Wysiadając z przepełnionego ludźmi pociągu, wraz z całym moim dobytkiem, czyli dwiema walizkami, czuję na sobie odór nowojorskiego powietrza, mimo, że znajduje się na jego obrzeżach. Przez całą drogę tutaj, z wietrznej Walii, gdzie mieszkałam przez mniej niż rok, przyjeżdżam do miejsca, gdzie życie jak mówią katalogowo „nigdy nie stoi", w tym miejscu jak powiadają, szanse na to, że możesz się zatrzymać są tak nikłe, jak to, że kiedyś odzyskam mojego ojca. Pytanie, które sobie tak zadawałam było „co znowu zrobiłam złego, że muszę zmieniać rodzinę zastępczą?".
Dobra, a teraz będę z wami szczera, po prostu dla ludzi, którzy mieszkają ze mną przez dłuższy czas, nie jestem nawet ciężarem, tylko utrapieniem. Nigdzie nie mieszkałam dłużej niż rok, często ludzie zabierali mnie z domu dziecka, wytłumaczeniem, które słyszałam na odchodne po moim pytaniu "dlaczego mnie zabraliście?" było „ponieważ prostu było nam ciebie żal". Nie pamiętam, ile już razy zmieniałam rodzinę w UK, ale sądząc po tym, że tym razem wysłali mnie za ocean, muszę mieć nieźle nasrane w papierach.
Wszystko zaczęło się tak. Pewnego lipcowego dnia 17 lat temu, w małym miasteczku Knaresborough, w hrabstwie North Yorkshire, urodziłam się ja, Elizabeth. Moja rodzina nie wyróżniała się szczególnie znad tłumu, wiedliśmy szczęśliwe życie, do czasu, gdy tydzień przed moimi 10 urodzinami, moja matka obwieściła nam, że ma kogoś później bez słowa pożegnania spakowała się i uciekła. Mój ojciec kompletnie się załamał, popadł w złe towarzystwo i tak ciągnęło się to przez pół roku, jako mała dziewczynka, sama nauczyłam się gotować, gdy mój ojciec albo zalewał się w trupa, albo jak to mówią pukał w każde "drzwi" jakie zobaczył.*
Lecz pewnego dnia, gdy wróciłam do domu z niedzielnej mszy, nie mogłam go znaleźć, przeszukałam cały dom w poszukiwaniu ojca i ostatecznie, znalazłam go w piwnicy, martwego, powieszonego na kawałku sznurka, przywiązanego do stropowej deski.Pół roku wcześniej moja matka, teraz mój ojciec, nie miałam na tym świecie nikogo. Dziadkowie, szczerze, nigdy ich nie poznałam, nawet nie wiem czy żyją, moja matka, gdy zaszła w ciążę miała zaledwie 15 lat, a mój ojciec 27, z obawy przed rodzicami uciekli z domu i postanowili wychowywać mnie bez niczyjej pomocy.
Moje życie w tamtym dniu legło w gruzach, mimo iż ojca nigdy nie było w domu, to nadal miałam kogoś, kto mógł się mną zaopiekować. Jak wykazało badanie sekcji zwłok, to nie było samobójstwo, mój ojciec został zamordowany, nie wiadomo przez kogo, nie wiadomo z jakiej przyczyny i też w jakich okolicznościach. Wykazano, że mój ojciec miał 3 rany cięte zadane nożem kuchennym w brzuch, po czym udusił się na wskutek zalania jego dróg oddechowych terpentyną*, przez co miał również poparzony układ oddechowy. Miał też kilka śladów wskazujących na dosyć bogate życie seksualne, często jak mówiłam uganiał się za młodszymi od siebie kobietami, często też za nieletnimi, które prawdopodobnie szanowały jego „doświadczenie". Miał wiele ran na plecach zadanych paznokciami, dziury po przypalaniu na ciele papierosów, czy też otarcia nadgarstkach spowodowane zbyt ciasnym zaciśnięciem kajdanek. Policja wywnioskowała, że zabiła go pewnie jedna z kochanek, po odbytym stosunku, ponieważ ten zrobił jej coś złego, posądzali też mojego ojca o prawdopodobną próbę gwałtu, na osobie, która tego dokonała.
Tak widziała to wszystko policja, ale ja mam własne teorie, które na pewno muszą ujrzeć światło dzienne.
*"pukał w każde drzwi jakie zobaczył"-tzn.bardzo lubił się zabawiać z obcymi kobietami
*terpentyna-Stosowana jest jako rozpuszczalnik farb i lakierów, do wyrobu past do obuwia. Terpentyna działa drażniąco i jest szkodliwa, a jej spożycie może trwale uszkodzić płuca.

CZYTASZ
Daylight. The sun that never goes off.
Mystery / Thriller17-letnia Elizabeth, ale woli jak się zwraca do niej Lissa, miała trudne dzieciństwo, strata obojga rodziców bardzo odbiła się na dziewczynce, zmienia ona bardzo często swoje rodziny zastępcze. Od śmierci swojego ojca, chce jednego. Aby cała prawda...