejem? - zapytała spokojnie.
Chłopak usiadł na podłodze tuż przy ścianie, głowę oparł o zimną powłokę i przymknął oczy.
- Nie wiem. - odpowiedział. - Naprawdę nie wiem czy jestem gejem, heteroseksualny czy biseksualny. Nie mam pojęcia, ale Pan Hemmings grubo namieszał w mojej sferze i nie mogę tego ogarnąć.
- Mike nie mam Ci za złe, że wolisz chłopców, proszę Cię jesteś moim synem. Jaki byś nie był, masz moje poparcie. - westchnęła.
Luke Hemmings stał tak obok i patrząc się na rodzinną scenę odgrywającą się przed jego oczami.... zwątpił. Michael to jeszcze dzieciak, co on właściwie robi...
Don't play with daddy • cashton na moim profilu
Aż tak straszna jestem? :|