Zostaw gwiazdkę :)Miesiąc później....
Siedzieli w piątkowy wieczór w jednej z restauracji. Mike spoglądał na Luka, a on na niego. Magia wisiała w powietrzu tak samo jak perfumy mężczyzny.
— To jest takie szalone.– zaczął Luke.
— Co takiego?– Michael oparł podbrudek o rękę, druga zaś była w rękach blondyna.
— Wszystko. Ty. Ja.– odparł, jego uśmiech był rozmarzony. On był po prostu zakochany.
— Jestem tak samo szalony jak Twoja dziewczyna?– zapytał zabierając swoją dłoń. Hammings spojrzał na niego lekko zdziwiony. — Nie bądź taki zszokowany, wiem o tej całej Sierze. Nie miałem Cię za takiego. W ogóle nie miałem Cię za typa, który no wiesz skacze z kwiatka na kwiatek, ale po tej całej sytuacji chciałem się zemścić, bo nic tak człowieka nieodbuduje jak patrzenie na drugą osobę, która cierpi.– westchnął.— Chciałem się zemścić na Tobie, rozkochać i zostawić. Mam dopiero osiemnaście lat, a Ty jesteś odemnie grubo starszy. – kontynuował. — Nie wyobrażam sobie i Ciebie i mnie razem, byłem w Tobie ewidentnie zauroczony ale to się zdarza osobom w moim wieku. Pasujecie do siebie z Sierr'ą.
— Ty sobie grałeś na moich uczuciach? – zapytał.
— Tak, Luke bawiłem się w najlepsze. Patrzeć na Ciebie jak kurewsko uważasz, że ja naprawdę Cię szanuje jak diabli i patrzeć na twoje reakcje jak mnie widzisz były bezcenne. – powiedział z zawadiackim uśmiechem na twarzy. — Jesteś dorosły, ale okropnie naiwny.
Wstał od stołu zostawiając Luka, który siedział wciąż na krześle patrząc w ścianę. Mike wyciągnął komórkę, gdy był już na zewnątrz restauracji. Przyłożył słuchawkę do ucha i powiedział:
— Załatwione, zrobiłem tak jak chciałeś. Twój syn nie jest gejem, a Luka na oczy już nie zobaczę. – powiedział.— Tak, chcę żebyś był ze mnie dumny. – zrobił wdech.— Ale nigdy nie będziesz.– zrobił wydech.— Ty również nie zobaczysz mnie na oczy.
Zbliżamy się do końca.