-She's dancing alone
I'm ready to go but she's so
Lost in stereo, lost in stereo
She's out of control, so beautiful
In stereo, lost in stereo...
Leniwie przeciągnęłam się, słysząc jedną ze swoich ulubionych piosenek, którą mam ustawioną jako dzwonek mojego telefonu. TELEFON.
-Halo?- ziewnęłam odbierając połączenie.
-Czy ty wiesz, jaki mamy dziś dzień tygodnia? - do moich uszu dotarł dźwięk głosu mojej przyjaciółki, Rity.
-No wtorek, a co? - dla pewności spojrzałam na kalendarz, który powiesiłam wczoraj nad swoim biurkiem.
-A gdzie powinnaś być we wtorek o 9? - zmrużyłam oczy, próbując sobie przypomnieć, o czym ona do mnie mówi.
-Cholera, przepraszam - szybko zerwałam się z łóżka, zahaczając przy tym o kołdrę - Będę za 15 minut.
W pośpiechu rozłączyłam się i zaczęłam szukać w jednym z kartonów jakiejś w miarę wyprasowanej koszulki i czarnych spodni. Pobiegłam do łazienki, aby choć trochę ukryć makijażem oznaki nieprzespanej nocy i rozczesać swoje długie, proste włosy. Zbiegłam na dół w celu zrobienia sobie kawy. Spojrzałam na zegarek, była już 10:24, zostało mi 6 minut, nie zdążę. Ubrałam buty, chwyciłam torebkę i zakluczyłam drzwi. Odpaliłam samochód i starałam się jak najszybciej dotrzeć do pracy. Nie wiem jakim cudem nie złapała mnie policja, jechałam strasznie szybko.
Zdyszana wbiegłam do kawiarni. Przywitała mnie Rita, trzymająca w ręce wyciągnięty w moją stronę fartuch.
-Przepraszam, musiałam nie usłyszeć...
-Nie przepraszaj - spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem i ruszyła w stronę kasy - dzisiaj ja sobie tu postoję, może nawet posiedzę, a ty będziesz latać i odbierać zamówienia- zatrzepotała swoimi długimi rzęsami posyłając mi swój chamski uśmieszek.
-Tak jest królowo - ukłoniłam się w jej kierunku i chwyciłam notes z ołówkiem. Próbowała udawać wkurzoną, ale było widać, że ją rozbawiłam.
Strasznie cieszę się, że tu pracuję. Właścicielką lokalu jest matka Rity, która daje jej wolną rękę co do prowadzenia interesu. Dzięki temu nie muszę się martwić o to, że zostanę zwolniona po chociażby takich sytuacjach jak dzisiaj. Wiem, że nie muszę aż tak bardzo dbać o ilość moich spóźnień, ale i tak chyba czas wymienić swój budzik na jakiś głośniejszy. Te kilka godzin w kawiarni minęło nam dość spokojnie. Większość dzisiejszych klientów to zabiegani biznesmeni, którzy w pośpiechu zamawiali kawę, rzucali na blat zdecydowanie za dużą ilość pieniędzy i wychodzili. Pewnie chcieli zdążyć do pracy, zupełnie jak ja rano. Przed wyjściem nie zdążyłam nawet czegoś zjeść.
-Ktoś tu jest głodny- stwierdziła brunetka, słysząc moje burczenie w brzuchu - zamówiłam jakąś chińszczyznę, powinna być za 10 minut.
-Ratujesz mi życie - posłałam jej wdzięczne spojrzenie i wróciłam do obsługi klientów.
-Dzień dobry, poproszę dużą, czarną ze słodzikiem - przede mną pojawił się wysoki mulat w policyjnej kamizelce.
-Już się robi - uśmiechnęłam się i zabrałam się za robienie kawy.
-Chyba jest pani strasznie głodna - zaśmiał się, gdy mój brzuch po raz kolejny zaczął wołać o coś do jedzenia.
-Może trochę. Rano nie zdążyłam zjeść śniadania - zażenowana spuściłam wzrok, zamykając kubek z napojem - Imię?
-Zayn - odpowiedział po chwili zastanowienia. Wyciągnęłam czarny mazak, aby zapisać jego imię na kubku.
-Prosze - podałam mężczyźnie kubek.
-Dziękuję, do zobaczenia Evelynn - podał mi należytą kwotę i z uśmiechem opuścił kawiarnię, zostawiając mnie w osłupieniu.
-Skąd on...
-Masz plakietkę na koszulce głąbie - wtrąciła mi Rita, która obserwowała mnie z wejścia na zaplecze.
-Ach, no tak - poczułam, jak moją twarz oblewa rumieniec.
-Przystojny, co nie? - poruszyła zabawnie brwiami, wybuchając śmiechem.
-Nie wiem, o czym mówisz- prychnęłam poprawiając swój identyfikator.
-Evelynn, twoje jedzenie już jest - udała głos Zayn'a, zapraszając mnie ruchem ręki na zaplecze.
-Jak dziecko - pokręciłam głową, wymijając ją w przejściu.
Usiadłyśmy przy szklanym stoliku, na którym znajdowały się nasze dzisiejsze posiłki.
-Mam nadzieję, że ci zasmakuje, to jakaś nowość na ich stronie - powiedziała Rita z buzią wypchaną makaronem.
-Całkiem niezłe - stwierdziłam, biorąc kęsa jakiejś pikantnej sałatki.
Dwie godziny później mogłyśmy zacząć zamykać kawiarnię. Wniosłyśmy do środka stoliki i krzesła, które znajdowały się na zewnątrz lokalu i zakluczyłyśmy drzwi.
-Masz jakieś plany na później?- spytała, chowając klucze do torebki.
-Muszę dokończyć rozpakowywanie tych wszystkich kartonów. Ich jest tak strasznie dużo..- jęknęłam przeczesując palcami włosy.
-A mówiłam ci żebyś się tam nie pakowała, ta menda od początku mi się nie podobała.
-No cóż - zaśmiałam się na jej określenie mojej byłej sąsiadki - przynajmniej teraz będę miała spokój.
-Oby, bo cię zwolnię jak tak dalej będziesz się spóźniać - pogroziła mi palcem ze wzrokiem jak moja surowa matka.
-Nie przesadzaj, ostatni raz spóźniłam się pół roku temu po urodzinach Sol.
-Chyba wtedy spóźniłyśmy się razem.
-Chyba tak - powstrzymałam śmiech na wspomnienie tego, jak bardzo panikowała na myśl o reakcji swojej matki. Otworzyłyśmy wtedy kawiarnię cztery godziny po właściwej porze. Przynajmniej impreza była udana.
-Dobra, to ja lecę do Perrie. Miłej zabawy z otwieraniem pudełek niespodzianek - przytuliła mnie i ruszyła w stronę centrum.
Wsiadłam do swojego samochodu i spojrzałam na wyświetlacz telefonu. 5 nieodebranych połączeń od Toby'ego. Od razu postanowiłam do niego oddzwonić.
-Wow w końcu przypomniałaś sobie o czymś takim jak telefon - odebrał po drugim sygnale.
-Ciebie też miło słyszeć. Byłam w pracy, a telefon zostawiłam w samochodzie - wywróciłam oczami.
-Ja już skończyłem, wpadnę do ciebie za godzinę.
-Ale - usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia. Westchnęłam zrezygnowana i ruszyłam z parkingu. Zapowiada się ciekawy wieczór.
_______________________________________
I tak oto pierwszy rozdział już za nami :b
Macie jakieś sugestie co do rozdziału? A może wyłapaliście jakąś literówkę lub chcecie podzielić się swoimi pomysłami i emocjami? Zapraszam do dyskusji w komentarzach.
Rozdziały będą pojawiać się w miarę regularnie, co dwa, trzy dni. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej i razem przejdziemy przez każdy kolejny rozdział.
Angel xx
CZYTASZ
Two souls One love | H.S.
FanficOna - zwykła dziewiętnastolatka, która dopiero zaczyna swoją przygodę w dorosłym świecie. Przed nią jeszcze długa droga do poznania samej siebie i otaczającego jej świata. On - młody, samotny ojciec pięcioletniego Jeremy'ego. W jaki sposób połączą...