Perspektywa Ari
Ból... To było pierwsze, co poczułam po przebudzeniu. Realny świat o ile można go tak nazwać, zupełnie różnił się od miejsca spotkania z Aslanem. Tu czułam już nie tylko emocje, ale także wszystko co dotyczyło mojego ciała. Życie ludzkie jest do dupy, ale i tak uwielbiam być człowiekiem.
Po bólu przyszedł niepokój. Nie wiedziałam gdzie tak właściwie jestem i co stało się z moimi bliskimi po opuszczeniu zamku. Chciałam podziękować Kaspianowi za zabranie mnie stamtąd, upewnić się, że nic nikomu się nie jest, dowiedzieć się ilu naszych zostało na zamku. W tamtej chwili wiele myśli zaprzątało mi głowę. Jednak pierwsze czego musiałam się dowiedzieć to to, gdzie byłam.
Skup się, skup się, skup się.
Powtarzałam to sobie cały czas. Przymróżonymi oczami rozejrzałam się po pomieszczeniu. Mało widziałam w pozycji leżącej, więc postanowiłam się podnieść. To był jeden z moich najgorszych pomysłów. Chciałam podnieść się na raz, ale tak zabolało, że straciłam kontrolę nad ciałem, upadłam i zawyłam z bólu.
Mój wrzask rozsadzał mi czaszkę. Łzy samowolnie płynęły mi z oczu. Zamiast skupić się na tym gdzie jestem jak nakazywał rozsądek, skupiłam się na bólu.
- Aria. - szepnął Piotr nachylając się nade mną ze złami na policzkach. Nie widziałam dokładnie jego twarzy, ale poznałam go po głosie.
Spojrzałam na niego, a on od razu mnie pocałował. Pocałunek ten wyrażał więcej niż jakiekolwiek słowa. Miłość, żal, smutek, tęsknotę, szczęście, dosłowie wszystko co czuł.
- Kocham Cię, tak strasznie Cię kocham. - powiedział.
Te słowa uśmierzyły mój ból. Nigdy mi tego jeszcze niemówił, nie licząc okresu, gdy mieliśmy po sześć lat. Niby to wiedziałam, ale gdy Piotrek to powiedział... Zupełnie co innego.
Przytulił mnie. Wiedziałam, że bardzo tego potrzebuje i ja też tego potrzebowałam, ale ból powrócił. Kolejny raz wrzasnęłam sprowadzając do pomieszczenia Narnijczyków. Mgła zasłaniała mi oczy i ledwie mogłam mówić. Krzyk wydobywał się ze mnie mimowolnie, ale to co chciałam przekazać za nic nie wydostawało się z moich ust.
- Przepraszam. - chłopak natychmiastowo mnie puścił.
- Aria... - zaskoczony Kaspian z mieczem w ręku podbiegł do nas - Jak dobrze, że żyjesz! - ledwo, ale ujrzałam ulgę na jego twarzy. Pochylił się, żeby mnie objąć, a ja ponownie wrzasnęłam na co szybko zareagował.
Otworzyłam szerzej oczy, aby lepiej widzieć. Moje powieki były ciężkie, ale chciałam wiedzieć kto szlocha nad moim ciałem i kto krzyczy moje imię. Nade mną stało całe rodzeństwo Pevensie. Zuza chwyciła mnie za rękę i szlochając coś mówiła. Łucja cała rozpromieniona stała przy mojej głowie, a z jej oczu płynęły łzy. Edmund, mój mały braciszek, on stał kilka metrów ode mnie.
Tak bardzo potrzebowałam ich uściskać. Upewnić ich, że ja to ja, powiedzieć jak to się stało, więc zebrałam w sobie wszystkie siły i błagając w myślach Aslana o pomoc podniosłam się do pozycji siedzącej sycząc przez wyraźne odczuwanie nacięć na moim ciele.
- Mam rozumieć, że Ty nie cieszysz się na mój powrót. - zaśmiałam się lekko zwracając się do Edmunda.
Chłopak podszedł do mnie i lekko zatopił się w moich ramionach.
CZYTASZ
Remember that I am • Opowieści z Narnii •
Hayran KurguZwykła dziewczyna ucieka z przyjaciółmi przed wojną do domu profesora Kirke. Czy jedna wizyta w starej szafie może na zawsze zmienić jej życie? 3 w #narnia (11.04.2019) 8 w #opowieściznarnii (10.05.2019) 4 w #opowieściznarnii (05.06.2019) 6 w #opowi...