8

620 46 9
                                    

Kolejnego dnia ponownie wstałam z łóżka lewą nogą. Byłam zmęczona, wściekła i bezradna, a w szczególności to ostatnie. Myślę, że logiczne jest to, dlaczego jestem zmęczona, wściekła jestem na Caleba, za to, że Dark znowu złapał za ogon Akademię Królewską, a bezradna tylko dlatego, że nic nie mogę z tym zrobić, co jak co, ale Ray'owi niczego nie wybaczę. Do tego wszystkiego dołącza się moja dość głośna wymiana zdań z Byronem. Okazało się, że tak głośno się kłóciliśmy, że moja mama usłyszała niektóre fragmenty, lecz nie dopytywała się o szczegóły, za co byłam jej niesamowicie wdzięczna. 

— Gdzie jest Caleb?! — z hukiem wpadłam do klasy, w której za parę minut miały się zacząć lekcje. Uczniowie spojrzeli na mnie nieco zdziwieni i przerażeni.

— Wyszedł przed chwilą, ale nie mówił gdzie — odezwała się jakaś dziewczyna, a ja westchnęłam. 

— Muszę do niego iść — powiedziałam pod nosem i na biegu się odwróciłam. Poczułam, że uderzyłam w kogoś, więc z prędkością światła podniosłam głowę. 

— Zaraz będzie dzwonek, nie opłaca ci się iść — powiedział spokojnie David stojący przede mną. — Siadaj do ławki. 

— Dobra — odpowiedziałam po namyśle i  wykonałam polecenie chłopaka. 

Patrząc na niego zaczynały przechodzić mnie ciarki. Stał się bardziej oziębły w stosunku chyba do każdego. Trenował bardzo intensywnie, a czas poświęcony na odpoczynek poświęcał kolejnym treningom. Jednak, gdy kiedyś chciałam zobaczyć co tak uparcie trenuje, Caleb odgonił mnie od boiska. Nie umknęły moim uszom krzyki dobiegające z tamtego miejsca, ale Stonewall zlekceważył tą uwagę i wyprowadził mnie przed szkołę. Wracając, Samford nie tylko zmienił swoje zachowanie, ale podobnie do Josepha, zmienił swój wygląd. Może nie jest to jakaś drastyczna zmiana, bo w końcu kto by przejmował się tym, że teraz jego prawe oko, które zawsze ukrywał, nagle jest widoczne. Czarna twardówka faktycznie nie wyglądała pociągająco, ale w całej tej sytuacji można znaleźć plus jakim jest to, że w końcu pokazał coś, czego nigdy nie chciał. Chyba nawet nie zwraca uwagi na osoby, które nagle tak często mu się przyglądają. 

Jak mogłam się spodziewać owy brunet, którego tak zawzięcie szukałam, przyszedł parę minut po dzwonku. Wytłumaczył się wizytą u dyrektora, a nauczyciel po prostu mu uwierzył. Cały czas próbowałam jakoś zaczepić Caleba, ale co chwilę ktoś nam przeszkadzał. W końcu, gdy zaczęła się przerwa udało mi się z nim pogadać. Był tylko mały problem — towarzyszył mu Joe i David. 

— Caleb! — krzyknęłam z drugiego końca korytarza. Zaczęłam iść szybko w jego stronę, popychając uczniów, którzy stali mi na drodze. 

— Co jest, słonko? — zapytał rozbawiony, gdy byłam już wystarczająco blisko. 

— Czemu mi nie powiedziałeś kto jest naszym trenerem? — popchnęłam go na ścianę. W środku mnie panował istny wulkan emocji, w którym zdecydowanie dominowały te negatywne. 

— Yuzuki — powiedział spokojnie David kładąc dłoń na moim ramieniu. 

— Ray Dark, tak? — spojrzałam na Samforda, a on dalej był spokojny.

— Wiemy o tym — odpowiedział. — Ray Dark już nie jest taki, jaki był. On się zmienił. Dzięki niemu wyszliśmy z tego wszystkiego i teraz możemy być najlepsi, ale nie w ten sposób co kiedyś. Za parę dni stoczymy mecz z tymi, którzy są znani jako wspaniała drużyna. 

— Co ty chrzanisz? — podniosłam jedną brew do góry. — Tacy ludzie się nie zmieniają. 

— Tak myślisz? — wtrącił Caleb. — Przekonajmy się!

Na zawsze razemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz