Rozdział 27

2K 101 2
                                    

Lena. 

Jak dobrze jest się wyspać! Hermiona nie chce tego przyznać, ale widzę to po jej wyspanej twarzy. Osobiście nie wiem, kiedy brunetka zasnęła, ale mi sen nie przyszedł z łatwością. Bałam się, że jeśli to zrobię, to znowu ją zobaczę. Zabawne, boje się kobiety, która jest praktycznie taka jak ja. Nieważne, może na razie o tym nie myślmy. Tak chyba będzie łatwiej prawda? 

Ubrana i gotowa, zeszłam, wraz z moją współlokatorką na dół kierując się w do wielkiej sali. W drodze do pomieszczenia napotkałyśmy inne dziewczyny, które dzieliły z nami sypialnie. Na drugim końcu korytarza usłyszałam, swoje imię dlatego postanowiłam z Grange schować się i jakoś je podsłuchać. Tylko był jeden problem. Nie było się gdzie schować. 

Może to czas, by wykorzystać swoje "nowe" moce? 

-Hermiona! Złap mnie za rękę szybko. -krzyknęłam szeptem. Dziewczyna na mój rozkaz posłała mi niezrozumiały wzrok, ale wykonała moje polecenie. -Z prochu, powstałeś, w proch się obrócisz. Niewidzialność... -po wypowiedzi, kilku ważnych słów w moim ojczystym języku, nic się nie wydarzyło. Byłam zawiedziona swoim głupim pomysłem i gdy tylko chciałam puścić dłoń brunetki z sekundy, na sekundę zaczęłam, zauważać jak nasze ciała pokrywają się coś na wzór przezroczystej bariery.  

-Jak to zrobiłaś? -zapytała szeptem Hermiona. 

-Nie wiem... To nieważne. Chodź, bo zaraz skończą i nie dowiemy się, o co chodziło. -oznajmiłam ciągnąć dziewczynę za jej dłoń. 

-Jeśli dalej tak pójdzie, ta wariatka nas wszystkich pozabija w nocy! -krzyknęła niezadowolona Fay Dunbar, przez co mój i Hermiony wzrok skrzyżował się. 

-Nie przeżywaj, jedynie co zrobi, to doprowadzi do tego, że nie będziemy się wysypiać... -oznajmiła Parvati Patil.

-Według mnie Fay ma częściowo rację. Może i nas nie pozabija, ale będzie nam utrudniała odpoczynek po lekcjach i przed nimi. To już chyba druga lub trzecia taka akcja od początku roku. Wyobrażacie sobie mieszkanie z nią w jednym pokoju do ukończenia szkoły? -zapytała Lavender Brown. 

Hermiona. 

Po usłyszeniu wypowiedzi Lavender poczułam bardzo mocny uścisk Leny na swojej dłoni. Była wściekła! Nie dziwię się jej. Te trzy poprawka dwie idiotki, ponieważ Parvati jeszcze była, ogarnięta zaczęły, ją porównywać do nie wiadomo kogo! Co one sobie wyobrażały?!  Do świętych również nie zależały. Już nie raz przyłapałam, Fay jak nie powiem, co robiła w dormitorium, kiedy nikogo nie było, a Lavender? Była jakaś psychiczna. Po prostu się dobrały! Dwie idiotki normalnie! 

-Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz, ujawnij. -po powiedzeniu niezrozumiałych dla mnie słów przez moją najlepszą przyjaciółkę byłyśmy ponownie widzialne, a miny dziewczyn, które jeszcze kilka sekund temu obgadywały Lenę, były bezcenne. -Tak chcecie się bawić? Jebanie mi dupy za plecami? Proszę, bardzo uszykujcie się! Już za niedługo, cała szkoła się dowie wasze najgorsze tajemnice. -oznajmiła dziewczyna z "milutkim" uśmiechem, a następnie udała się w zupełnie innym kierunku, gdzie miałyśmy plan, by się udać. 

-I co my teraz zrobimy?! Ona nas zniszczy... -powiedziała spanikowana Fay.

-Weście ją po prostu przeproście i nie odwalajcie już więcej takich akcji. -powiedziałam, a następnie pobiegłam za moją najlepszą przyjaciółką. -Lena gdzie my idziemy? -zapytałam zdezorientowana. 

-Idę do dyrektora. Czas na naszą rozmowę o moim śnie i o zmianie współlokatorek. -odpowiedziała wściekła. 

-Co ty chcesz zrobić? -zapytałam spanikowana. 

-To, co słyszałaś. Moja noga już więcej nie postąpi, w pokoju gdzie znajdują się te dwie idiotki. -oznajmiła. 

-Dwie? -zapytałam, chociaż dobrze wiedziałam, o co jej chodzi. 

-Parvati nic nie zrobiła, oprócz bronienia mnie. -odpowiedziała. 

🌟🌟🌟🌟🌟
Liczba słów: 550
Publikacja: 18.05.2019r


☆Patrz to ta Polka!☆Cedrik Diggory☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz