Rozdział 5

5 0 0
                                    

Przed...Williamem. On też ma tu zajęcia. Siadam przed nim. Przez całą lekcje zadaje siebie kilka pytań:

~"Czy William widział jak wchodzę do klasy z Jackiem?"
-Nie wiem, nie wiem też czy się dowiem

~"Co mnie w ogóle obchodzi co William widział? "
-Tego też nie wiem, ale jakoś to pytanie siedzi mi z tyłu głowy, tworząc nowe pytania pokroju "dlaczego on nie zwraca na mnie uwagi?" lub "dlaczego on nie chce ze mną spędzić czasu? "

~"Jakie ćwiczenia Jack robi żeby mieć taką dupę"
-Tego też nie wiem, ale muszę się dowiedzieć.

Gdy lekcja się kończy, biorę plecak i kieruje się w stronę wyjścia, dociera do mojej szafki, gdy odsuwam plecak, ukazuje mi się kartka, wyrwana z zeszytu, zgięta na 4 części. Powoli ją rozwijam jest na niej napisane:

"Uważaj na niego, nie jesteś jedyną, której on tego samego co innym dziewczynom nie zrobi "

Kto to mógł napisać? William? Ale dlaczego? Co takiego Jack mógłby mi zrobić? Muszę się jak najszybciej dowiedzieć, ale jak zagadać do Williama? Może impreza w piątek! Może tak do niego zagadam!

Zobaczyłam go stojącego przy szafce w towarzystwie jakiejś dziewczyny. Podeszłam do niego i powiedziałam.

-Możemy porozmawiać? -dziewczyna od razu popatrzyła na mnie spod byka, ale odeszła widać wkurzona, że przerwałam im rozmowę.
-Streszczaj się, nie mam czasu cię niańczyć-odpowiada po czym zaczyna żuć gumę.
-W piątek jest imp...-mówię, ale mi przerwa
-Wiem o tym, sam na nią dostałem zaproszenie, ale w czym jest tu problem.
-Bo ja...nie wiem gdzie to jest, a też mnie zaprosili.
-Skarbeńku, nie wiem czy ta impreza to miejsce dla takich jak ty-mówi po czym obaca się i wychodzi.

"Takich jak ty" te słowa brzmią w mojej głowie przez jeszcze długie godziny. Co on miał na myśli mówiąc to?

Daylight. The sun that never goes off.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz