Rozdział 3

151 18 1
                                    

23 grudnia, 1976

~Z perspektywy Vanessy~

Wracałam dziś wraz z moimi przyjaciółkami z ostatniej lekcji. Przechodząc przez pokój wspólny Gryffindoru, na tablicy ogłoszeń, wisiał dość duży plakat, który od razu rzucił nam się w oczy. Parę osób już stało przy tablicy czytając owe ogłoszenie.My również podeszłyśmy bliżej z dziewczynami, chcąc zobaczyć co tam pisze. 

-W sobotę odbędzie się bal Bożonarodzeniowy!- powiedziała z entuzjazmem Marlena. 

-Super! Już nie mogę się doczekać- powiedziała równie szczęśliwa Alicja.

 -Ja też- dodała Mary.

 -No fajnie, fajnie- odparłam bez większego entuzjazmu. Nie żebym nie lubiła tego typu imprez, ale bez przesady. 

Po chwili z dormitorium dziewcząt wyszła Dorcas.

 -No, przesuńcie się, bo rozstawiłyście się jak jakieś bydło! Zróbcie miejsce Królowej Balu!- Meadowes próbowała się przez nas przecisnąć.Roześmiałam się na jej słowa. 

-Królowa Balu? Też mi coś! Raczej Królowa Idiotek- powiedziała zirytowana Mary. 

 -Mary, daj spokój, musi się przecież dziewczyna czymś dowartościować- powiedziałam stając na przeciw Dorcas. 

-Nikt cię nie pytał o zdanie, ty...

 -Przestańcie się kłócić- Alicja próbowała załagodzić zaistniałą sytuację. 

-Nie wtrącaj się Alicjo- syknęła Meadowes. 

-Co się z tobą dzieje, Dorcas? Ostatnio się dziwnie zachowujesz...-dodała Lily.

 Zaśmiałam się na słowa rudowłosej. 

-Ostatnio? Ona zachowywała się dziwnie od zawsze, więc nie wiem co cię tak dziwi Lily-dodałam. 

Dorcas chciała coś powiedzieć, ale urwała, bo zobaczyła jak do pokoju wspólnego wchodzą Potter i Black."Jeszcze tych tu brakowało", pomyślałam. 

-Hej Syriusz słyszałeś o balu?- spytała Meadowes podchodząc do Blacka- Pójdziemy razem, tak jak w tamtym roku prawda?- mówiąc to spojrzała na mnie. 

Syriusz tylko popatrzył na nią jak na wariatkę.

 -W tamtym roku byliśmy parą, a w tym już nie jesteśmy, więc sorry Meadowes, ale znajdź sobie innego naiwniaka- powiedział, zostawiając gryfonkę osłupiałą ze zdziwienia.Chłopak podszedł do mnie. 

-Zakładam, że wiesz już o balu, więc może dałabyś się zaprosić? 

Spojrzałam na niego znudzona. Naprawdę już mógłby sobie darować te żałosne próby poderwania mnie. 

 -Nie Black. W życiu z tobą nie pójdę. 

Tymczasem zauważyłam, że Potter podszedł do Lily. Już miał się jej coś pytać, ale rudowłosa go wyprzedziła: 

-Jeżeli chcesz zadać mi takie samo pytanie to odpowiedź brzmi nie. 

Nie czekając na to co powiedzą huncwoci, poszłyśmy do swojego dormitorium.



~Z perspektywy Ruby~

Siedziałam na korytarzu z Vanessą. Był już wieczór. No prawie ale na zewnątrz się już ściemniało.

-I co już wiesz z kim idziesz?- odezwała się Vanessa.

-Myślałam, że pójdę z Remusem, ale jak na razie to mnie jeszcze nie zaprosił- odpowiedziałam a potem spytałam- A ty z kimś idziesz?

-Zostałam zaproszona przez kilku chłopaków, ale chyba pójdę sama, bo większość z nich to zadufane w sobie narcystyczne dupki- powiedziała a ja zaśmiałam się na jej stwierdzenie.

-Syriusz też się do takich dupków zalicza?- spytałam.

-No prawdę mówiąc to jest z tych wszystkich co mnie zaprosili najprzystojniejszy...- odparła a ja się głupio uśmiechnęłam.

Gdy miałam się odezwać zza rogu wyszli Frank i Alicja. Byli oni parą, więc często ze sobą chodzili.

-Oo widzę ze komuś się tu podoba Black...- odezwał się Frank podchodząc do nas.

- Podsłuchiwaliście?- spytała moja siostra patrząc na nich.

-Mówiłaś na tyle głośno, że nie dało się nie słyszeć. Szkoda że Syriusz tego nie słyszał. Trzeba go jak najszybciej o tym powiadomić- odpowiedział z głupim uśmiechem.

-Nawet nie próbuj- Vanessa popatrzyła na Franka morderczym wzrokiem. Niestety Frank jej nie posłuchał i poszedł w stronę dormitorium chłopaków.

-Nie Frank lepiej tego nie rób, bo Vanessa się nieźle wkurzy- Alicja próbowała go zatrzymać. Jednak potem się roześmiała i poszła razem z nim.

-No idźcie, idźcie. Niczym się nie przejmujcie- krzyknęłam za nimi. Po chwili Vanessa walnęła mnie w głowę. Miała mi już coś powiedzieć, ale nie powiedziała bo coś sobie przypomniała.

- O kurde zapomniałam o wypracowaniu z transmutacji. Muszę lecieć!- odparła a potem szybko pobiegła do dormitorium.

Ja też zerwałam się z miejsca i ruszyłam w stronę biblioteki.

- Ej, Ruby! Zaczekaj!- usłyszałam za sobą, dlatego się odwróciłam.

- O co chodzi, Peter?- spytałam patrząc na chłopaka.

- Poszłabyś ze mną na bal? Proszę, chcę pokazać chłopakom, że potrafię zaprosić dziewczynę- powiedział zdesperowany. Chyba. Zastanowiłam się chwilę. W sumie to wątpię żeby Remus jeszcze przyszedł mnie zaprosić.

- Dobra, pójdę z tobą- odpowiedziałam po chwili.

- Dziękuję, jesteś najlepszą przyjaciółką- powiedział szybko mnie przytulając a potem pobiegł w stronę dormitorium, po drodze prawie się wywracając.



~Z perspektywy Remusa~

Szłem właśnie do Ruby. Chciałem ją zaprosić na bal. Mam nadzieję, że nikt jej jeszcze nie zaprosił. 

 - Coś ty taki szczęśliwy?- spytałem spotykając po drodze Petera. 

- Bo idę na bal z dziewczyną- odpowiedział a potem poszedł dalej. Zdziwiłem się trochę. 

Po chwili zauważyłem Ruby. Od razu do niej podszedłem. 

- Hej Ruby- odezwałem się pierwszy. 

- Hej- odpowiedziała uśmiechając się. 

- Tak myślałem... Może poszłabyś ze mną na bal?- spytałem szybko.

 - Sorry, Remus. Ale Peter mnie zaprosił i ja się zgodziłam- odpowiedziała. To ją Peter zaprosił.

 - A okey to cześć- powiedziałem a potem szybko poszłem nie czekając na to co powie. 


Weszłem do dormitorium lekko wkurzony. 

- Co jest Lunatyk?- spytał Syriusz.

 - Ruby idzie z Peter'em na bal- odpowiedziałem. A wzrok Syriusza i Jamesa skierował się na Petera.

 - Co? Peter przecież to Remus miał iść z Ruby a nie ty- powiedział do Petera James.

 -Dobra- przerwałem im- Pójdę najwyżej sam.

Nie jesteśmy takie jak onOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz