Per. Polski 💫 Ostatni dzień wakacji 🍃
Jak zwykle obudziłam się, o dziwo bez kaca, lecz wszystko mnie bolało. Sięgnęłam po telefon,który się ładował i odblokowałam go z pięknym Litwą na tapecie. Sprawdziłam godzinę. Urządzenie pokazywało równo 9.00. Odłożyłam mojego iPhona na szafkę nocną. Złożyłam łóżko, wzięłam ubrania z szafy (białą bluzę z napisem Poland, dostałam ją od Japonii ^^ oraz zwykłe niebieskie jeansy i zwykłe białe stopki) i ruszyłam w stronę łazienki. Będąc w podanym wcześniej pomieszczeniu rozebrałam się (*lenny*) i wzięłam zimny prysznic. Sięgnęłam po biały puszysty ręcznik i się wytarłam. Gdy ubrałam już bieliznę i założyłam skarpety, bluzę oraz spodnie. Wyszłam z łazienki po czym zaczęłam schodzić po marmurowych schodach. Ujrzałam Węgry- najukochańszego brata jakiego można tylko sobie wymarzyć-Rozmawiał przez telefon. Podeszłam do niego od tyłu i przytuliłam.
W- Poczekaj Austria.A(ustria)- Okej
W-<Do polski> Siemasz siostrzyczko
P- Witaj braciszku
W- Ja wychodzę do Austrii, nie będzie mnie przez kilka godzin. Dasz rade bezemnie? haha
P- No jacha
W - Śniadanie masz na stole, wychodzę pa!
Po czym wrócił do rozmowy, ubrał buty i wyszedł.
Węgry to najukochańszy człowiek jakiego można znać! Jest miły, pomocny, opiekuńczy (czasami za bardzo haha) i uwielbia Austrię. Nie mam nic do niej, wręcz przeciwnie uwielbiam ich szkoda tylko, że braciszek nie umie jej tego powiedzieć w oczy, chociaż w sumie go rozumiem..Sama mam problem z wyznaniem Litwie moich uczuć. Jest przystojny, miły, przezabawny, przekochany, wspierający i mogłabym tak wymieniać w nieskończoność *3*
P- Dobra, trzeba zjeść śniadanko by mieć siłę na dzisiejszy dzień.
Powiedziałam sama do siebie.
Już od początku wiedziałam, że to będzie udany dzień!
Przetrawiając przepyszne kanapki z pomidorem posypane pieprzem usłyszałam dzwonek. Dokładnie z mojego telefonu. Już skapnęłam się, że była to Japonia, gdyż miałam specjalnie ustawiony dźwięk na jakąś piosenkę z anime
Pobiegłam po swój telefon do mojego pokoju, po czym odebrałam.
J- Masz czas się dzisiaj spotkać? ;3
P- Oczywiście, kochana ^^
J- Okej spoczko, to za pół godziny będę stała pod twoim domem? Pasuje? :3
P- Jasne haha to do zobaczenia o 10.30 (była wtedy równo 10.00)
*Rozłączyłam się*
Poszłam myć zęby. Gdy nagle podczas higieny napisał do mnie Litwa! Serce przez chwilę stanęło mi w miejscu.
L- Cześć kochana <3
OMG NIE WIERZE CZY ON DO MNIE NAPISAŁ JAKO 1?????!!! I JESZCZE WYSŁAŁ ''<3'' AAAA! Dobra Polska ogarnij się!
Chwilę później chwyciłam telefon do ręki i mu odpisałam.P- No elo mordo
Trochę zesmutniałam wiedząc, że do takiej idiotki jak ja nikt nic nie czuje i wszyscy mają mnie za przyjaciółkę, bądź koleżankę. BOŻE POLSKA OGARNIJ SIĘ JUZ Z TYM I PRZESTAŃ TYLKO NARZEKAĆ JAK MASZ ŹLE!
L- Masz czas o 18? 😏
P- Tak, a co? :3
L- Spotkajmy się przy kawiarni na ulicy Różanej 🔥
P- Oki to do zobaczenia ^^
Ciekawe co ode mnie chce ^^ Zadowolona sprawdziłam godzinę. Telefon wskazywał 10:19.
P- Okej, czyli mam jeszcze trochę czasu :^Przetarłam buty, oczywiście z adidasa, bo jak by inaczej! Pomalowałam rzęsy i zaczełam zakładać buty. Zawiązałam buty w kokardkę. Wzięłam telefon, klucze po czym wyszłam z domu przy okazji zamykając go.
Per. Japonii ✨
Szłam pod dom Polski, aby spotkać się z moją przyjaciółką. Była 10.29, a od jej domu dzieliło mnie tylko kilka kroków.
J- Konicziła
P- Serwus
J- Jak się masz mordo
P- Bardzo dobrze. <Powiedziała podchodząc do mnie.>
J- Masz całe rękawy w czymś czerwonym! Czy to jest krew?!
P- To tylko ketchup mordo
J- To co tyś robiła
P- kanapke spierdolino
Per. Japonii ⚡️
Zaczęłyśmy iść wzdłuż szarego chodnika. Opowiedziałam, Japonii o tym, że Litwa dziś wieczorem zaprosił.
Japonia, gdy usłyszała tą wiadomość uśmiechnęła się bardzo szczerze oraz szeroko i zaczęła skakać z radości mówiąc:J- Jupi, może w końcu mój najulubieńszy ship w końcu się spełni !
P- Nie wyobrażaj sobie za wiele haha
J- Nie psuj mi marzeń :C
Po kilku minutach rozmowy usiadłyśmy na ławce.
Po chwili Japonia rzekła:J- Mam dla Ciebie wiadomość...
P- Jaką?
J- Obiecaj, że się nie wkurzysz
P- Dobrze, obiecuje :))
J- Otóż...