Wyszli poza zamek i Łapa aportował ich w tylko sobie znane miejsce.
Remus nie cierpiał aportacji. Zawsze było mu po niej niedobrze. Ale teraz, wtulony w bok Syriusza, mało się tym przejmował.
Otworzył oczy. Znalezili się w parku, na środku którego rozciągało się malutkie jeziorko z wysepkami na środku.
— Syriusz, co my tutaj robimy?
— Zobaczysz. Spokojnie, mam wszystko zaplanowane. Na pierszy ogień idą... wrotki!— szybkim ruchem wyciągnął zza siebie dwie pary granatowych wrotek.
— Czyś ty oszalał? Mamy jeździć na wrotkach?— panikował Remus.
Łapa zaśmiał się, trochę szaleńczo, i pocałował go w nos.
— Zobaczysz, spodoba Ci się.
— Chyba żartujesz...
— Nie gadaj tyle, tylko ubieraj je.
Brunet podał chłopakowi wrotki, które tamten niechętnie przyjął, a sam błyskawicznie ubrał swoje na nogi. Momentalnie wstał i zaczął kreślił usemki ma drodze, śmiejąc się głośno. Remus natomiast patrzył jak sparaliżowany na te wrotki, które trzymał w ręce. Nie miał zamiaru jeździć. Co to, to nie. Nawet Syriusz go nie zmusi.
— Kto cię tak nauczył jeździć? Przecież to mugolska zabawa.— zapytał Syriusza.
— Adrianna.— chłopak w odpowiedzi krzyknął, zbliżając się do niego.— A ty czemu jeszcze nie ubrałeś? No już, raz, raz, raz.— Zatrzymał się szybkim hamowaniem.
— Ja nie jeżdżę, Syriuszu.— odparł zdecydowanie Remus.
— Nie? A to ciekwe...— mruknął z chytrym uśmieszkiem Łapa. Drugi chłopak nie mógł zauważyć, że ten machnął różczką za swoimi plecami.
Nagle rozległ się donośny krzyk.
— SYRIUSZ!— Remus próbował złapać równowagę, gdyż na jego stopach niespodziewanie pojawiły się wrotki. Łapa doskoczył do niego, by tamten przypadkiem nie upadł na ziemię i czegoś sobie nie zrobił.
— Mam cię.— objął go mocno w pasie.— Teraz cie nauczę.
— Syriuszu, ja nie chcę...— Lunatyk mocno oparł się na torsie chłopaka.
— Spokojnie, krok po kroku. Widziałeś, jak ja jeżdżę. Musisz spróbować tak jodełkować. Ale pierwsze postaraj się utrzymać równowagę. Za moment cię puszczę, żebyś stał spróbował stać sam, ale będę tuż za tobą. Spokojnie.
Syriusz delikatnie i powoli puszczał szatyna. Tamten zaczął wykonywać chaotyczne ruchy, ale utrzymywał równowagę. Po kilkunasto sekundowej walce z powietrzem znalazł odpowiednie ustawienie i stanął spokojnie.
— No i widzisz, doskonale sobie radzisz.
— Ja nie chcę!
— Bądź Gryfonem.— zaśmiał się Syriusz.— To teraz ruszymy do przodu.
— Nie!!
Ale Łapa objął go mocno i przygotował się do jazdy.
— Syriusz, nie! Nie chcę! Zabiję się! Nie, nie, nie...— wolał Remus
— Ale my nawet się nie ruszyliśmy z miejsca!—zaśmiał się chłopak.
— Nie ważne, ja i tak nie chcę!
Syriusz nie dawał za wygraną. Ruszył z miejsca, delikatnie pchając przed sobą drugiego chłopaka, który jechał na prostych nogach.
— Teraz delikatnie spróbuj się odpychać. Tak jak ja.
Remus otworzył oczy i powili spojrzał w dół. Za bardzo bał się o swoje życie, żeby pozostać biernym. Zaczął próbować jodłować, jak to nazwał
Syriusz.
Szło mu marnie, ale jakoś dawał radę nie wyrżnąć na ziemię, z czego był bardzo dumny. Irytował go śmiech Łapy, który towarzyszył jego poczynaniom. Widocznie jazda Remusa na wrotkach była przezabawna.
— Możesz się ze mnie nie nabijać?— warknął, kiedy udało mu się ominąć przeolbrzymi kamyczek.
— Ja się na nabijam? Ja cię tutaj wspieram! Dodaję otuchy!
— Śmiechem?
— To najlepsze lekarstwo!— Syriuszu jechał tyłem tak, żeby widzieć Remusa.Kiedy zrobili pełne okrążenie Lunatyk klapnął na pierwszą lepszą ławkę w parku. Miał dość.
— Ej, co jest? Jeździmy, jeździmy! Genialnie ci szło.
— Ja się już nie ruszam!
— Zwariowałeś? No chodź!
— Albo kończymy, albo wracając będę siadał na każdej ławce po drodze! Co ty na to?— zapytał chytrze Remus.
— Szantaż?— zaśmiał się Łapa.
— A tak!
— Jeśli tak gramy, to w takim razie ja będę cię niósł do samego zamku na rączkach!— Łapa uśmiechał się sugestywnie.
— Syriusz!
— No dobrze, możemy zrobić przerwę. Nawet wiem, co będziemy robić...
— Nawet nie waż się nic...
Syriusz machnął różdżką i ich wrotki znikły, a chłopak chwycił dłoń szatyna i pociągnął go za sobą.
— A teraz raczysz mnie poinformować, gdzie idziemy?— mruknął się Remus.
— Zgadnij?— Syriusz prychnął śmiechem.
— Nie powiesz.— Remus mu zawtórował.
— Dziesięć punktów dla Luniaczka!
Szli w stronę jeziora i Remus był coraz bardziej ciekaw, co wymyślił chłopak.
Kiedy dotarli pod samą plażę, brunet zatrzymał się gwałtownie.
— Zamknij oczy!— Remus posłuchał i momentalnie przymknął powieki.— A teraz cie poprowadzę...— wyszeptał Syriusz przy uchu chłopaka.
CZYTASZ
Miniaturki |wolfstar|✔️
FanfictionSzczęście jest na wyciągnięcie ręki. Czy odważysz się po nie sięgnąć? Różne przygody i zawirowania płata los. Ale wszystko sprowadza się do jednego. Do miłości. *** Syriusz Black and Remus Lupin /Wolfstar/ Małe opowiadanka z różnorodną fabułą. #6...