Rozdział 8

156 14 2
                                    

~Z perspektywy Vanessy~
-Co? Żartujesz sobie ze mnie?
Patrzyłam na moją siostrę z niedowierzaniem. Oczekiwałam, że zaraz wszyscy zaczną się śmiać i okaże się, że to był tylko głupi dowcip.
Ale nikt się nie śmiał. Ruby patrzyła na mnie z przerażeniem, nie wiedząc co powiedzieć. James stukał palcami o blat stołu, patrząc na moją siostrę z wyczekiwaniem. Reszta chłopaków słysząc nasze głosy, przyszła do kuchni.
Ruby po chwili wzięła głęboki oddech, po czym podwinęła rękaw bluzki na lewym przedramieniu. Gdy zobaczyłam to, co tam było, aż cofnęłam się o krok.
Na jej przedramieniu znajdował się mroczny znak.
Na początku wpatrywałam się w niego ze zdziwieniem. Po chwili jednak przerodziło się ono we wściekłość.
-Od kiedy bratasz się z Voldemortem?!- krzyknęłam patrząc na Ruby wściekle. Reszta milczała, kompletnie nie wiedząc co zrobić.
-Vanessa, daj mi to wyjaśnić...
-Jak długo to trwa?- przerwałam jej.
Ruby milczała chwilę. Po chwili zebrała się w sobie i oznajmiła:
-3 miesiące...
Moja reakcja była natychmiastowa:
-Przez tak długi czas mnie okłamywałaś?!
-Nie mogłam ci powiedzieć. Chciałam ale nie mogłam...
-Ta, chciałaś- powiedział cicho do siebie James, ale ja nie zwracałam na niego w tym momencie uwagi.
Wzięłam głęboki oddech. Po chwili się odezwałam:
-Dlaczego to zrobiłaś?
Znów nastała cisza.
-Ja...- Ruby chciała coś powiedzieć, ale nie była w stanie. Zauważyłam w jej oczach łzy. Chyba zrozumiałam, o co jej chodzi.
-Wiesz co? Jesteś żałosna...- powiedziałam, po czym uciekłam. Nie wytrzymałam.
-Vanessa czekaj!- usłyszałam jeszcze za sobą głos mojej siostry.
Ach nie, pomyłka.
Ona już nie jest moją siostrą.
Wybiegłam z domu i skierowałam się w stronę parku, który znajdował się niedaleko od domu Potter'a.
Chciałam być teraz jak najdalej od niej

~Z perspektywy Ruby~
Syriusz szybko poszedł za Vanessą. Zostałam sama z resztą chłopaków.
Remus tylko popatrzył na mnie z obrzydzeniem, co mnie zdołowało jeszcze bardziej. Lupin wyszedł z pomieszczenia, a Peter bez słowa ruszył za nim.
-I co? Zadowolony jesteś?- spojrzałam zła na Potter'a, który został ze mną w kuchni. Gdyby nie on, do niczego by nie doszło.
-No co? Chciałaś to ukrywać przed nią w tajemnicy?
-Przynajmniej, o niczym by nie wiedziała!
-I co? Myślisz, że by się to nie wydało? Prędzej czy później, by się dowiedziała i wtedy było by jeszcze gorzej!
-Ugh, po jaką cholerę się wtrącałeś!- krzyknęłam. Byłam na niego wściekła.
-Gdyby nie ja to byś jej tego nie powiedziała!
-Ale, wtedy...
-Co wtedy?!- Potter już nie wytrzymał- Na Merlina, jaka ty jesteś głupia! I tak by się dowiedziała, i wtedy jeszcze bardziej by cię znienawidziła, bo niczego byś jej nie powiedziała, rozumiesz?
Czułam jak po policzkach spłynęły mi łzy. Zawsze wolałam skrywać uczucia w sobie, ale tym razem nie wytrzymałam.
James po chwili się odezwał:
-Ruby...
-Odwal się Potter! Po prostu się odwal!- krzyknęłam wściekła i wyszłam z kuchni.
Przechodząc przez salon, starałam się nie patrzeć na Remusa, który tam był razem z Peterem.
Czułam się koszmarnie. Nie dość że nienawidzi mnie własna siostra to jeszcze chłopak, który mi się podoba. I reszta pewnie też.
Bez słowa minęłam chłopaków w salonie, po czym wyszłam na podwórze.

~Z perspektywy Vanessy~
Siedziałam na ławce w parku. Wokół nie było nikogo, a nawet jeśli by ktoś był, to i tak mnie to nie obchodziło.
Nadal byłam wściekła na Ruby.
Dlaczego to zrobiła? Co Voldemort jej obiecał? Przecież obie go nienawidziłyśmy, był dla nas wrogiem numer jeden. A może Ruby po prostu udawała? Może jego działania od zawsze ją fascynowały. Nie wiem. Kompletnie nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.
Przegrzebałam kieszenie w poszukiwaniu papierosów. Zapomniałam, niech to szlag.
Po chwili zauważyłam, że ktoś się do mnie dosiadł. Spojrzałam na tą osobę. Oczywiście, nie mógł to być nikt inny jak Syriusz. Nawet teraz nie może dać mi spokoju.
-Po jaką cholerę tu przyszedłeś?- spytałam głosem pozbawionym uprzejmości.
Syriusz przewrócił oczami. W końcu powiedział:
-Vanessa, uważam, że powinnaś pogadać z Ruby.
-Nie obchodzi mnie co ty uważasz.
Black pokręcił głową z niedowierzaniem.
-Przestań być taka uparta. Powinnaś wysłuchać swojej siostry.
-Nie ma czego wysłuchiwać. Jest śmierciożercą i przekreśliła tym wszystko co nas łączyło- odpowiedziałam chłodnym głosem, patrząc przed siebie.
-Ale ty nie pozwoliłaś jej nawet tego wyjaśnić. Skąd wiesz czy nie była szantażowana przez Voldemorta?
Nie odezwałam się ani słowem. Jeszcze brakowało mi tego, żeby Black udzielał mi porad życiowych.
Syriusz widząc, że nie mam zamiaru nic powiedzieć, mówił dalej:
-Może Ruby potrzebowała twojej pomocy, tylko po prostu bała się ciebie w to wciągać? Vanessa jesteście siostrami!
-Po tym co zrobiła przestała nią być- odpowiedziałam.
Taka była prawda. Przecież gdyby Ruby została zmuszona, do zostania śmierciożercą, powiedziałaby mi.
-Na Merlina nie bądź głupia! Nie mogłaby zostać sługą Voldemorta z własnej woli, przecież sama wiesz najlepiej, że Ruby go nienawidzi!- krzyknął już coraz bardziej zły Syriusz. Wściekły wstał. Ja również wstałam. Co go obchodzą moje sprawy?
-Kryła to przede mną aż 3 miesiące! Wiesz o czym to świadczy?! Że nie ma do mnie zaufania!
-Mam powtarzać po raz kolejny?! Bała się o ciebie! Ty nawet nie dałaś jej szansy, żeby wszystko wytłumaczyć! Więc przestań zachowywać się jak idiotka, tylko idź do niej!
-Wiesz co? Wal się Syriusz!
Nie wytrzymałam. Usiadłam z powrotem na ławce, pozwalając łzom spływać po moich policzkach. Miałam już serdecznie dość.
Syriusz westchnął ciężko.
-Ness...ja...
Nie dokończył. Usiadł koło mnie.
-Przepraszam. Trochę przesadziłem.
Westchnęłam i szybko otarłam łzy z policzka. Czemu wszystko musi się tak komplikować?
-Wiesz co? Lepiej było gdy o niczym nie wiedziałam. A tak... prawda boli. Prawda tak cholernie boli...
-A sekrety jeszcze bardziej. Uwierz mi, wiem coś o tym.
Nastała cisza. Nie była ona krępująca, bardziej bym powiedziała, że... kojąca.
-Serio, uważam że ty i Ruby powinnyście sobie wszystko jeszcze raz wyjaśnić- powiedział Syriusz.
Tylko, że ja nie byłam pewna, czy chcę z nią jeszcze rozmawiać. Niby nie pozwoliłam jej niczego wytłumaczyć, ale cały czas bałam się, że jednak przyłączyła się do Voldemorta z własnej woli.
-Ale, ona...- nie zdążyłam dokończyć, bo chłopak mi przerwał:
-Wiem, Ness, ale pomyśl logicznie. Po co Ruby miałaby zostać śmierciożercą?
Przecież Voldemort jest dla niej zagrożeniem tak jak i dla ciebie. On musiał ją szantażować. Innej opcji nie widzę.
Zastanowiłam się chwilę. Tak naprawdę musiałam przyznać, Blackowi rację, mimo iż często doprowadzał mnie do białej gorączki. Ruby powinna mi najpierw to wszystko wyjaśnić. A potem podejmę decyzję.
-Dobra...porozmawiam z nią- odezwałam się w końcu.
-I to rozumiem- na twarzy Syriusza pojawił się ten jeden z jego uśmiechów. Wstał i podał mi rękę. Złapałam ją, po czym wstałam.
-Wiesz co? Jesteś jeszcze w miarę do zniesienia-powiedziałam gdy zaczęliśmy iść w stronę domu Potter'a.
Najpierw spojrzał na mnie z niedowierzaniem, lecz po chwili uśmiechnął się rozanielony.
-Miło to słyszeć z twoich ust. Mam rozumieć, że...
-Nie Black. Nie umówię się z tobą.

Nie jesteśmy takie jak onOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz