Rozdział 6

157 16 0
                                    

~Z perspektywy Vanessy~

-Zawracamy- nie zwlekając złapałam Ruby za ramię i pociągnęłam w przeciwnym kierunku. Jednak huncwoci zdążyli do nas dobiec.

-Oo, cóż za niespodziewane spotkanie- powiedział Potter z tym cwanym uśmieszkiem.

-James, pamiętasz jak mówiłem ci, że ten dzień jest beznadziejny? Zmieniam zdanie, teraz jest cudowny- Syriusz wyszczerzył się i popatrzył na mnie. Przewróciłam oczami.

-Nie mamy czasu na pogaduszki. Śpieszymy się- powiedziałam dosadnie.

- Gdzie? Do domu?- spytał Peter z pełną buzią jedzenia.

-Tak- odpowiedziała moja siostra.

-To może was odprowadzimy?- zaproponował Potter.

-To świetny pomysł, chce wiedzieć gdzie mieszka moja przyszła dziew...

-A tak wogóle po co wam walizki?- przerwał Syriuszowi Remus, który patrzył z lekkim zdziwieniem na nasze walizki.

Spojrzałyśmy na siebie z Ruby niepewnie.

-Yy... na zakupy- do głowy przyszła mi pierwsza lepsza wymówka. Muszę przyznać, że kiepska.

- Serio? Walizki na zakupy? Nie macie żadnych toreb?- spytał Syriusz.

-Ja czasami biorę walizki na zakupy...-rzekł Pettigrew w zamyśleniu

-Ty to co innego Peter- odezwał się James.

-Nasi dziadkowie są biedni. Nie stać ich na reklamówki- rzekłam.

Huncwoci popatrzyli na nas, dając nam do zrozumienia, że ani trochę w to nie uwierzyli.

-No dobra dziadkowie wyrzucili nas z domu. Zadowoleni?- Ruby w końcu nie wytrzymała. Spojrzałam na nią morderczym wzrokiem. Po co im to powiedziała? Naprawdę cały świat nie musi wiedzieć, że zostałyśmy bez dachu nad głową.

-Gdzie macie zamiar się zatrzymać?- spytał Remus po chwili ciszy.

-Jak to gdzie? No jasne że u nas! Nie masz nic przeciwko, prawda Jim?- wypalił nagle Syriusz patrząc na Pottera błagalnie.

-No jasne że nie.

-Myślę, że to dobry pomysł. I tak nie mamy się gdzie zatrzymać- powiedziała Ruby patrząc na mnie.

Zastanowiłam się chwilę. Nie miałam ochoty na kolejne docinki ze strony Blacka, ale skoro nas zapraszają... Ruby ma rację i tak nie mamy gdzie się zatrzymać.

-No dobra- powiedziałam po chwili. I tak całą szóstką skierowaliśmy się do domu Pottera, zachaczając po drodze o jakieś sklepy, no bo przecież Peter nie mógł odpuścić sobie słodyczy.



~Z perspektywy Ruby~

Wieczorem, w domu James'a, zaczęło nam się nudzić więc postanowiliśmy, że zagramy w butelkę. Nie wszyscy, bo oczywiście moja siostra nie chciała. Remus też nie grał. Ja zostałam namówiona przez resztę chłopaków do gry.

James zakręcił butelką, która trafiła na Petera.

-No Peter, bardzo chcę poznać odpowiedź na jedno pytanie: miałeś w ogóle kiedyś dziewczynę?- spytał James.

-Wiecie, że moją miłością od zawsze jest, było i będzie jedzenie. No ale szczerze to podoba mi się ktoś- odpowiedział.

-A kto to taki?- spytał Syriusz zerkając na Jamesa.

Nie jesteśmy takie jak onOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz