- 5 -

360 55 31
                                    

Pałacowy ogród był ogromny. Umiejscowiony w samym centrum, otoczony ze wszystkich stron przez ściany budynku, był niesamowicie dopieszczony i zadbany. Rosło tu wiele gatunków drzew liściastych i owocowych i mimo ogromnej różnorodności, całość tworzyła zgraną harmonię. Krzewy systematycznie zostawały podcinane, trawa lśniła zielenią i nawilżeniem. Niedaleko komnaty księcia był nieduży skwerek z kamiennymi ławeczkami, na którym popularne było uprawianie jogi przez rodzinę cesarską. Ptaki dbały o melodyjny akompaniament przez cały dzień, dodając miejscu odprężającego, finezyjnego klimatu. W samym sercu ogrodu mieścił się średniej wielkości staw z drewnianym pomostkiem. Woda w nim była tak czysta, że bez problemu można było dojrzeć pływające pod jej powierzchnią ryby. Makrele, węgorze, a także rybki koi, podarunek od cesarza Japonii na czternaste urodziny najmłodszego syna głowy państwa koreańskiego.

Gdzieniegdzie przewijały się kobiety pracujące w pałacu, ogrodnicy, strażnicy, a także dzieci urzędników aktualnie mieszkających w jednym ze skrzydeł. Mimo to panowała tutaj niesamowicie przyjemna cisza, ciepły wiatr powiewał leniwie w jednym kierunku zapraszając w swoje ramiona, zachęcając do położenia się pod jednym z drzew i ucięcia krótkiej drzemki. Dzień był idealny na takie słodkie lenistwo.

Jimin szedł powoli obok swojego księcia, trzymając nad jego głową jasny parasol, osłaniając go przed słońcem. Po raz pierwszy miał okazję wyjść na prawdziwy, pełny spacer po cesarskim ogrodzie, w dodatku ze swoim panem. Nie mógł się nadziwić pięknem tego miejsca i rozglądał się praktycznie co chwila, pilnując wciąż tempa i aby parasol nie zsunął się z nad głowy wyższego chłopaka. Nie mógł się jednak powstrzymać i przyglądał się twarzom ludzi, których mijali. Większość z nich widział pierwszy raz w życiu.

— To są dzieci naszego poborcy podatkowego — wyjaśnił Taehyung, dostrzegając ściągnięte w zdziwieniu brwi swojego służącego, który obserwował grupkę maluchów. — Często przychodzą po obiedzie się pobawić.

— Nie wiedziałem, że w pałacu mieszkają jeszcze inne osoby — odparł młodszy, mając w głowie to, że cały czas myślał, że pałac zamieszkuje tylko rodzina cesarska i pracownicy służby.

— Tylko niektórzy, najlepsi doradcy. Jest dla nich przeznaczone jedno skrzydło, gdzie mieszkają ze swoimi rodzinami, dopóki ktoś nie zastąpi ich w danej funkcji.

Jimin skinął głową, przyjmując nowe informacje. Pomyślał o tym, że całe to miejsce musi skrywać jeszcze wiele niesamowitych tajemnic, których możliwe, że nigdy nie pozna. Wielkość tego budynku była przerażająca.

— Tak szczerze, to nawet nie wiem, gdzie jest to skrzydło. — Taehyung zachichotał, od razu ściągając tym uwagę służącego na siebie. Jimin chyba po raz pierwszy słyszał jego śmiech.

— Nie wie książę?

Szlachcic pokręcił głową.

— Nie opuszczam za często naszej części pałacu, jak zapewne zdążyłeś zauważyć. Nie jest mi to potrzebne. Wszystko jest na miejscu, kuchnia jest blisko, służba mieszka kawałek dalej. Nie mam powodów, by zapuszczać się w nieznane mi zakamarki i krążyć bezcelowo.

Młodszy chłopiec skinął głową, pojmując sens tego rozumowania. Sam też nie miał celu w wycieczkach po innych częściach pałacu, oprócz tego, że ciekaw był, co skrywają. Ale poza tym nie musiał biegać z jednego końca na drugi, wszystko było pod ręką.

Wyminął duży głaz stojący po boku ścieżki, którą właśnie spacerowali, przysuwając się nieco do księcia. Spojrzał w górę, by sprawdzić pozycję parasola, a później znowu wbił wzrok w profil mężczyzny.

— A co z cesarzem?

Taehyung spojrzał na niego nieco z góry, nie rozumiejąc pytania.

— Co z nim?

spokojny poranek || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz