《Jimin》
~ Co? Jimin? - spytała zszokowana kobieta. - Kochanie martwiłam się o Ciebie.
- Tak to ja - westchnąłem cicho. - Spotkajmy się w parku za pół godziny.
~ Jakim parku? Idziemy na kawę, ja stawiam, bo pewnie pieniądze Ci się już skończyły.
- Ehh no dobrze, to do zobaczenia - odłożyłem telefon i oparłem się o ścianę.
Westchnąłem po raz kolejny i wyciągnąłem swój telefon z kieszeni, żeby go podłączyć chociaż na chwilę. Zacząłem się zastanawiać nad tym jak będzie się zachowywać i czy na pewno dobrze postąpiłem, ale przede wszystkim o tym w co ja mam się ubrać, przecież wyglądam jak menel.
- Hobi... - złapałem się za głowę, czując ból od nadmiernego zamyślania się. - Mógłbyś mi pożyczyć jakieś ubrania? Oddam Ci obiecuje!
- Głupie pytanie - przewrócił oczami, cicho się śmiejąc. - Oczywiście, że tak durniu. Chodź to czegoś Ci poszukamy.
Poszedłem za nim do sypialni i stanąłem koło dużej szafy. Otworzył ją i zaczął szukać jakiś ubrań.
- Może to? - dał mi do ręki.
- Hmm... za kolorowe, tak myślę - zacząłem przeglądać resztę ciuchów. - A może ten czarny golf i do tego skórzana kurtka?
- Ej, to jest świetny pomysł - uśmiechnął się. - To idź jeszcze się wykąpać, ręczniki masz w szafce.
- Dziękuję - cmoknąłem jego policzek i pobiegłem do łazienki.
Wyciągnąłem ręcznik i ściągnąłem ubrania. Wszedłem pod prysznic, odkręcając wodę. Zawsze lubiłem się kąpać w takiej gorącej, że zawsze mnie parzyła. W międzyczasie rozmyślałem o całej sytuacji z Jeonem. Jaki ja jestem głupi, że tam poszedłem. Teraz już będzie mnie znał i rozpozna na każdym kroku.
Zaraz, zaraz... Boże mam nadzieję, że nie ma dzisiaj wolnego i tak przypadkiem znowu się gdzieś nie spotkamy... O nie, to by było za dużo jak na jeden raz. Mam dość tego człowieka przynajmniej na dwa tygodnie.
Opłukałem swoje ciało i wyszedłem z ręcznikiem owiniętym wokół pasa. Przebrałem się w ubrania, które zostawił mi Hoseok. Poszedłem mu się pokazać, przed wyjściem.
- I jak wyglądam? - spytałem niepewnie.
- Jak milion dolarów, kochany - uśmiechnął się szeroko. - Ale czegoś mi tutaj brakuje... hmm...
Spojrzałem na niego ciekawy co znowu wymyśli.
- Ubierz te okulary - podał mi je. - No i od razu lepiej!
- Dzięki - zaśmiałem się.
Wziąłem swój telefon i poszedłem do korytarza ubrać buty.- Później Ci powiem jak było! - krzyknąłem, żeby mnie usłyszał i wyszedłem.
Stanąłem na chodniku i rozejrzałem się wokół siebie. Ludzie byli dzisiaj jacyś tacy wyjątkowo spokojni, nigdzie się nie spieszyli. Spojrzałem na zegarek, miałem jeszcze kilka minut, więc wolnym krokiem udałem się w stronę kawiarni, gdzie miała na mnie czekać kobieta.
Zauważyłem ją przez szybę, przez co wziąłem głębszy oddech. Trochę się tym stresowałem, nie wiedziałem jaka dla mnie będzie i to chyba było najgorsze.
W końcu zebrałem się w sobie i wszedłem do środka. Od razu na mnie spojrzała i wstała z miejsca. Wyglądała jakby miała się na mnie zaraz rzucić i przytulić z niedowierzaniem, że jednak przyszedłem. Podszedłem do niej i delikatnie przytuliłem i usiadłem na miejscu na przeciwko niej.
- Hej... - zacząłem nieśmiało.
- Jiminnie.. Wiesz jak się o Ciebie martwiłam? - spojrzała na mnie łagodnym, ale zmartwionym wzrokiem. - Bałam się, że już Ciebie nie zobaczę, po tym jak zniknąłeś... - kelner przyniósł dla nas kawy, które wcześniej zamówiła.
- No wiem, przepraszam, ale ja tak dłużej nie mogłem - spuściłem wzrok i zacząłem się bawić swoimi palcami u dłoni, bo nie wiedziałem co z nimi zrobić, ale to chyba z nerwów. - Tata za dużo ode mnie wymaga, a ja nie chce robić tego co on.
- Ale wiesz, że to by była najlepsza opcja? Dużo pieniędzy, ładna żona u boku, dzieci, no chyba lepszej kariery nie możesz mieć niż prezes znanej firmy.
- Mamo Ty nadal niczego nie rozumiesz - zmierzyłem ją wzrokiem. - Nie chce tego robić, już się przekonałem jacy są prezesi, niczym się od siebie nie różnią. Jeon też jest dupkiem!
- Co? - popatrzyła na mnie pytającym spojrzeniem. - Jak to Jeon? Byłeś u niego?
- Długa historia, ale tak byłem - przewróciłem oczami. - Ojca na szczęście nie widziałem.
- Tata podpisał z nim kontrakt, więc pewnie się z nim spotkasz jeśli znowu tam przyjdziesz - wzruszyła ramionami.
- Po moim trupie nie zamierzam tam wracać - upiłem łyk kawy, która już zdążyła wystygnąć.
Kobieta tylko cicho westchnęła i zmieniła temat. Rozmawiałem z nią przez dłuższy czas, ale w końcu zdecydowałem, że będę się zbierać. Zapłaciła za nas i kiedy już miałem odchodzić to nagle mnie zatrzymała.
- Zapomniałam Ci powiedzieć... Cudownie wyglądasz, synku.
- Dziękuję - speszyłem się lekko, ale uśmiechnąłem i poszedłem w swoim kierunku, konkretnie do parku.
Usiadłem na ławce i się lekko skuliłem. Drobne łzy wyleciały mi z oczu, może to za sprawą tęsknoty? Nie wiem, ale czasem bym chciał wrócić. Na razie póki ojciec się nie zmieni, do czego raczej nie dojdzie, to nie ma mowy, że się pojawię w naszym, starym domu.
Poczułem jak ławka ugina się pod czyimś ciężarem, więc wytarłem oczy i uniosłem głowę.
- Coś się stało? - uśmiechnął się delikatnie brunet i ujął moją twarz w dłoń, a ja o mało nie odskoczyłem na bok.
- Jeon?!
CZYTASZ
My CEO || Jikook [zawieszone]
RomantizmJungkook jest prezesem największej firmy w Seulu, a Jimin bezdomnym chłopakiem, który pewnego dnia przychodzi do niego prosić o pracę. Tak zaczęła się ich współpraca. Uwagi: - Fluff - Smut - Angst - Top Jk