Po opuszczeniu parku próbowaliśmy wrócić do hotelu. Byliśmy zmęczeni, ale nasz wspólny spacer był całkiem fajny.
— I wtedy, kiedy weszłaś w drzwi. – Jungkook śmiał się i uderzał w kolano. Spojrzałam na niego i przewróciłam oczami.
— Hej! Myślałam, że tam było pchać, nie ciągnąć.
Zatrzymał się i położył rękę na brzuchu. Patrzyłam na niego nadąsana.
— To nie było śmieszne! – zabrałam od niego swoją dłoń i skrzyżowałam ręce. Wpatrywał się we mnie przez chwilę, po czym znów zaczął się śmiać.
— Musisz przyznać, że to było całkiem zabawne. – spoglądał na mnie i nadal się śmiał. Patrzyłam na niego i po kilku sekundach także nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
— Tak! Okej, w porządku, było, ale teraz już chodźmy.
~*^*~
Nadal nie znaleźliśmy hotelu. Chcieliśmy zadzwonić do jednego z chłopaków, ale nasze telefony padły. Za dużo używaliśmy ich do robienia zdjęć.
Po prostu szliśmy obok siebie w milczeniu, próbując znaleźć ten głupi budynek.
— Jungkook, nogi mnie bolą. Jesteśmy tu od godziny i wciąż nie znaleźliśmy hotelu. – spojrzałam na niego i zrobiłam nadąsaną minę. Uniósł na mnie wzrok i westchnął.
— Znajdę go.
Rozejrzał się, a ja po prostu jęknęłam. Zatrzymał przypadkowego faceta i zaczął z nim rozmawiać.
— Przepraszam. Wie pan, gdzie jest hotel?
Facet spojrzał na niego dziwne, ale potem zaczął tłumaczyć mu drogę.
— Musisz iść prosto, potem skręcasz w lewo i potem ciągle prosto. – spojrzał na Jungkooka, a on skinął głową.
— Ach... Okej, dziękuję. – potem odwrócił głowę w moją stronę i zacisnął wargi. – Nie wiem, co powiedział, ale usłyszałem słowo lewo, więc myślę, że musimy gdzieś skręcić.
Zachichotałam i uderzyłam się w czoło.
— Aish, Jungkook. – odeszłam od niego i poszedł za mną.
— Nigdy by się to nie wydarzyło, gdybyś nie wiązała tych butów.
Spojrzałam na niego i szydziłam.
— Cóż, przepraszam, że nie chciałam przewrócić się na twarz jak idiotka. – skrzyżowałam ręce. Jungkook chwycił mnie za ramię i obrócił.
— Skręć w lewo, głupku.
Wciągnęłam powietrze przez zęby i poszłam dalej. Jungkook był kilka metrów za mną i słyszałam, jak wzdycha. Szłam dalej, aż wreszcie zobaczyłam duży hotel za rogiem.
— W końcu. – odwróciłam się do chłopaka i już miałam powiedzieć mu, że znalazłam hotel, ale on wpatrywał się we mnie, zanim zdążyłam coś powiedzieć. Oblizałam wargi i przełknęłam ślinę. – Hotel jest um... hotel jest tam. – wskazałam na budynek, a on jedynie kiwnął głową, wciąż na mnie patrząc. Zacisnęłam wargi, odwróciłam się i zaczęłam iść. Położyłam ręce na głowie i westchnęłam.
Ugh, dlaczego on zawsze sprawia, że moje serce bije szybciej niż powinno?
Przyspieszyłam kroku i weszłam do hotelu, po czym skierowałam się w stronę windy. Jungkook wszedł z uśmiechem na twarzy.
— Mówiłem ci, że go znajdę. – mrugnął, a ja po prostu przewróciłam oczami, odwracając od niego wzrok.
— Zamknij się.
~*^*~
— Y/n! – obudziłam się, gdy usłyszałam krzyk. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Jimina stojącego nade mną w okularach przeciwsłonecznych i czapce. – Wstawaj leniu. Musimy być o dziesiątej na lotnisku.
Chwyciłam telefon i sprawdziłam godzinę.
9:12
Jęknęłam i znów okryłam się kocem.
— Y/n, wstań. Nie byłabyś tak zmęczona, gdybyś nie siedziała wczoraj całą noc z Jungkookiem. – zabrał mi materiał, a ja posłałam mu spojrzenie. On jedynie na mnie patrzył i chichotał. – Nie, na poważnie. Wstań i spakuj wszystko. Wyjeżdżamy za jakieś pół godziny. – z tym wyszedł z mojego pokoju, a ja po prostu leżałam, nie chcąc wstawać.
— Ugh. – powoli się podniosłam i przetarłam oczy. Chwyciłam ubrania i ruszyłam do łazienki.
Wyszłam spod prysznica i zaczęłam się suszyć przed założeniem ubrań. Po tym umyłam zęby i wróciłam do pokoju.
Wyciągnęłam walizkę i zaczęłam pakować wszystkie rzeczy.
Powinnam była zrobić to wcześniej.
Nie zawracałam sobie głowy składaniem ubrań, ponieważ była już 9:36, więc po prostu wszystko wrzucałam.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
— Y/n, wychodzimy za pięć minut.
— Prawie skończyłam!
Zapięłam walizkę, założyłam buty i okulary przeciwsłoneczne. Potem chwyciłam wszystko i udałam się do Jimina, który czekał na zewnątrz.
— Gotowa. – zamknęłam pokój i spojrzałam na niego.
— Długo ci to zajęło.
Przewróciłam oczami i ruszyłam na dół.
Udaliśmy się do holu i wszyscy czekali już na zewnątrz. Yoongi patrzył na nas i pstryknął palcami.
— Ruszcie się. Mieliśmy wyjechać dwie minuty temu. – następnie odwrócił się i wsiadł do samochodu. Reszta też skierowała się do pojazdu, a ja i Jimin przyspieszyliśmy tempo.
Weszliśmy do auta i kierowca zabrał nas na lotnisko.
— Y/n, co ci tyle zajęło? – Yoongi odwrócił się do mnie ze zirytowaną miną.
— Przepraszam! Wczoraj miałam ciężką noc i zaspałam.
Chłopak potrząsnął głową i odwrócił się, a ja potem spojrzałam na Jungkooka, na którego twarzy widniał lekki uśmiech.
— Y/n, masz. – Jin odwrócił się do mnie i podał bilet.
— Dzięki.
Położyłam go na kolanach i wyciągnęłam telefon. Poczułam, że ktoś bierze bilet z moich kolan, więc spojrzałam w górę.
— Wygląda na to, że nie będziemy siedzieć razem. – stwierdził Jimin.
— 11A. Jakie ty masz? – wyciągnął bilet i pokazał mi go. – 12D... To kto siedzi obok mnie?
Wzruszył ramionami.
Więc kto ma 11B?
Jungkook's POV
— 11A. Jakie ty masz? – słyszałem, jak Jimin i y/n rozmawiają o swoich miejscach w samolocie i nie zwracałem na to wagi, dopóki nie usłyszałem, że y/n mówi, że jej miejsce to 11A.
Wyciągnąłem swój bilet i sprawdziłem moje.
11B...
— 12D... To kto siedzi obok mnie?
Mały uśmiech pojawił się na mojej twarzy, kiedy zdałem sobie sprawę, że to ja.
To może być moja ostatnia szansa. Mogę sprawić, by do mnie wróciła.
CZYTASZ
my one true love
Fanfictionjjkxreader •|tłumaczenie|• Pracujesz jako stylistka słynnego koreańskiego zespołu. Byłaś bardzo blisko ze wszystkimi członkami, ale jest ktoś, z kim byłaś jeszcze bliżej. Jakie jest jego imię, zapytasz? Cóż, to jeden i jedyny golden maknae. Jeon Jun...