12.

442 26 9
                                    

《Jimin》

- Oj no rusz się w końcu, bo zaraz będzie większa kolejka! - ciągnąłem za sobą chłopaka.

- Tak Ci się spieszy? - zaśmiał się. - Przecież mamy cały dzień.

- Ale nie zdążę zobaczyć wszystkiego jak będziesz stał w miejscu, dupku.

Udało mi się zaciągnąć go w stronę kolejki przy jednej z atrakcji. Stopniowo zmniejszała się ilość czekający, ale ja oczywiście byłem bardzo nie cierpliwy, więc zacząłem się nudzić. Oparłem się o Jeona i westchnąłem cicho.

- To twoja wina - uderzyłem go w brzuch, ale raczej tego nawet nie poczuł. - Gdybyś był szybszy to byśmy tyle nie czekali.

- A co, lubisz na szybko? - zaśmiał się, a ja nie zrozumiałem o co mu chodziło. 

Dopiero jak po chwili do mnie dotarło to się zawstydziłem dosyć mocno i oparłem głowę o jego klatkę, żeby nie widział mojej czerwonej twarzy. Objął mnie jedną ręką i chyba powiedział pod nosem, że jestem słodki, ale nie mam pewności czy dobrze usłyszałem.

Naszła nasza kolej, więc bardzo się ucieszyłem. Usiadłem na siedzeniu i poczekałem aż mnie zapną jak wszystkich. Mimo, że się cieszyłem, to jednak też trochę bałem, dlatego złapałem chłopaka za rękę, a on uśmiechnął się do mnie. Muszę przyznać, że dotychczas nie widziałem osoby, której uśmiech i sama obecność mnie uspokajała. Było to dziwne uczucie, ale podobało mi się.

Kolejka ruszyła, a ja na chwilę zamknąłem oczy i wziąłem głęboki oddech. 

- Jeszcze będziesz chciał tu wrócić - krzyknął brunet, a po chwili zjechaliśmy na dół.

Niestety, ale będę musiał mu przyznać rację. Nawet jeśli darłem się w niebo głosy i skoczyła mi dawka adrenaliny, a on się później śmiał, to i tak mi się podobało. Kiedy znów stanąłem na ziemi to przez chwilę zakręciło mi się w głowie, ale złapałem się jego ramienia. Poszliśmy zobaczyć jakie zdjęcia nam zrobili i kiedy tylko zauważyłem nasze zdjęcie to zacząłem się śmiać ze swojej miny.

- Kupujemy? - mruknął rozbawiony.

- No chyba Cię coś boli. Nie będzie mnie straszyć po nocach - przewróciłem oczami i zaciągnąłem go do wyjścia. - To teraz chodźmy na wodną!

- Zostawmy ją na koniec, skarbie - powiedział, a ja spojrzałem na niego zdziwiony. - No co?

- Nic, nic - nie wiedziałem czy udawał, nie dało się tego wyczytać z jego twarzy. - No to na jakąś karuzele teraz.

Rozejrzałem się dookoła i kiedy tylko znalazłem coś interesującego to od razu biegłem w tamtą, a on za mną.

- Czy Ty musisz mnie tak ciągać wszędzie? - zaśmiał się pod nosem.

- Nie marudź - mruknąłem. - Te kolejki mnie wykończą, już się zrobiłem głodny.

- Przejedziemy się i pójdziemy coś zjeść, dobrze? - na co ja kiwnąłem głową zgadzając się.

Chwilę jeszcze czekaliśmy aż w końcu mogliśmy się przejechać. Byłem ucieszony bardziej niż małe dziecko. To dziwne jak takie miejsce może na Ciebie wpłynąć. Chwila zabawy i już się lepiej czujesz. 

Siedziałem z Jeonem czekając na nasze jedzenie. Przyglądałem mu się, ale tak, żeby tego nie zauważył. Z resztą, rozmawiał z kimś przez telefon i bardziej się na tym skupił niż na mnie. Wydawał się taki spokojny i co chwilę się uśmiechał. Byłem ciekawy czy to dlatego, że jest tutaj czy że rozmawia o pracy, znowu. W pewnym momencie odwrócił głowę w moją stronę i zrobił zeza, żeby mnie rozśmieszyć, co mu się udało. Po chwili się rozłączył i odłożył telefon na bok.

- Jak to jest przyglądać się takiemu przystojniakowi jak ja, hm? - uśmiechnął się zadziornie i kiedy już mu chciałem odpowiedzieć, że nie jest pępkiem świata, to wstał i poszedł po nasze jedzenie. 

Położył talerz przede mną i podał pałeczki. Podziękowałem mu skinieniem głowy i nalałem sobie wody. Siedział na przeciwko mnie, więc nie mogłem się skupić na niczym innym niż nim. Jest między nami różnica wieku pięciu lat, a jakoś tego nie odczuwam. Kiedy nie ma ubranego garnituru, to nie jest tym poważnym i surowym biznesmenem. Przypomina wtedy coś na kształt prawdziwego boyfriend material tak jak Ci wszyscy idole i chłopacy z Instagrama. Muszę przyznać, że trochę mi się podobał... Ale tylko troszeczkę!

Po zjedzonym posiłku odpoczęliśmy przez jakiś czas i znowu wybraliśmy się na jakieś atrakcje, ale tym razem spokojniejsze do czasu aż nie zaczęło się ściemniać. Wtedy poszliśmy na karuzelę, z której można było zobaczyć pięknie oświetlony Seul. 

Usiadłem obok niego i przytuliłem się do jego boku. Mogę stwierdzić, że po części potrzebowałem takiej bliskości, ale się jej bałem. Nie chciałem, żeby się mną pobawił przez jakiś czas, a później zostawił.

- Jimin? - uniosłem głowę, żeby na niego spojrzeć. - O czym teraz myślisz?

- Teraz? - zastanowiłem się. - W sumie to sam nawet nie wiem. 

- Poważnie? - zaśmiał się. - A ja myślę o tym co chciałbym zrobić z osobą, którą kocham - trochę się zdziwiłem, ale dałem mu kontynuować. - Moglibyśmy spędzić super czas, chodzi na wieczorne spacery, jakiś wyjazd tylko we dwoje, cudowne randki - zauważyłem, że się rozmarzył, więc się cicho zaśmiałem.

- Racja to było by super -uśmiechnąłem się pod nosem i zamknąłem oczy. - A co potem?

- Potem jest tylko wspólna przyszłość - wplątał dłoń w moje włosy i delikatnie je przeczesywał. 

Siedzieliśmy tak w ciszy do końca przejażdżki. Wtedy wstałem pół przytomny, bo zacząłem trochę przysypiać, a on widząc to wziął mnie za ręce i zaczął prowadzić do wyjścia.

- Przecież umiem iść - upierałem się, ale nie chciał mnie słuchać.

- Właśnie widzę śpiochu - zaśmiał się. - Dobranoc.

Powiedział, a jak na zawołanie odpłynąłem. Poczułem tylko jak posadził mnie w samochodzie, zapiął pasami, a na koniec jego oddech na swojej buzi, przez co lekko otworzyłem oczy. Mimo, że ledwo kontaktowałem to dałem radę odwzajemnić jego delikatny i czuły pocałunek.

My CEO || Jikook [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz