Książe Kaspian

1.8K 66 15
                                    

Rano obudził mnie szelest liści. Leniwie otworzyłam oczy i spostrzegłam, że nie ma Łucji. Nie budząc Piotrka wstałam i poszłam szukać siostry. Wolałam na razie dać reszcie pospać, bo jeżeli najmłodsza Pevensie poszła tylko się załatwić nie będę robić chałasu. Jednak na wszelki wypadek wzięłam miecz, a na głowę zarzuciłam kaptur mojej peleryny.

Szłam chwilę wypatrując Łucji aż w końcu ją znalazłam. Podążała ścieżką z pewnością. W jej ruchach nie było ani odrobiny strachu. Obcy mógłby powiedzieć, że dziewczynka chodzi tędy od lat. Ze zdziwieniem przyspieszyłam kroku, aby ją dogonić. Byłam blisko, gdy zobaczyłam minotaura za wielkim głazem, zza którego zaraz miała wyjść Łusia. Najwyraźniej go niedostrzegła, więc podbiegłam kawałek i zakryłam jej usta dłonią. W pierwszej chwili była przerażona, ale po zobaczeniu mojej twarzy trochę się uspokoiła. Wskazałam na stworzenie i przyłożyłam palec do ust dając jej znak, że ma być cicho.

Przeszedł mnie dreszcz, gdy pomyślałam o walce z minotaurem, ponieważ dawno nie ćwiczyłam, ale przypomniawszy sobie jakie to łatwe nabrałam większej pewności siebie. Wyszłam zza głazu i chciałam zaatakować stworzenie, ale ktoś mi to uniemożliwił. Odwróciłam się i zaczęłam zadawać ciosy jakiemuś chłopakowi. Walczył bardzo dobrze. Jego ruchy były przemyślane, ale walki z przed wieków na coś się przydały i to ja kierowałam tym pojedynkiem. Z dużą dokładnością zadawałam ciosy jak też ich unikałam. Chłopak sprytnie podłożył mi nogę, gdy ja spojrzałam w miejsce, gdzie powinna być bezpieczna Łucja. Upadając nadepnęłm na pelerynę, która zsunęła się z moich ramion tym samym odkrywając moją twarz. Mój miecz wylądował gdzieś w krzakach. Młody mężczyzna spojrzał na mnie ze zdziwieniem.

- Jesteś kobietą. - szepnął opuszczając lekko miecz.

Wykorzystałam to i łapiąc nogami ostrze pociągnęłam do siebie. Zaczęłam zadawać ciosy, ale jakiś centaur przyszedł mojemu przeciwnikowi z pomocą rzucając mu miecz. 

- Nie sądzisz, że to zagranie było nie fair? - zapytałam atakując.

- Może trochę. - odpowiedział, a ja poczułam ostry ból głowy. 

Dostałam od kogoś kamieniem, co spowodowało rozcięcie na czole i brwii z którego ciekła krew. Zachwiałam się, a to wykorzystał chłopak. Wylądowałam na ziemi z ostrzem przy gardle.

- Zostaw ją! - krzyknął Piotr i do mnie podbiegł - Aria, co on Ci zrobił? - spojrzał na moje czoło i prędko odwrócił się do młodego mężczyzny. 

W oczach Piotra widziałam chęć mordu. Wyciągnał miecz z pochwy z zamiarem zaatakowania, ale zza głazu wyszli moi pozostali towarzysze. Z lasu zaczęło wychodzić coraz to więcej stworzeń, ale nikt się nie odzywał. Dopiero teraz miałam okazję przyjżeć się chłopakowi z którym walczyłam.

Był wysokim brunetem o orzechowych oczach. Jego ciemne włosy sięgały ramion. Chłopak mógł pochwalić się wysportowaną sylwetką i urokiem. Jak popatrzy się na niego w spokoju okazuję się być bardzo przystojny. Jestem pewna, że ma zniewalający uśmiech.

- Książę Kaspian? - zapytałam po chwili namysłu.

- Tak, a ty jesteś królowa Aria Waleczna.

- Chyba nas wezwałeś. - odezwał się Piotr.

- Tak, z tym że jesteście dosyć młodzi. - odpowiedział Kaspian.

- Wiesz, - spojrzałam na Edmunda - jak chcesz możemy wrócić za kilka lat. - powiedziałam i podniosłam się z ziemi.

- Nie! -zprzeczył od razu - Po prostu inaczej was sobie wyobrażałem. 

- My Ciebie też. - mruknął Edek.

Remember that I am • Opowieści z Narnii •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz