《Jimin》
Byłem dzisiaj w biurze tego słynnego biznesmena, Jeona Jungkooka. Szczerze to myślałem, że będzie lepszy, ale czego ja się mogłem spodziewać po gościu, który ma hajsu jak lodu, dużą firmę i wszystko czego zapragnie. A ja? Mam jedynie ojca snoba, który też jest prezesem, ale już na pewno nieprzykładnym ojcem. Potrafi się ze mnie tylko śmiać jak mi coś nie wyjdzie i myśli, że może kiedyś mi się coś zmieni, a wtedy zajmę jego miejsce w firmie. Śmieszny jest, nie mam zamiaru robić czegoś co mnie nie interesuje. Dlaczego po prostu nie pozwoli mi spełniać marzeń, tylko na siłę pcha do jakiś biznesów? O matce już nie wspomnę, bo ona po prostu się ze wszystkim zgadza. Poleciała na jego kasę i tyle. Aż szkoda mi na nich nerwów, więc z tego powodu wyniosłem się z domu. Wolę mieszkać na ulicy i robić to co chcę niż się ich słuchać, a może nawet jak mi się zacznie nudzić to faktycznie ubłagam Jeona o tą posadę.
Dzisiaj byłem po prostu ciekawy czy by zatrudnił takiego dzieciaka z ulicy. Muszę przyznać, że potraktował mnie trochę ostro, a później chciał jeszcze podwieźć. Ten to też kolejny z IQ 400 normalnie. Co z nimi wszystkimi jest nie tak? Ehh no cóż, takich ludzi nigdy się nie zrozumie.
Włóczyłem się po ulicy między budynkami, tak jak zawsze z resztą. Wszedłem do swojej ulubionej kawiarni na rogu. Pracował tam mój przyjaciel, który chyba jako jedyny potrafił mnie zrozumieć i moje szalone decyzje.
Wszedłem do środka, rozglądając się po lokalu. Zobaczyłem rudowłosego chłopaka i od razu podbiegłem do lady.
- Hoseokiee hyung! - krzyknąłem, przy okazji ściągając na siebie uwagę innych, ale się tym nie przejąłem.
- Jiminssiiii! - odwrócił się do mnie i pochylił, żeby mnie przytulić. - Jak tam? Opowiadaj mi tu szybko - wziął kubek do ręki. - Mrożona czy zwykła?
- Mrożona - uśmiechnąłem się do niego. - Mam Ci tyle do powiedzenia - usiadłem na krzesełku i oparłem się o blat.
- No to słucham w takim razie - zaczął mi robić kawę.
- Byłem dzisiaj u Jeona i on jest...
- Przystojny jak cholera? To akurat wiem, niezłe ciacho z niego - wszedł mi w zdanie, czego akurat u niego nie lubiłem, nigdy nie dał mi dokończyć.
- Nie? - przewróciłem oczami. - Jest taki jak mój ojciec - mruknąłem cicho, opierając głowę na dłoniach. - Tylko praca, interesy, papierkowa robota, wiesz co mam na myśli?
- No wiem - kwinął głową zdziwiony. - To trochę dziwne, skoro ludzie go tak chwalą, a dziewczyny za nim biegają.
- Widzisz? Nie każdy jest taki, jakim go malują - westchnąłem cicho. - A myślałem, że będzie lepszy.
- Twoja kawa - podał mi plastikowy kubeczek.
- Dzięki - wziąłem go i od razu się napiłem. - Tylko on może mi pomóc...
- Głowa do góry, będzie dobrze - oparł się o ladę i rozejrzał czy nikt nie będzie nic kupować. - Chyba wiem co będziesz mógł zrobić - uśmiechnął się cwanie.
- Już jestem ciekawy czy twój kolejny cudowny plan wypali - mruknąłem. Potrafi dać dobre pomysły, ale co z tego skoro większość z nich to niewypały.
- Trochę więcej wiary w siebie, Jiminnie - pstryknął mnie w nos. - Musisz się przypodobać Jungkookowi, a reszta pójdzie już sama.
- Jasne i co jeszcze? - prychnałem, nadal nie dowierzając, że wpadł na tak idiotyczny pomysł.
- Ej no. Spójrz na to z innej strony. Zatrudni Cię, pomoże, a nawet jeśli dobrze się postarasz to zaiskrzy między wami, hmm? - wybuchnąłem głośnym śmiechem na jego słowa.
- Nie żartuj - kciukiem wytarłem łzy, które wyleciały mi z oczu. - Ja i Jeon? Czy Ciebie Bóg opuścił?
- Jeszcze nie - przewrócił oczami, odsuwając się. - Tylko Ci proponuję, ale jak nie to nie.
- Zobaczę co da się zrobić - wyciągnąłem portfel z kieszeni. - Kuźwa, skończyły mi się już pieniądze - westchnąłem zawiedziony. - Zapłacisz za mnie? Oddam Ci niedługo, obiecuję.
- Jasne, nie ma problemu. Zrobię to, ale jeśli poderwiesz tego biznesmenka - uśmiechnął się cwanie i poruszył brwiami.
- Zapomnij - zaśmiałem się, wstając z miejsca. - Może jeszcze dzieci sobie z nim zrobię?
- Czemu by nie? - wzruszył ramionami.
- Jesteś chory - przewróciłem oczami i pożegnałem go z uśmiechem.
Chodziłem bez celu po mieście, myśląc o całej sytuacji. Moim głównym celem będzie dostanie pracy w jego firmie, a co będzie później to się jeszcze zobaczy.
Kiedy się tak błąkałem, to nieświadomie poszedłem na obrzeża miasta, gdzie stały wille najbogatszych osób w mieście. Uśmiechnąłem się pod nosem i postanowiłem przejść się koło domów. Może spotkam tam osobę, którą szukam.

CZYTASZ
My CEO || Jikook [zawieszone]
RomanceJungkook jest prezesem największej firmy w Seulu, a Jimin bezdomnym chłopakiem, który pewnego dnia przychodzi do niego prosić o pracę. Tak zaczęła się ich współpraca. Uwagi: - Fluff - Smut - Angst - Top Jk