Gumball nie zamierzał tracić czasu podczas swojego zniewolenia. Odkrył, że mimo że stworzenia Nocosfery nie wyglądają za bardzo na wielbiących naukę, Pałac Królowej Hunsony miał wielki księgozbiór ukryty w sercu zamku.
Wrota do niego były z żelaza, niezwykle wysokie i ciężkie. Kiedy weszło się do środka było widać, że nie często ktokolwiek spędzał tam czas. Pełno było tam regałów razem z lampami rozwieszonymi po całym pokoju dającym niebieskawe światło, które ładnie komponowało się z czernią mebli. Okna były niesamowicie duże i co drugi z nich był witrażem. Na jednej ze ścian wisiał portrety, Gumball domyślił się, że byli na nich przedstawieni poprzedni królowie. Były też tam wyszywane sztandary z herbami poszczególnych rodzin Królewskich. Pomieszczenia miało pięterko, które mieściło więcej regałów z książkami i czytelnię. Tamtą lokację najlepiej oświetlało „światło dzienne" z okien. Tam właśnie przesiadywał Książę Balonowy.
Uznał, że jeśli i tak nie może nic zrobić poza murami, nic się nie stanie jeśli poświęci swój czas na dowiedzenie się trochę o całym tle powstania Nocosfery i poprzednikach teraźniejszej władczyni. A także o samej Krainie Ooo, którą ku jego zdziwieniu autorzy ksiąg opisują trochę inaczej niż jej dawni mieszkańcy.
Nie mógł też okłamywać się, że nie robi tego po części z powodu Marshalla Lee, który teraz bardzo intensywnie wpatrywał się w jego twarz. Patrzył na niego tymi wielkimi czerwonymi oczami, a jego usta były wygięte w małą podkuwkę.
— Nie lubię tego, że czytasz te rzeczy - powiedział w końcu bawiąc się swoimi palcami.
— Czemu? - rzucił, ale był zbyt wciągnięty książką, żeby na niego spojrzeć. — To tylko książka historyczna.
— Cokolwiek tam jest, to nie jest nic dobrego - skrzywił się i podrapał po rozwichrzonych włosach. —To samo się tyczy reszty tych książek.
Lee nie nosił na głowie korony, tylko kiedy koniecznie musiał. Powiedział Balonowemu, że nie lubi jak mu ciąży na głowie, jednak chłopak podejrzewał, że nie chodziło tylko o to.
Był dzisiaj wyjątkowo lekko ubrany, miał na sobie ciemno czerwoną koszulę rozpiętą o parę guzików za dużo i czarne spodnie, którym towarzyszył gruby pas wokół jego tali. Buty były czarne jak noc i sięgały mu do łydki.
Gumball spojrzał na niego.
— Żadna historia królestwa nie jest za dobra - powiedział. — Taka już jest rzeczywistość. Nie tylko Nocosfera ma nieprzyjemną przeszłość.
— Nawet jeśli - podniósł się ze swojego miejsca, podleciał do niego i usiadł na biurku. — To wolałbym, żebyś zajął się czym innym niż czytaniem jak moi przodkowie mordowali się o koronę.
Schylił się w jego stronę i Balonowy już wiedział o co mu chodziło. Przymknął oczy i poczuł jego zimne wargi na swoich. To był raczej całus, a nie pocałunek. Gumball uśmiechnął się do niego.
— Bardziej mnie interesuje jakim cudem zostałeś tylko ty i Hunsona - mruknął i oderwał się od wampira. Ten cmoknął wargami zirytowany. — Na pewno mieliście jakiś krewnych. A do tego pewnie też wampirów, jakim cudem nikogo
— Zabici, wszyscy - powiedział dobitnie. — Nikt nie był w stanie się uchronić, moja matka był za potężna.
— Przykro mi.
— Nie znałem ich, wszystko stało się zanim... - zamyślił się na kilka chwil. — Zanim mój ojciec się pojawił. Zanim ja w ogóle istniałem. Ale podobno kiedyś nie było tutaj tak pusto - rzucił a jego słowa odbiły się echem od ścian.
— Czy...to jest normalne? Co z innymi rodami królewskimi?
— To nie jest tak, że jakoś przywiązujemy wagę do więzów krwi. Stworzenia nocy nie przykładają wagi do takich rzeczy. Jeśli masz jakiś krewnych, to tylko oznacza jedno, zagrożenie dla twojej pozycji...
— Nie chcesz chyba powiedzieć... - Gumballowi zaschło w gardle.
— Że moja matka pozbyła się dokładnie całej konkurencji? - mruknął. - Owszem. Dlatego nie potrzebujesz tych książek. - zabrał mu ją z rąk i wyrzucił za siebie.
— Marsh..! - spanikował Książę próbując złapać za przedmiot. Dłonie wampira oplotły jego twarz i kazały mu spojrzeć na siebie.
— Zapytaj mnie - szepnął tak cicho, że było to ledwo słyszalne. — O cokolwiek, odpowiem ci na wszystko.
Gumball roześmiał się i pogładził go po policzku kciukiem.
— Przecież o tym wiem - wstał ze swojego miejsca i zrównał się z nim. Oparł czoło i jego, wsłuchiwał się w jego powolny oddech, słyszał bicie swojego serca. — Wiem, że tutaj jesteś - przyłożył dłoń do piersi. — Czuję to.
Lee przełknął ślinę.
— Wszyscy tutaj wydają się tacy nieszczerzy i obłudni, tylko ty jesteś dla mnie prawdziwy - powiedział i wstrzymał oddech. — Potrzebuje cię, Gumball. Tak się boje, że cię stracę - zacisnął pięści na materiale jego ubrania. — Doprowadza mnie to do szału. Chcę cię tak bardzo przed tym wszystkim uchronić.
— Marshall - Król poczuł lekki dreszcz na dźwięk swojego imienia. — Kiedy o tobie myślę mam w głowie mnóstwo słów, ale kiedy się z tobą mierzę nie mam pojęcia co powiedzieć — wziął głęboki oddech i złapał za niesforny kosmyk, który był na czole Marshalla. — Jak mam na to odpowiedzieć...
Król Wampirów podniósł się do pozycji stojącej, złapał Księcia Balonowego za rękę. Nagle uklęknął i złożył pocałunek na jego dłoni. Gumball poczuł jak jego serce bije o wiele za szybko niż powinno, cały poczerwieniał. Czuł jak dłoń Marshalla się trzęsie. Lee spojrzał na niego.
— Gumball jesteś dla mnie wszystkim co mam - jego głos załamał się. - Wszystkim czego chce, czego pragnę, pragnę cię.
Książę Balonowy nie musiał odpowiadać. Zanim zdążył pomyśleć jego kończyny już sięgały po Marshalla. Złączyli swoje usta, tym razem to był pocałunek. Jego dłonie powędrowały pod jego koszulę, badając nieznany im tors.
Czuł jak Lee uszczelnia ich ciała w uścisku. Jego kły delikatnie zahaczały o szyję zanim zaczął składać na niej mokre pocałunki. Nogi Gumballa odmówiły mu posłuszeństwa i musiał podeprzeć się o biurko, palce mu mrowiły jak szalone. Huczało im w głowie, jedyne co czuli do siebie nawzajem. Balonowy wyjęczał imię Marshalla do jego ucha, kiedy powoli rozpinał jego ubranie. Na nowo znaleźli swoje usta, Lee wpił się w nie gwałtownie chcąc więcej.
Naga skóra wampira ocierał a się o rozpaloną Księcia. Gumball chciał desperacko ją ogrzać. Ich dłonie złączyły się. Balonowy czuł gorący oddech Króla na swojej szyi i ciarki go przeszywały raz po raz. Czuł wszystko ze zdwojoną siłą ale patrzył na wszystko jakby przez jakąś niewyraźną zasłonę. Złapał się mocno Marshalla.
On też go pragnął.
CZYTASZ
Stuck in your Nightosphere [Marshall Lee x Książę Gumball] ✔
Teen FictionMarshall Lee, król Wampirów i następca tronu w królestwie Nocosfery, podczas kolejnego nudnego dnia pośród murów swojego pałacu dowiaduje się, że jego Matka wypowiedziała wojnę Krainie Ooo, a dokładnie trzem innym królestwom. Słodkiemu Królestwu, Lo...