Rozdział 7

156 15 0
                                    


~Z perspektywy Vanessy~

Czekolada.

Była tam.

Dzieliło mnie od niej tak niewiele.

Muszę ją mieć.

Ruszyłam w jej kierunku.

Coraz bliżej.

I bliżej.

Jeszcze tylko kilka kroków...

Wyciągam po nią rękę...

Już prawie...

Jeszcze trochę...

I...

Buum!

Momentalnie zerwałam się ze snu lądując na czymś. A raczej na kimś.

Cholera, przez ten senny bieg po czekoladę, musiałam spaść z łóżka akurat na Blacka.

On natychmiast się obudził nie wiedząc co się dzieje. Lecz gdy zobaczył że to ja na nim leżę, uśmiechnął się uszczęśliwiony.

-Uu, teraz nie możesz zaprzeczyć że na mnie lecisz- powiedział uśmiechając się cwaniacko.

Ja nic się nie odezwałam i wciąż na nim leżałam gapiąc się na niego jak idiotka.

-Peter złaź nie mogę oddychać!- dopiero głos James'a sprawił, że otrząsnęłam się z szoku. Szybko zeszłam z Blacka. Potter jednak zdążył zauważyć w jakiej pozycji się znajdowałam kilka sekund temu.

-Hmm, to gdzie ty w końcu spałaś Vanessa?- spytał James poruszając zabawnie brwiami.

-Na łóżku debilu- odparowałam.

-Czyli na mnie- powiedział Syriusz do James'a. Trzepnęłam Blacka w ramię, ale on tylko posłał mi niewinne spojrzenie.

Zauważyłam, że Remus i Ruby spali do siebie przytuleni. Jednak gdy się obudzili szybko od siebie odskoczyli. Zaśmiałam się pod nosem.

-Dobra to ja zrobię śniadanie- powiedział Peter ziewając po czym wstał i poszedł do kuchni.

W tym czasie gdy Peter robił śniadanie, reszta poszła się przebrać i wziąć prysznic. No, wszyscy oprócz James'a, który postanowił jeszcze trochę poleżeć.

Gdy każdy mniej lub bardziej się ogarnął, ruszyliśmy do kuchni.

-No to Peter co zrobiłeś na śnia...- Syriusz nie dokończył bo zatrzymał się patrząc na coś ze zdziwieniem. Gdy weszliśmy z resztą do kuchni już wiedzieliśmy o co chodzi.

Peter zrobił dużo pysznych kanapek. Dużo pysznych kanapek, które właśnie nam zjadł. I to wszystkie.

-Serio Peter?...- Black pacnął się w czoło.

-No co? Za długo musiałem na was czekać. Z resztą mogliście przyjść wcześniej.

-Tylko mi nie mów że zjadłeś kompletnie WSZYSTKO co miałem- powiedział Potter patrząc groźnie na Petera.

-Nie no. Coś tam jeszcze chyba zostało...

Oj zostało. Tylko nikomu nic nie odpowiadało.

-Pasztet. Blee...

-Ja na pewno tego nie zjem!

-Jest mleko. Ale nie ma płatek...

-James, serio nie masz w tym domu dżemu?

-Oo fuu, to ohydne!

-Cholera jasna! Jak wam nic nie pasuje to idźcie sobie do sklepu!- James już nie wytrzymał naszego marudzenia.

Nie jesteśmy takie jak onOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz