[2]

831 94 9
                                    


— Mówiłem już - więzień przemówił. — Nie macie po co tu przychodzić. Nic wam nie powiem.

Jego ręce były skute łańcuchami. Były napięte co wskazywało na to, że chłopak nie może wyciągnąć się dłużej. Był pobrudzony, jego ubrania wymięte i podarte w niektórych miejscach. Miał na sobie typowe dworskie ubrania. Jego odznaczenia szlacheckie zostały chyba zerwane. Widać było, że nie był stad. Jego karnacja był w odcieniu jasnego różu, a włosy koloru fuksji. Marshall nie widział żadnych dodatkowych kończyn, oczu, rogów lub szpiczastych uszu.

Marshall uniósł brew w zdziwieniu.

— Z tego co wiem jestem tutaj pierwszy raz - bąknął przyglądając się chłopakowi przed nim. Ten gapił się w ziemię, jednak na odpowiedź podniósł wzrok. Na początku jego mina była wściekła, ale kiedy ich spojrzenia się spotkały trochę złagodniała. Chłopak wyprostował się i uniósł brodę.

— Kim jesteś?-zapytał. — Przysłali cię, żeby mnie torturować?

Lee nie mógł się powstrzymać i zachichotał.

— Nie - parsknął. — I nie sądzę, że ktokolwiek przyjdzie tutaj, aby to zrobić. U nas są popularniejsze upokorzenia, ale chyba tego też się nie doczekasz.

— Co? - chłopak wydał się zdezorientowany. — Więc po co..?

Marshall podszedł bliżej i kucnął, żeby byli sobie równi. Dokładnie przyglądał się więźniu i nie potrafił powstrzymać się przed uznaniem, że wygląda dość apetycznie.

Różowy chłopak zmarszczył brwi i zszokowany patrzył na osobę przed nim. Wszystkiego się spodziewał kiedy myślał o byciu więźniem Królowej Hunsony, ale nie czegoś takiego.

— Wiesz, że mógłbym cię zaatakować w każdym momencie? - powiedział, widząc jak zbliża się do niego niebezpiecznie blisko.

— A masz taki zamiar?- rzucił i przez chwilę wydawało się to szczerym pytaniem, jednak zaraz potem wyszczerzył się. — Nie radzę. Źle na tym wyjdziesz.

— Nie mam nic do stracenia, jestem w niewoli - odpowiedział z pretensją w głosie.

—Jesteś Królem Słodkiego Królestwa prawda? Wyglądasz trochę jak guma balonowa. Jak się nazywasz?-rzucił Marshall.

-Książę Gumball. Jestem Księciem Słodkiego Królestwa — wycedził. — Kim ty jesteś?

— Marshall Lee - powiedział obojętnie, podpierając głowę na dłoni. — Król Wampirów. Jestem też księciem Nocosfery — zgiął dwa palce i zrobił cudzysłów w powietrzu. — Ale nie lubię tego tytułu.

Gumball odruchowo się odsunął.

— Jesteś wampirem - powiedział.

— Tak, przed chwilą to powiedziałem - obnażył swoje kły i zaśmiał się. — Nie bój się nie gryzę. Piję kolor, nie krew. Nie przyszedłem cię zabić ani nic w tym stylu.

Balonowy Książę wciąż wyglądał na lekko sceptycznego co do wiarygodności wampira.

— Nie wiedziałem, że Królowa Hunsona ma syna - próbował odejść od tematu gryzienia.

— Nie dziwię się, wieści z Nocofery raczej nie wychodzą poza nią - Marshall wpatrywał się w twarz Gumballa. — A łażenie z koroną nie jest w moim stylu.

Trudno było odczytać uwięzionego Księcia. Jego twarz była skupiona, jakby coś analizował, jednak wciąż było widać, że się powstrzymuje przed wykonaniem gwałtownych ruchów. Też próbował odgadnąć zamiary drugiego poprzez zachowania i gesty.

Stuck in your Nightosphere [Marshall Lee x Książę Gumball] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz