Tego dnia Taehyung toczył wojnę w swojej głowie.
Ulice były ciemne a widoki błogie.
To było wtedy kiedy wracał z pracy.
Polubił Jungkook'a..nawet bardzo.
Ale zrozumiał,że przez niego było tylko gorzej.Dlatego powiedział mu,że ma się od niego odwalić..myślał,że tak będzie lepiej.
Ale nie było.
Gdy wszedł do domu usłyszał rozmowy..To dziwne
Nikt ich nie odwiedzał zazwyczaj
-Zmieści dwa?-to pytanie było dla niego pewnego rodzaju włączeniem mentalnego alarmu.
-jak się postaramy to i trzy wejdą-ten głos należał do jego ojca...zaczął domyślać się o co chodzi..jego ciało ogarnęły dreszcze na samą myśl o planach jego rodzica.
Chciał wyjść ale kiedy tylko się cofnął podłoga zaskrzypiała robiąc hałas który rozległ się po całym domu
-O moja kruszynka wróciła!-usłyszał i już sekundę później został wciągnięty do salonu gdzie czekało 4 mężczyzn. Widząc ich prawie zemdlał z przerażenia.
-Tato ja nie chce-wyszeptał błagalnie
-Lubisz to bachorze.
CZYTASZ
Gdybym wtedy wiedział
FanfictionWszyscy jesteśmy dla siebie tylko etapami. Blondyn z ostrym bólem brzucha podniósł się do pozycji klęczącej. Z jego kącików ust wyciekała sperma jego własnego ojca. Mężczyzna podszedł do niskiego osiemnastolatka bliżej i chwycił mocno dłońmi jego z...