Crowley wszedł do księgarni swojego przyjaciela z dobrym szampanem i uśmiechem na twarzy.
- Aniołku, zgadnij kto znalazł wino z titanica? - krzyknął wesoło na przywitanie, ale odpowiedzi nie otrzymał.
Zapewne znowu zapomniał świata przez te książki, pomyślał demon i wszedł w głąb antykwariatu.
Wewnątrz, jak zwykle, panował tłok przez tomy książek, które pachniały starością. Prócz zapachu ksiąg, Crowley wyczuł kadzidła i zapach samego anioła (wanilia z cynamonem), który dzisiaj był jakiś... inny. Mniej cynamonu, więcej czegoś, czego Crowley nie potrafił ubrać w słowa.
Dotarł do ich zwyczajowego miejsca posiedzeń, na zaplecze i nie dostrzegł Aziraphale'a, co było bardzo dziwne, ponieważ, póki sklep jest otwarty, anioł powinien tu być. Crowley wiedział, że nie może zadzwonić, bo ten idiota potrafi korzystać jedynie z telefonów stacjonarnych.
***
Po drugiej stronie Londynu, pewien demon o oczach czerwonych jak krew jego najnowszej ofiary, uśmiechnął się perliście. Wytarł husteczką krew ze swoich ust, już się napoił.
Skoro Niebo go nie chciało, niechaj pozna jego ból.
Au, gdzie Azi zostaje zesłany do piekła i chce prowadzić wojnę, on sam, przeciw reszcie świata.
Crowley, oczywiście, będzie chciał coś z tym zrobić. Jednak, są po tej samej stronie, jak mawiał.
CZYTASZ
drabbles
Rastgele- Weź mnie za rękę, proszę, skończ moją udrękę. Czyli masa drabbli z różnych fandomów