Tak jak myślałam, Jeremy ani trochę nie przeszkadzał nam w pracy, a wręcz przeciwnie. Świetnie bawiłam się, pokazując mu, jak działa dana maszyna do kawy, a klienci byli zachwyceni tym, jak chodził on z Ritą, aby odebrać ich zamówienie. Umiał każdego rozbawić i zacząć całkiem ciekawą rozmowę. Około 13 odwiedził nas Zayn, z którym aktualnie rozmawiałam, a Jer siedział przy barze i rysował coś dla jakiejś pani, która wydała mu się smutna. Ten dzieciak ma naprawdę wielkie serce.
-Myślałaś o mojej propozycji? - zaczął mieszając swoją kawę.
-Tak, myślałam. Muszę tylko spytać Harry'ego, o której skończy pracę - odpowiedziałam, patrząc, jak chłopiec zanosi kobiecie obrazek. Na jej twarz od razu wstąpił uśmiech i wręczyła mu jakąś ulotkę. Jeremy od razu ją przytulił i podbiegł do nas.
-Eve! Pojedźmy tam, proszę - zrobił słodkie oczka, podając mi kartkę. Była to wejściówka do czegoś w rodzaju wesołego miasteczka dla dzieci, które właśnie dzisiaj otwierają.
-Jest całkiem blisko, więc pojedziemy jak skończę pracę, dobrze? - spytałam z uśmiechem.
-Tak! - wykrzyknął mały i pobiegł w stronę Rity, aby pomóc jej czyścić stolik.
-Może wybierzesz się z nami? - posłałam mulatowi zachęcający uśmiech.
-Jasne, daj mi później znać, o której mam być - puścił mi oczko i wyszedł z kawiarni, trzymając w ręce kawę.
Wstałam z krzesła, aby udać się za bar i zrobić zamówienia, które Rita położyła obok kasy.Harry's POV
-No stary, powiem ci, że niezła ta twoja opiekunka - powiedział Louis, gdy ruszyliśmy w stronę jego domu. Byłem już po pracy i postanowiliśmy obejrzeć u niego jakiś mecz i coś zjeść.
-Nie moja, tylko Jeremy'ego - wywróciłem oczami na jego głupi komentarz.
-Definitywnie na nią lecisz - zaśmiał się, a moje oczy momentalnie się powiększyły.
-Wcale, że nie - od razu zaprzeczyłem.
-A wcale, że tak. Ona też na ciebie pewnie leci.
-Skąd taki wniosek deklu? - prychnąłem.
-No bez powodu by ci kolacji nie zrobiła - poruszył zabawnie brwiami.
-Nie oznacza to od razu, że na mnie leci. Poza tym, opiekuje się moim synem. To oczywiste, że chce zrobić na mnie dobre wrażenie - próbowałem poszukać jakiegoś sensownego argumentu, nie zwracając uwagi na moje serce, które przyspieszyło.
-Tak to sobie tłumacz przyjacielu. Pamiętaj, że Tommo zawsze ma rację - rzucił, gdy wysiadaliśmy pod jego mieszkaniem.
Od razu rzuciłem się na kanapę w salonie. Włączyłem telewizor, aby znaleźć mecz, w którym gra choć jedna drużyna, którą lubimy albo chociaż znamy. Po chwili znalazłem mecz koszykówki, a Louis wszedł do salonu z ulotkami różnych restauracji.
-Co dzisiaj jemy? - zaczął, patrząc na każdą po kolei.
-Nie mam pojęcia, może...
-Dobra, tradycyjnie pizza i jakieś frytki - przerwał mi i wybrał numer do pizzerii, który i tak miał zapisany wielkimi literami w kontaktach. Pokręciłem głową i wróciłem wzrokiem na ekran telewizora. Pół godziny później zajadaliśmy się pizzą i głośno kibicowaliśmy jednej z drużyn. Nagle rozległ się dźwięk mojego telefonu. Na moje usta wskoczył uśmiech, gdy zobaczyłem na ekranie, kto dzwoni.
-Tak słucham? - starałem się brzmieć naturalnie.
-Hej Harry - Louis zbliżył się do mnie i zaczął przysłuchiwać się rozmowie. Szturchnąłem go w ramię, ale to nic nie dało. No tak, zapomniałem, że Tomlinson i tak zrobi, co chce.
-Hej Eve, coś się stało? - spytałem, ignorując szatyna, który zaczął udawać, że całuje się z poduszką.
-Nie, wszystko w porządku. O której kończysz pracę?
-Teoretycznie to już skończyłem.
-O to dobrze. Dostałam wejściówki do wesołego miasteczka, a mały strasznie chce tam jechać...
-Jasne, że tam pojedziemy - wtrąciłem, domyślając się o co chce zapytać.
-To wspaniale. Kończę pracę za około godzinę, więc za półtorej ci go podrzucę.
-Nie ma problemu.
-To do zobaczenia - rozłączyła się, a ja nadal szczerzyłem się jak jakiś chory psychicznie. Spotkałem się z rozbawionym wzrokiem Louis'a.
-Czyżby randka, panie Styles?
-Och, zamknij się - rzuciłem się na poduszkę, aby ukryć swoje zażenowanie.
-A nie mówiłem? KTOŚ TU SIĘ ZAKOCHAŁ - wykrzyczał mi prosto do ucha.
-Louis, kretynie - jęknąłem zirytowany.
-Dobra, wpieprzaj szybciej tą pizzę, bo musimy zrobić cię na bóstwo - wpakował mi do buzi kawał pizzy, na co omal się nie zakrztusiłem.
Czemu ja się z nim nadal zadaję?Evelynn's POV
Po pracy podwiozłam Jeremy'ego do domu i wróciłam do siebie, aby się przebrać. Przy okazji wzięłam szybki prysznic oraz odświeżyłam makijaż. Zdecydowałam się dodać więcej rozświetlacza i podkreślić usta czerwoną pomadkę. Po chwili stania przed szafą ubrałam czarną, jeansową spódniczkę i biały cropp top z długim rękawem. Na nogi wciągnęłam klasyczne vansy i byłam praktycznie gotowa. Nie wiem, czym tak właściwie się stresowałam. To tylko wyjście do wesołego miasteczka z moim podopiecznym. I jego ojcem. Cholernie przystojnym ojcem. Od razu odsunęłam od siebie tą myśl. Nie wypada mi myśleć tak o moim pracodawcy. Westchnęłam, chwyciłam mała torebkę i opuściłam swoje mieszkanie. Po 20 minutach byłam pod posiadłością Styles'a. Lekko zestresowana zadzwoniłam dzwonkiem. Szybko poprawiłam włosy, zanim ktoś otworzył mi drzwi.
-Witaj Eve, twój wybranek właśnie pindrzy się na górze przy lustrze, ale nie zawracaj sobie nim głowy - tak oto powitał mnie szeroko uśmiechnięty Louis. Zaskoczona weszłam do środka i usiadłam obok małego, który oglądał na kanapie jakąś bajkę o ludzikach Lego. Tłumaczył mi, o czym jest ta kreskówka, ale pogubiłam się w połowie i tylko przytakiwałam głową.
-Lou! Czy mogę tak wyjść? - po schodach zszedł właśnie brunet, który obrócił się w stronę kuchni, w której Tommo wpieprzał jakieś chipsy.
-Spytaj swojej niewiasty - mrugnął do niego. Spanikowany loczek spojrzał na mnie i ruszył w moją stronę. Wstałam, gdy znajdował się już dosyć blisko.
-Możesz tak wyjść - zaśmiałam się lustrując go wzrokiem. Miał na sobie białą koszulkę, brązową kurtkę i zwykłe rurki, a i tak wyglądał obłędnie. Ciszę przerwało chrząknięcie Louis'a, który nagle pojawił się obok drzwi.
-Ja już sobie pójdę, póki nie pożarliście się wzrokiem - posłał nam całusa w powietrzu i wyszedł.
-Emm, to... - nadal zarumieniona próbowałam zacząć jakiś temat - Zbieramy się?
-Tak! - krzyknął chłopiec, ratując w tej chwili całą sytuację. Harry zamknął dokładnie drzwi i ruszyliśmy w stronę samochodów.
-Pojedźmy moim samochodem - zaczął Harry - nie ma sensu jechać dwoma, skoro jedziemy w to samo miejsce - zaśmiał się, drapiąc się po karku.
Szybko przepięliśmy fotelik na tył jego Mercedesa. Przypięliśmy małego i mogliśmy ruszać. Brunet otworzył mi drzwi, na co cicho podziękowałam i nieśmiało wsiadłam do środka. Zajął miejsce kierowcy i ruszyliśmy w stronę wesołego miasteczka. Brunet wpisał w nawigację dokładny adres, dzięki czemu droga minęła nam sprawnie i bez większych niespodzianek. Panowała między nami cisza, którą przerwała spokojna, płynąca z radia muzyka. Raz po raz odzywał się mały, dzięki czemu trochę się pośmialiśmy, w jego towarzystwie nie da się być smutnym. W między czasie wysłałam Zayn'owi adres.Zayn's POV
Wjechałem do kwiaciarni po jakiś ładny bukiet, gdy przyszedł do mnie SMS z adresem od Evelynn. Uśmiechnąłem się pod nosem i ruszyłem w stronę wesołego miasteczka. Po 20 minutach byłem już na miejscu. Przejrzałem się w lusterku samochodu, aby upewnić się, że wyglądam dobrze i opuściłem pojazd. Było całkiem chłodno jak na tą porę roku, przez co mocniej naciągnąłem rękawy koszuli. Niedaleko mnie zauważyłem Eve idącą z Jeremy'm za rękę. Już chciałem krzyknąć, aby na mnie zaczekała, gdy obok niej nagle pojawił się Harry, który najpierw objął ją ramieniem, a później podał jej swoją kurtkę. Ten widok jakoś mnie zasmucił, może nawet wkurzył. Ale co ja sobie myślałem, to oczywiste, że Styles pójdzie wszędzie ze swoim synem, byle tylko sprawić mu radość. Tym bardziej, gdy znalazł dla niego tak świetną opiekunkę. Postanowiłem wrócić do domu, nie widziałem sensu aby do nich dołączyć. Pewnie byłbym piątym kołem u wozu. Wyrzuciłem bukiet do kosza, wróciłem do swojego samochodu i jak najszybciej odjechałem z piskiem opon.
__________________________________Chyba ktoś tu jest zazdrosny :d
Serdecznie zapraszam do obserwowania mnie, aby dostawać wiadomości o każdym nowym rozdziale 💞

CZYTASZ
Two souls One love | H.S.
FanficOna - zwykła dziewiętnastolatka, która dopiero zaczyna swoją przygodę w dorosłym świecie. Przed nią jeszcze długa droga do poznania samej siebie i otaczającego jej świata. On - młody, samotny ojciec pięcioletniego Jeremy'ego. W jaki sposób połączą...