- 8 -

342 58 54
                                    

Czas płynął zastraszająco szybko podczas wykonywania codziennych obowiązków. Ściemniało się dopiero przed dwudziestą drugą, słońce górowało nad Joseon przez całe dnie, a brak wiatru czy deszczu utrudniał funkcjonowanie. Nim ktokolwiek się obejrzał, był już lipiec, a intensywna pogoda dawała się każdemu we znaki.

Książę sypiał coraz lepiej. Z reguły budził się tylko raz w nocy, a nie wielokrotnie, jak miało to miejsce wcześniej. Koszmary nie oddziaływały na jego ciało aż tak bardzo, dlatego w końcu i on i Jimin mogli się wyspać. Żaden nie zrezygnował ze spania w jednym łożu, mimo wyraźnej poprawy we śnie księcia. Stało się to ich rutyną, którą ciężko byłoby teraz porzucić.

Lipiec nie zwalniał żadnego z nich z zajęć. Obaj odbywali swoje lekcje, a Jimin dodatkowo uczestniczył w tych księcia, ucząc się dodatkowych rzeczy. Bardzo doceniał możliwość nauki i z zapałem notował potrzebne mu informacje, powtarzał w głowie, to co właśnie usłyszał lub pytał, gdy czegoś nie rozumiał. Z każdą nową poznaną ciekawostką, czuł się dużo mądrzejszy.

Jednak jego ulubionymi lekcjami Taehyunga były te, na których uczył się gry na instrumencie. Książę od lat grał na erhu i shamisenie. Miał wspaniały talent muzyczny i z ogromną skrupulatnością go szlifował. Za każdym razem uczył się nowych tradycyjnych melodii z Chin, Joseon lub Japonii pod okiem wykwalifikowanego muzyka i lutnika w jednym. Pieśni były magiczne, hipnotyzujące, a oddane dzięki tym instrumentom, zapadały w pamięć na bardzo długi czas. Jimin mógłby leżeć godzinami i słuchać, jak książę pięknie gra i nigdy by mu się to nie znudziło. Któregoś dnia, Taehyung zdradził mu, że chciałby przywieść z Jinan guzheng, przy okazji następnej podróży. Bardzo chciałby zgłębić i ten instrument.

Często po śniadaniu lub obiedzie wybierali się do ogrodu i kładli w cieniu wielkiej śliwy niedaleko stawu, w takim miejscu, że nikt nie mógł ich zobaczyć. Otoczeni wysokimi krzewami odpoczywali od gorącego słońca i pozwalali zjedzonemu pokarmowi spokojnie się przetrawić. Rozmawiali wtedy niegłośno o przebiegłych lekcjach lub o historiach z książek, które czytywali w czasie wolnym. Jimin bardzo cenił sobie ten spokojny okres spędzony z księciem. Uwielbiał na niego patrzeć, gdy wisiał nad nim i o czymś z zapałem mówił. Dźwięk jego głosu - niski, głęboki - był naprawdę kojący i wspaniale komponował się z ćwierkaniem kolorowych ptaszków lub bzyczeniem owadów, kryjących się wsród traw.

Taehyung nie mógł się rozstać ze swoim sługą. Chciał mieć go na wyłączność przez cały czas, dlatego chodził taki niezadowolony, gdy chłopak musiał pomóc w kuchni czy pralni. Nie wiedział wtedy, co ma ze sobą zrobić, wszystkie czynności, które wykonywał wcześniej bez niego, nie miały teraz sensu, nie były warte zachodu. Łapał się na myśleniu, jak wyglądało jego życie przedtem, zanim Jimin przyjechał do niego z Chin, ale nie potrafił sobie tego na nowo wyobrazić. Musiał się bardzo nudzić, szlajając po korytarzach bez celu od komnaty do komnaty, czytając książki, pisząc wiersze lub próbując swoich sił w komponowaniu muzyki. Choć jego życie nie zmieniło się drastycznie od przyjazdu chłopca, tak teraz czerpał z niego po prostu więcej przyjemności. Jakby w końcu nabrało kolorów i masy sensu.

Uwielbiał wylegiwać się z nim w ogrodzie bądź na tarasie. Jimin wachlował go wtedy, masował jego dłonie lub stopy, czesał mu włosy i plótł je w różnego rodzaju warkoczyki, wkładając w nie kwiaty. Wszystko to było niesamowicie odprężające i miłe. Wcześniej każdą z tych rzeczy robiły dla niego służki, ale przy chłopaku, już dawno o nich zapomniał. Mimo że pojawiały się w jego życiu codziennie - ubierając go rano, przynosząc posiłki, kąpiąc go - tak teraz po prostu nie zwracał na nie uwagi. Były mu obojętne, a jedynym, którego chciał blisko siebie, był Jimin.

Tego dnia smyrał go źdźbłem trawy, gdy młodszy leżał na plecach z zamkniętymi oczami. Jimin uśmiechał się na przyjemne smyranie na policzku, co i u Taehyunga powodowało szeroki uśmiech. Bawił się pięknie zielonym kawałkiem i przesuwał nim po twarzy chłopca, później na jego szyję i obojczyki, a później znowu na twarz, skupiając się na ustach.

spokojny poranek || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz