13

1K 55 10
                                    

Przepraszam fanów shipu Jay x Cole
………………………………………………………

Morro

Od czasu gdy Lloyd wyjechał jest w zamku bardzo, ale to bardzo nudno. Tata i wujek garmadono cały czas zajmują się przyszłością połączonego narodu. A ja przeżywam wielki stres. Mój ojciec miesiąc przed tym zanim Lloyd wyjechał powiedział mi, że wyjdę za mąż za księcia Cole. Miałem wyjechać przed Lloyd'em, ale przełożyli ślub o trzy miesiące. Teraz mam jechać do niego. Ale porównaniu do Lloyd'a nie boję się, że będzie mnie źle traktował, bo go znam od skąd skończyłem 5 lat. Boję się, że nie będę dobrą omegą. Nie wiem co sobie pomyśli. Ale no cóż raz się żyje. Dziś jadę do niego. Jestem spakowany. Oraz wyglądam jak bóstwo.

- Och, nie wierzę, że wyjdziesz za mąż. Dopiero co bawiłeś się z Lloyd'em w ogrodzie. To za szybko się dzieje.- właśnie żegnam się z tatą. Strasznie to przeżywa, ale przecież my omegi jesteśmy bardzo wrażliwe. ( Wu to omega. Info dla ciemnych umysłów.)

A więc przy tuliłem tatę i weszłem do karocy. I jadę.
Na szczęście moja alfa mieszka blisko mojego królestwa.

~Cole~

Mój przyjaciel Kai napisał mi, że ktoś porwał jego narzeczonego. To smutne, ale dziś nikt mi nie popsuje humoru, bo mój narzeczony jedzie. Już go raz widziałem. Ma takie urocze zielone pasemko na czarnych włosach. To tak uroczo wygląda. A co najważniejsze jest władcą wiatru. Będziemy jak Jin i Jang. To takie urocze. I będę go bardziej kochał, niż ciasto czekoladowe i inne słodkości razem wzięte.

~ jakiś długi czas później~

Puk, puk.

- Proszę.

- Książę.

- Tak?

- Przybył właśnie książę Morro. - po tym jak to usłyszałem wybiegłem z komnaty. Nie zwracam na nic. Wszystko, chyba, rozwalam. Wychodzę na dwór i widzę moją piękną omegę. Wychodzi z karocy. Nie mogę się opanować i pobiegłem do nie go. Był do mnie odwrócony tyłem i mnie nie zauważył, więc jako niegrzeczny alfa wziołem go na ręce. On trochę się przestraszył.

- No witam.- powiedziałem szeptem, jak go odstawiłem.

- Aż tak się cieszysz?- odpowiedzią mi szeptem i się odwrócił.

- Może tak, może nie.- obiołem go wokół tali.
Chciałem go pocałować, ale zatrzymał mnie palce.
- Zaczekaj na ślubu.
- Dobrze księżniczko.

Służba wzięła jego rzeczy i weszliśmy do pałacu, żeby się przywitał z moimi rodzicami. ( Bo to lenie i nie chcą powitać ich przyszłego synowego.)

………………………………………………………

Następny rozdział jutro lub w poniedziałek. 😉

Niechciane małżeństwo-NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz