14.

397 23 0
                                    

《Jimin》

Spojrzałem na kobietę nerwowym wzrokiem i po chwili na Jeona. Nie ma mowy, że się z nim zobaczę. Strasznie się tego obawiałem już wcześniej i nie wiem czemu w ogóle się zgodziłem, żeby tutaj przyjść. Jaki ja jestem głupi.

Tata by pewnie wybuchł złością i siłą zaciągnął do domu, a ja nie zamierzam tam wracać. Już wolę być przez jakiś czas u bruneta, chociaż jego też się boję, ale to jest co innego. Boję się uczuć do niego, bo nie wiem co się może stać. Pogorszy nam się kontakt, a może mnie tylko wykorzysta?

Moje myśli przerwał Jungkook, który w końcu się odezwał po tej niezręcznej ciszy.

- Po pierwsze, nic mu nie sprzedam, a po drugie nie chce, żeby mi przeszkadzał w pracy - widziałem jak bardzo jest zirytowany, ciśnienie mu się ewidentnie podniosło. - A teraz, możecie już też iść. Mam dużo do zrobienia i chce skończyć to jak najszybciej.

Jego rodzice nie odezwali się nawet słowem, nie chcąc go bardziej denerwować. Wzięli swoje rzeczy i wyszli, zamykając za sobą drzwi. Wypuściłem ze świstem powietrze i usiadłem na krześle.

- I co my teraz zrobimy? - zapytałem zmartwiony, spoglądając na niego smutnym wzrokiem.

- Nie mam pojęcia - westchnął cicho i oparł się o ścianę. - Muszę pomyśleć... - jego wzrok utkwił w jednym miejscu. Zaczął się zastanawiać, przygryzając wargę. Nie powiem, ten widok był dosyć seksowny. - Już wiem - mruknął po chwili. - Pójdziesz ze mną na to spotkanie.

- Czy Ty oszalałeś?! - podniosłem się z miejsca, nie mogąc uwierzyć w to co usłyszałem. - Nie ma mowy, nie zgadzam się!

Ominął biurko i podszedł do mnie powolnym krokiem, przez co cofnąłem się, ale zatrzymałem się na meblu.

- A kto powiedział, że masz tutaj coś do gadania? - stanął blisko mnie, więc opuściłem głowę, czując jego oddech na swojej buzi. - Pytam się, kto powiedział, że masz jakiś wybór? - uniósł mi głowę za podbródek i spojrzał w oczy, a ja wstrzymałem powietrze.

- Nikt, hyung - cicho szepnąłem. Trochę się zawstydziłem i najchętniej bym się odsunął, ale on tego nie robił. Mój wzrok mimowolnie zjechał na jego usta, co od razu zauważył i zaśmiał się pod nosem.

- Tak też myślałem, mały - przysunął się jeszcze bliżej i delikatnie cmoknął moje usta. - A teraz bądź grzecznym chłopcem i rób to co Ci będę mówił - kiwnąłem głową. - Pójdziemy tam i będziesz mówić, że tutaj pracujesz jako zastępca prezesa. Nikt nie musi znać prawdy, masz tylko na nim zrobić wrażenie, żeby Ci dał spokój, rozumiesz?

- Tak, hyung - zgodziłem się, a on się odsunął. Zabrał jakąś teczkę z dokumentami i kazał mi pójść za sobą.

Przeszliśmy długim korytarzem do jednej z sal, w której był już mój tata i paru jego ludzi. Spojrzał w naszą stronę, widziałem, że mi się przyglądał i zastanawiał się czy to na pewno jestem ja, bo trochę się zmieniłem od naszego ostatniego spotkania.  Przywitałem się cicho i usiadłem obok chłopaka, nie za bardzo wiedziałem co miałem robić, ale dam z siebie wszystko.

Przez większość czasu starałem się zrozumieć o czym mówią, ale nie było to takie proste. Używali jakiś niezrozumiałych słów, zauważyłem tylko, że chodzi o coś z firmą, ale co dokładnie to nie wiem.

- Co o tym myślisz, Jimin? - znowu z rozmyślań wyrwał mnie głos chłopaka. Spojrzałem na niego niezrozumiale, on lekko kiwnął głową na "nie". - Sprzedajemy część firmy? - ogarnąłem, że przed chwilą dał mi to do zrozumienia.

- Nie -mruknąłem, czując na sobie wzrok wszystkich. 

- Widzi Pan? Nawet Pański syn się nie zgadza - zaśmiał się cicho, a ja miałem ochotę zapaść się po ziemię, kiedy ojciec już wiedział, że to na 100% ja. - No chyba, że zrobimy tak... 35% Pana zysków co roku, a ja sprzedam część firmy - tata obgadał tę sprawę ze swoimi ludźmi.

- No dobrze niech będzie - uśmiechnął się lekko i podpisał dokumenty.

Chwilę tak jeszcze siedzieliśmy, a za chwilę mogliśmy się rozejść. Chciałem jak najszybciej stamtąd zniknąć, żeby z  nim nie rozmawiać. 

- Jimin? - przekląłem w myślach i się odwróciłem.

- Tak? - zapytałem niewinnym głosem.

- Możemy porozmawiać? - spytał tata, ale nie zdążyłem mu odpowiedzieć, ponieważ Jeon wziął mnie za rękę, chcą mnie ratować.

- Pan wybaczy, ale się śpieszymy. Muszę coś załatwić z moim zastępcą - uśmiechnął się zadziornie i wziął mnie do wyjścia. - Później mi podziękujesz - szepnął mi na ucho, obejmując mnie.

- Ta, może jeszcze w naturze, co - prychnąłem.

- Mi pasuje - zaśmiał się, a ja się zawstydziłem, odwracając głowę w drugą stronę. Czemu to powiedziałem?  

My CEO || Jikook [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz