Rozdział #9

2.9K 112 376
                                    

WRÓCIŁAM ^^ WIEM ŻE TĘSKNILIŚCIĘ A KILKA OSÓB PROSIŁO MNIE ŻEBYM W KOŃCU NAPISAŁA KOLEJNY ROZDZIAŁ... JEŚLI CHODZI O ONE SHOTY SPOKOJNIE PISZĘ JE ALE OPUBLIKUJE JE W TYM SAMYM CZASIE A TERAZ BEZ ZBĘDNEGO PIERDOLE*IA ZAPRASZAM DO ROZDZIAŁU
================================
JEST W KOŃCU WAKACJE ! CAŁE 3 MIESIĄCE SPOKOJU OD SZKOŁY ! Kiedy twój wychowawca oddał twoje świadectwo byłaś nawet szczęśliwa..troszkę będzie ci brakować twoich przyjaciół, ale przecież będziesz mogła z nimi rozmawiać przez telefon. Jeszcze został twój kochaniutki Levi którego kochasz nad życie. Kiedy wychodziłaś z klasy i kierowałaś się w stronę wyjścia szkoły coś lub ktoś wciągnął cię do toalety. Przez chwilę się wyrywałaś ale po chwili zobaczyłaś, że to twój koniomordy przyjaciel.

- JEAN DEBILU NIE STRASZ MNIE NIGDY WIĘCEJ !

- Wybacz [T.I.] po prostu mam do ciebie sprawę która nie będzie zbyt przyjemna ale chcę byś o niej wiedziała...

Koniomordy brzmiał bardzo poważnie co rzadko się zdarzało. Chwilę pogrzebał w kieszeni mundurka by wyciągnąć swojego I-Phona 7 w etui z kasztanowatym koniem. Chwilę poklikał coś w telefonie pokazując ci zdjęcie...to co zobaczyłaś sprawiło, że twoje serduszko pękło na milion części. Na zdjęciu był Levi który całuje Petre. Zebrały ci się łezki w oczach gdy to zobaczyłaś. Jean widząc twoją minę przytulił cię i delikatnie głaskał po głowie.

- Wiem [T.I], że to jest smutne..ale po prostu nie mogłem patrzeć na to, że Levi bezczelnie zdradza cię za twoimi plecami.

Jean delikatnie podniósł twój podbródek by patrzeć w twoje oczy. Delikatnie wytarł twoje łezki z policzków powoli przybliżając się i zabierając powoli wolną przestrzeń. W końcu koniomordy delikatnie musnął twoje usta. Chciałaś go na początku odepchnąć ale on złapał twoje nadgarstki, przyszpilił cię do ściany całując cię namiętnie i liżąc twój język jednocześnie penetrując twoją jamę ustną. Nie miałaś nawet siły walczyć. Byłaś zbyt przybita i smutna by go odepchnąć.

Jean widząc twoje nastawienie zaczął lizać i całować twoją szyję robiąc małe malinki.

- JEAN PUŚĆ JĄ !

Poznałaś ten głos...MARCO ! Uśmiechnęłaś się i spojrzałaś na wkurzonego piegusa. Marco odepchnął Jeana od ciebie, złapał cię za nadgarstek i wyciągnął z toalety. Marco szedł z tobą do parku. Usiadł na ławce a ty zrobiłaś to samo. Marco chwile patrzał na ciebie po czym się odezwał.

- Dlaczego go nie odepchnęłaś ? Przecież jesteś z Levi'em...

Przypomniałaś sobie co pokazał ci Jean i w kącikach oczu zebrały ci się łezki.

- L-Levi mnie z-zdradził...z P-Petrą..

Marco pogłaskał cię delikatnie po włosach i przytulił.

- Nie myśl o tym [T.I.]..jeśli tak zrobił znaczy, że jest dupkiem i nie zasługuje na ciebie..!

Brunet wytarł twoje łezki kciukiem i znowu cię przytulił. Cieszyłaś się, że miałaś takiego przyjaciela jak Marco. Wtulilaś się w niego uspokajając się.

- Chodź [T.I.] pójdziemy na lody [ulub. smak lodów] !

Piegusek uśmiechnął się, ty też się uśmiechnęłaś i zaczęliście biec w stronę budki z lodami śmiejąc się przy tym.

Siedzieliście spokojnie nad stawem jedząc lody patrząc na kaczki śmiejąc się i dyskutując.

- [T.I.] będę już szedł do domu..gdyby coś dzwoń..!

Marco się uśmiechnął, pokazał słuchawkę z rąk i poszedł w stronę miasta. Ty jeszcze chwilę siedziałaś na ławce kończąc jeść lody [ulub. smak lodów], wstałaś i poszłaś w stronę domu Levi'a szykując się na kłótnie. Podczas drogi obmyślałaś co powiesz i starałaś się być dobrej myśli.

Weszłaś po cichu do domu, wszędzie było ciemno. Delikatnie i po cichu zamknęłaś drzwi. Nagle w pokoju obok zapaliło się światło. Ciekawa zaglądnęłaś do środka. Levi stał do ciebie plecami i rozmawiał przez telefon.

- Tak Smith mam świeży towar...nie już nie jest dziewicą...tak będzie idealna spodoba ci się...będzie kosztować jakieś 2,5 tysiąca..

C-czy on mówił o tobie..? Nie mogłaś w to uwierzyć i nie powstrzymując emocji wparowałaś wkurwiona do pokoju. Levi od razu jak cię zobaczył szybko się rozłączył.

- Gdzie byłaś [T.I.] ?

- Nie powinno cię to obchodzić zdradziecki skurwielu !

- Jak ty na mnie powiedziałaś ?!

Levi podszedł do ciebie wkurwiony.

- Co Petra całuje lepiej ode mnie ?! Może ją jeszcze wyruchałeś za moimi plecami DUPKU ! ZA KOGO TY SIĘ UWA-

Twoją wypowiedź przerwał piekący ból na policzku i krew z nosa. Levi cię pierwszy raz uderzył...nie poznawałaś go...to nie był twój Levi.

- A nawet jeśli to co ? Rozryczysz mi się tu dziwko ? Myślisz, że nie widzę tych malinek na szyi ?!

Levi złapał za twoją szyję. Był bardzo silny...zaczęłaś płakać z bólu. Levi gdy zobaczył twoje łzy przestraszony puścił cię a ty upadłaś na kolana wycierając krew z nosa.

- [T-T.I.] p-przepra-

- NIE ODZYWAJ SIĘ DO MNIE ! WRACAJ DO TEJ SWOJEJ PIERDOLONEJ PETRY ! Z NAMI KONIEC !

Wymierzyłaś Levi'owi mocnego liścia i wybiegłaś zapłakana z mieszkania. Levi chciał cię dogonić ale wiedział, że nie będziesz chciała go słuchać. Usiadł ciężko na łóżku, złapał się za głowę i zaczął płakać.

W tym samym czasie biegłaś byle jak najdalej od domu Levi'a. Stanęłaś pod daszkiem jakiejś kawiarni i wyciągnęłaś telefon, wystukałaś numer i przyłożyłaś telefon do ucha.

Pierwszy sygnał
Drugi sygnał
Trzeci sygnał

- Hej [T.I.] co się stało ?

- E-Eren..mogę przenocować u ciebie i M-mikasy..?

- Jasne..ty płakałaś..?

- O-opowiem ci potem...możesz po mnie podjechać..?

- W porządku tylko powiedz gdzie jesteś

- Jestem pod k-kawiarnią "Herbata z babeczką"...

- Będę za 5 minut..!

Jeszcze słyszałaś jakieś szelesty i po chwili Eren się rozłączył. Nagle zaczął padać deszcz i jedyne co miałaś na sobie to koszulkę i krótkie spodenki. W końcu lato i ciepło jest. Po chwili pod nos podjechał ci biały Mercedes. Z niegi wysiadł Eren, podbiegł do ciebie i cię przytulił.

- Zimno ci [zdrobnienie imienia] ?

Pokiwałaś lekko główką na tak i popatrzałaś na Erena oczami czerwonymi od płaczu.

- Wsiadaj [zdrobnienie imienia] u mnie w aucie jest cieplutko.

Eren otworzył ci drzwi z przodu. Wsiadłaś do samochodu, zielonooki zamknął drzwi za tobą i wsiadł obok ciebie.

- Może pojedziemy kupić jakieś jedzenie i potem pojedziemy do mojego domu ?

- A-a Mikasa wie, że będę u was..?

- Tak wie nawet była szczęśliwa, że w końcu odwiedzisz ją po długim czasie

Eren zrobił uroczy uśmiech i delikatnie poczochrał twoje włosy.

- I się nie martw..będzie dobrze..!

Delikatnie się uśmiechnęłaś, brązowowłosy odpalił samochód, pojechaliście w stronę [McDonalda, KFC, budki z kebabem lub budki z chińszczyzną]. Kiedy kupiliście posiłek dla trzech osób zaczęliście jechać w stronę domu Erena. Przez całą drogę zastanawiałaś się nad słowami kobaltowego.

================================
Moje wafelki macie tu narazie dramat bo trochę było za słodko...nie bijcie i do następnego 😊

Jesteś tylko moja |Levi x Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz