Kolejne noce były niezwykle spokojne i ciche, ale gdy po niecałych dwóch tygodniach koszmary księcia powróciły ze zdwojoną siłą, zaczęło się piekło.
Głośny krzyk wybudzał Jimina codziennie po kilka razy, a wtedy zaniepokojony sługa biegł jak na złamanie karku do swojego pana. Wybudzał go, podawał wodę, ocierał czoło i robił chłodne okłady. Bardzo się o niego martwił, ale nie miał pojęcia, co było przyczyną tych okropnych snów. Chciał mu pomóc, jakoś ulżyć, ale tracił powoli nadzieję, że zna odpowiedni sposób.
Gdy kilka nocy minęło w takich samych męczarniach, młody służący starał się znaleźć rozwiązanie dla tego problemu jeszcze przed pójściem spać. Proponował podawanie na kolację mniejszych porcji, ciepłego i lekkostrawnego jedzenia. Robił księciu herbaty ziołowe tuż przed snem, do kąpieli używał intensywnie pachnących olejków z melisy, lawendy czy rumianku, aby dobrze go zrelaksować. Masował jego stopy, dłonie i plecy, szukając powodu koszmarów w spiętych mięśniach bądź organach. Przestawiał meble w komnacie, licząc, że lepszy przepływ energii według feng shui pomoże z tym ogromnym problemem. Zrobił nawet małą laleczkę z patyków, serwetki, skrawków materiału i dwóch guzików, która miała pochłaniać wszystkie męczące księcia nieprzyjemne wizje, wisząc nad łóżkiem na sznureczku. Nic jednak nie pomagało.
Bardzo się martwił. Próbował czytać mu niektóre baśnie z wielkiej księgi, ale ta czynność wciąż sprawiała mu dużo problemów, zacinał się i dukał, przez co miał wrażenie, że tylko niepotrzebnie stresuje księcia. Dlatego też, gdy Taehyung prosił go o jakąś kołysankę, starał się po cichu mruczeć mu znane z dzieciństwa melodie, którymi uspokajała go mama. Gdy przypominał sobie tekst, starał się go wykonać w najbardziej uspokajający sposób, jaki tylko umiał. Chińskie kołysanki chyba spodobały się starszemu nastolatkowi, bo zasypiał przy nich jak maleńkie dziecko.
Taehyung tylko raz poprosił go o spanie razem, wtedy, kiedy pierwszej nocy od przyjazdu Jimina miał koszmar. Od tego czasu ani razu o tym nie wspomniał, dlatego służący nie wpraszał się bez pytania pod jego kołdrę. Sypiał w swojej sypialni, a gdy krzyk roznosił się przez cienkie ściany, przybiegał do niego w błyskawicznym tempie. Często zostawał na noc, siedząc na poduszce pod oknem i czuwając. Podnosił się, gdy książę zaczynał postękiwać, wiercić się lub krzyczeć czy płakać. Ocierał wtedy jego czoło z potu, głaskał go po głowie, uspokajał. A później czekał aż znowu zaśnie i wracał na swoje zwyczajowe miejsce, czekając na kolejny atak. Przypłacał to późniejszym zmęczeniem i przysypianiem na lekcjach swoich czy Taehyunga, ale nic nie mógł na to poradzić. Martwił się i nie potrafił smacznie spać, gdy wiedział, że jego pan się męczy.
Dzisiejsza noc była jedną z tych samych, co ostatnio. Jimin miał wrażenie, że usnął dosłownie na chwilę, gdy zza ściany usłyszał tak dobrze znany mu krzyk. Bez słowa sprzeciwu wysunął się spod kołdry i szybkim krokiem skierował się do komnaty kilka metrów dalej. Ujrzał bardzo znajomy widok - wijące się pod pościelą ciało, szamoczące się w ogromnym bólu. Dobił od razu do łóżka, siadając na pościeli i potrząsnął księciem całkiem mocno.
— Wasza Wysokość! — odezwał się głośno, chcąc szybko zakończyć jego cierpienie. Trząsł tak jeszcze przez chwilę, cały czas nawołując, aż chłopak w końcu otworzył oczy.
— Jimin...
— Chce książę wody?
Po delikatnym skinięciu głową, służący podniósł się z materaca i chwycił za duży gliniany dzban, który na dobre zadomowił się na szafce nocnej w tej sypialni. Nalał wody do niedużego naczynia i pomógł mężczyźnie napić się, przytrzymując mu tył głowy. Później chwycił za szarą szmatkę i otarł spocone czoło, odgarniając mokrą grzywkę do góry. Chwilę machał przed jego twarzą czerwonym wachlarzem, patrząc jak ten wykopuje nogi spod grubej pościeli, chcąc się jeszcze bardziej schłodzić.

CZYTASZ
spokojny poranek || vmin
FanfictionMłody książę wyrusza w daleką podróż do Chin. Po drodze, ze względu na problemy z powozem, cały jego zespół jest zmuszony do krótkiego postoju. W międzyczasie chłopak zwiedza okolicę, trafiając na niewielką osadę, w której obcy nastolatek porusza je...