Lena
-Cedrik dokąd ty mnie zabierasz? -zapytałam lekko zirytowaną tajemniczością mojego narzeczonego.
Byłam w czwartym miesiącu ciąży, w dodatku bliźniaczej, dlatego nie dziwcie się, że bardzo często mam inne nastoje czy ochotę na cokolwiek. O ciąży dowiedziałam się twa i pół tygodnia po jej stworzeniu. Podczas odwiedzin Harry'ego całą paczką dziewczyny z mojego zachowania i opowieści kazały mi iść i zrobić test ciążowy. Wyszedł pozytywny. Po powrocie wieczorem do domu Cedrik na szczęście był trzeźwy, dzięki czemu mogłam mu opowiedzieć o moim chwilowym wyjściu z dziewczynami na miasto. Potter mieszkał razem z Ronem i Hermioną w dawnym domu jego wujka, który odziedziczył w spadku. Do chłopaka w okularach bardzo często wpadała Ginny w odwiedziny, jeśli tylko nie miała szkoły na głowie, ale wracając. Diggory ucieszył się niesamowicie. Po mimo że jesteśmy młodzi i mamy wiele przed sobą, nie przeszkadzał nam fakt o szybszym założeniu rodzinny. Każdy się cieszył, nawet rodzice chłopaka. Moja firma funkcjonowała dobrze, a ojciec moich przyszłych dzieci miał za niedługo ukończyć pierwszy kierunek studiów. Według mnie wszystko było w porządku oprócz braku własnego domu i ślubu, ale jak mówiłam kilka miesięcy temu "planujemy" to za dwa lata, co w naszym przypadku może się okazać dwadzieścia cztery godzinny przed porodem. Po kilku wizytach u lekarza poznałam ilość i płeć dzieci. Dwójka dziewczynek, które na pewno będą podobne do swojego ojca. Już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła wziąć je w swoje ramiona i przytulić. A pomyśleć, że wszystko przez zapomnienie jednej tabletki, jednego dnia o tej samej godzinie co zawsze. Oj pani od wdż, byłaby zła...
-Jesteśmy. -oznajmił brunet, powodując mój powrót do rzeczywistości. Mówiłam, wam jak to ze mną teraz jest. Zadaje pytanie, a nawet nie słucham potem odpowiedzi na nie. -Daj, pomogę ci. -powiedział chłopak, wystawiając do mnie swoją dłoń. Serio mam rozdwojenie jaźni. Przed chwilą niebieskooki siedział obok mnie za kierownicą, a teraz swoi w otwartych drzwiach od strony pasażera z wyciągniętą dłonią w moją stronę.
-Dziękuję. -odpowiedziałam, z chęcią przyjmując pomoc od ukochanego, zupełnie nic nie mówiąc mu o moim dziwnym zachowaniu. Pewnie sam już to zauważył niejednokrotnie.
Po przejściu małego dystansu dostrzegłam duży biało-żółto-szary budynek. Jak się potem okazało, był to rodzinny dom, ogrodzony wysokim płotem ze szkła, posadzonej na kamiennej podstawie, jak fundamenty domu. Naokoło posiadłości było dużo wolnego miejsca, które zostało przepiękne udekorowane, przeróżnymi roślinami. Byłam zachwycona oraz zaskoczona. Na dodatek nie rozumiem, dlaczego Cedrik mnie tu przyprowadził.
Posłałam chłopakowi zdezorientowane spojrzenie, na co od odpowiedział mi tym samym, tylko że jego wzrok mówił "domyśl się". I kto tu do cholerki jasnej jest kobietą? Ja czy on?! Po chwili stwierdzenia możliwych opcji, w mojej głowie pozostała ta jedyna. Nie odważył się...
-To-to jest twój dom?! -wykrzyknęłam, z powodu szoku.
-Nasz kochanie, NASZ. -odpowiedział, stając, ze mną twarzą w twarz następnie mnie całując.
-O mój boże!!! -wykrzyczałam tym razem ze szczęścia. -Mogę wejść pierwsza? -zapytałam, robiąc, minkę słodkiego kotka.
-Nie ma mowy! Muszę cię przenieść przez próg! -oznajmił z uśmiechem, przytulając się do mnie.
-Nawet o tym nie myśl. Przybrałam, na wadzę! Jestem niczym słoń! -powiedziałam od razu w bardzo szybkim tempie.
-Mam gdzieś twoją wagę. Mam, ochotę pierwszy raz przenieś przez próg naszego domu moją przyszłą żonę i dwójkę moich małych córeczek. Brakuje mi jeszcze Teda, ale to innym razem. -powiedział z powagą oraz rozbawieniem za jednym razem.
-Jakiś ty słodki. -powiedziałam, złączając nasze usta w namiętny pocałunek. W nieoczekiwanym momencie chłopak podniósł mnie na styl panny młodej.
-A teraz idziemy do naszego domku kochanie. -powiedział, przerywając nas pocałunek.
-A może do jakiegoś wybranego miejsca w naszym domu? -powiedziałam kusząco, przygryzając dolną wargę, wpatrując się w błękitne oczy chłopaka.
-Sypialnia? Salon? Kuchnia? -zapytał.
-Sypialnia. Zdecydowanie sypialnia. -odpowiedziałam, chichocząc.
**** Cedrik ****
Delikatnie, gładziłem ręką jej włosy. Prawdopodobnie jeszcze spała, wstałem, żeby się ubrać i pójść zrobić jej romantyczne śniadanie do łóżka. Zrobiłem jej ulubioną jajecznicę i miętową herbatę. Położyłem wszystko na tacę, przypominając sobie o kwiatach. Szybko wybiegłem w samych bokserkach przed dom. Wiecie, kiedy wejdę do kuchni, zawsze muszę, się ubrudzić dlatego byłam w takim stroju, a nie innym i właśnie dlatego będę choru. Dla mojej ukochanej wszystko!
Kiedy wszystko było gotowe, udałem się z tacą do naszej sypialni. Widząc widok nadal śpiącej dziewczyny, odłożyłem przedmiot w moich rękach na szafkę nocną, po czym położyłem się koło Leny. Zacząłem powoli i zmysłowo całować jej szyję oraz dekolt, ponieważ dziewczyna po wczorajszej nocy nadal była nada. Można powiedzieć, że prawiłem niektóre miejsca. Podobało mi się to. Po chwili jej czarne oczy otworzyły się, a kąciki ust pokierowały się do góry.
-Dzień dobry. -powiedziała cichutko, zaczynając się przeciągać.
-Dzień dobry kochanie. -powiedziałem, całując swoją lubę w czoło. -Zrobiłem ci śniadanko. -oznajmiłem z uśmiechem.
-Dziękuję, to dobrze, bo jestem strasznie głodna. -odpowiedziała, podnosząc się do pozycji siedzącej. -Podasz mi tace? -zapytała.
-Oczywiście, proszę. -odpowiedziałem, podając jej tace, którą umieściła sobie na brzuchu.
-Cedrik? -zapytała, po chwili ciszy.
-Tak kochanie? -zapytałem, bawiąc się jej śnieżnobiałymi włosami.
-Skąd wziąłeś, na to wszystko pieniądze? -zapytała, popijając swoją herbatkę.
-Z twojego konta bankowego. Sama mówiłaś, że mogę brać, bo mamy się dzielić. Dzięki, pomocy ojca, kupiłem ten dom o połowę mniej. -wyznałem, dumny ze swojego sukcesu.
-Okey. -odpowiedziała uśmiechnięta. -Jakie plany na dzisiaj? -zapytała ponownie.
-O dziewiętnastej trzeba odebrać Tediego od Hermiony i Rona, więc jak na razie leżenie w łóżku i oglądanie komedii romantycznej? -zapytałem.
-Jesteś najlepszy. -powiedziała, całując mój lewy policzek.
-Ja wiem. -odpowiedziałem, dumny z samego siebie.
-I do tego w cholere skromny. -zażartowała, przez co również się zaśmiałem.
🌟🌟🌟🌟🌟
Liczba słów: 923
Publikacja: 01.09.2019r
CZYTASZ
☆Patrz to ta Polka!☆Cedrik Diggory☆
FanfictionPrzez Czarnego Pana oraz jego zwolenników czarodzieje i czarownice Polskiego pochodzenia zostały całkowicie wymordowane przez swoje niezwykłe umiejętności. Czas uciekał, dni mijały, a w danym kraju nie urodziło się żadne dziecko, które, by miało roz...