Rozdział 6

3.8K 173 12
                                    

Lena
Przed ostatni dzień dziewczyny, na trzecim roku w Hogwarcie.

-Już za dwa dni, każdy z nas pojedzie do swoich domów i oficjalnie zacznie wakacje! To niesamowite!! W końcu się wyrwiemy z codziennej rutyny i tych wszystkich szlabanów... -oznajmiłam z ogromnym bananem na twarzy do swoich przyjaciół. Z Hermioną, Harrym i Ronem szłam właśnie na błonie chcąc się troszeczkę odprężyć.

-Chciałaś powiedzieć, że ty się wyrwiesz z codziennej rutyny i tych wszystkich szlabanów. -zaśmiała się Hermiona.

-Ej to nie moja wina, że George i Fred zawsze potrzebują mojej pomocy! Przecież jako dobra przyjaciółka nie mogę im odmówić -powiedziałam z udaną  obrazą.

-Dobrze wiemy, że to uwielbiasz -oznajmił Ron

-Nie zaprzeczam -uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.

-Wiecie co? Nadal nie mogę uwierzyć, że mam takich wspaniałych przyjaciół jak wy. Gdyby nie wy i wasze wsparcie, pewnie załamałbym się -wyznał Harry

-Harry szczeniaczku ty mój pamiętaj, mnie się na pewno tak szybko nie pozbędziesz. Zapamiętaj to sobie. Każdy z naszej czwórki coś sobie zawdzięcza. Ty i ja otrzymujemy wsparcie i pomoc w potrzebę. Ron jedzenie i udawany śmiech kiedy opowiada jakiś kawał, a Hermiona ma kogo popędzać do nauki. Dlatego właśnie tworzymy idealną paczkę przyjaciół. -oznajmiłam -Cholera, a tam co znowu? -zapytałam zauważając kilku Ślizgonów przy młodej  Puchonce. Weszłam co dopiero na dzieciniec, a tu już taka niespodzianka. Niestety błonie będą musiały zaczekać.

Cedrik

Szedłem właśnie na jabłonie chcąc dołączyć do swoich przyjaciół, jednak zostałem zatrzymany na dziecińcu przez ogromny tłum uczniów. Kiedy niespodziewanie znalazłem się w pierwszym rzędu ujrzałem, Lenę. Dziewczynę, z którą kontakt urwał się mi zupełnie dwa lata temu. Wszystko było spowodowane moimi Sumami. To wtedy wziąłem się za naukę, przez co potraciłem dalszych znajomych. Strasznie tego żałowałem, ale nie miałem odwagi, by ponownie do niej zagadać, jak zrobiłem to trzy lata temu w księgarni. Przynależność do domu mówi sama o sobie. Blondynka chroniła bardzo dobrze mi znaną Puchonkę, która była moją młodszą kuzynką.

-Draco czy mógłbyś, w końcu przestać dręczyć młodszych od siebie!? Przez to, że nie są tacy jak ty?! -zapytała dziewczyna z wyrzutami.

-A co będzie mi taka szlama jak ty rozkazywała! Fuksem trafiło ci się, że jesteś tą pierwszą od lat..., a tak naprawdę jesteś na łasce innych! Głupia szlamo!

-Możesz obrażać mnie i moje pochodzę! Po prostu wszystko, co jest, zemną związane! Bo ja w porównaniu do twojej rodziny nie zwracamy uwagi na krew tylko na człowieka! I nie pozwolę ci dręczyć takich małych dziewczynek jak ta! Co przez ciebie płaczą i ewidentnie się ciebie boją, abyś nadal je obrażał! Wiesz co?! Może teraz mnie podręczysz?! Co Draco? Masz na tyle odwagi, by dręczyć swoich rówieśników?! -chłopak patrzał się na Lenę z niedowierzaniem -No już Draco rzuć zaklęcie. No dawaj! No dalej zrób to! Ej, a może ty się mnie boisz? -zaśmiała mu się w twarz.

Widziałem, jak Draco chce rzucić zaklęcie w dziewczynę, ale nic nie zrobiłem. Stałem jak taki kołek wbity w ziemie. Gdy promień wystrzelił, Lena obroniła, się robiąc unik, a następnie oddała cios. Po tym, jak promień trafił, w chłopaka stał się on fretką! Wszyscy tam zebrani zaśmiali się z Draca. Blondynka po chwili przywróciła go do normalnej formy. Kiedy Malfoy zrozumiał, co się stało, odszedł wraz ze swoimi kolegami. Lena po zwycięstwie uklękła czy Rossie (imię małej dziewczynki), wytarła łzy z jej policzków, powiedziała coś, przytuliła i odeszła wraz z Harrym, Hermioną i Ronem. Gdy brunetka została, sama szybko do niej podszedłem, po zobaczeniu mnie wtuliła, się we co odwzajemniłem.

-Rossie co się stało? -zapytałem.

-Draco. On mi dokuczał przez to, że jestem pół krwi, przez to, że jestem młodsza, a wszystko przez to, że potknęłam się przez jego goryli i wyleciały mi wszystkie książki z rąk.

-Ja już sobie z nim porozmawiam -odpowiedziałem.

-Nie Cedriknic. Nic nie rób. Proszę cię. Wystarczy, że Lena mnie obroniła i za równo go upokorzyła. Jeśli chcesz, coś zrobić to tylko jej podziękuj, a teraz przepraszam, ale muszę iść.  

Łatwo mówić, ciężej zrobić.

🌟🌟🌟🌟🌟 

Liczba słów: 650 
Publikacja: 10.02.2019r 

🌟Uwaga, rozdział 6 został ponownie zmieniony i podzielony na inne rozdziały, by bardziej rozbudować historię! 

🌟Hej kochani. Przepraszam, że tak długo nie pojawił się żaden nowy rozdział, ale było to spowodowane moją szkołą. Teraz przed egzaminami jestem strasznie ciśnięta więc proszę o wyrozumiałość, jednak będę starała się stawiać chodź jeden nowy rozdział w ciągu tygodnia. Coś w okolicach weekendu. Pozdrawiam i do usłyszenia

☆Patrz to ta Polka!☆Cedrik Diggory☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz