Przez kolejną część dnia, w głowie miałam cały czas słowa "to nie miejsce dla dziewczyn takich jak ty". Postanowiłam się spytać Willa, o co mu chodziło, gdy to mówił. Nie mam pojęcia dlaczego od samego początku, gdy przyjechałam, czyli wczoraj, traktuje mnie jak powietrze, jakbym nie istniała i zachowuje się w stosunku do mnie, jakbym była przedmiotem, a nie człowiekiem.
Większość lekcji była nudna, przeważnie robiliśmy jakieś zadania czy coś w tym guście, ale gdy przyszła lekcja historii bardzo się zdziwiłam. Uczył nas młody mężczyzna, Rayan. Miał oliwkową karnacje, lekki zarost i ciemne włosy. Gdy wszedł do klasy połowa dziewczyn westchnęła. No przyznam był przystojny, ale dla mnie nie był Bogiem czy świnia wie czym.
-Dzień dobry Panie i Panowie, słyszałem, że dołączyła do naszego grona, jakaś nowa osobniczka, czy jest ona dziś obecna? - zapytał.
-Tak, to ja-powiedziałam, a on gestem ręki kazał mi wstać, więc i to zrobiłam, ręce całe mi się trzęsły ze stresu.Pan Rayan podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu po czym powiedział:
-Spokojnie, nie gryzę-przy czym puścił mi oczko-Elizabeth tak?-pokiwałam głową, a on zdjął rękę z mojego ramienia i pokierował się w stronę tablicy- drogie panie i drodzy panowie, nie wiem czy była już wam przedstawiana powieść duma i uprzedzenie, jeśli tak to wspaniale, a jeśli nie to powinna. Przedstawia ona historie panny Elizabeth Bennet, której oświadczył się pewnie kawaler, a dokładniej pułkownik Fitzwilliam Darcy, początkowo był on dla niej strasznym gburem i mieszał ją z błotem, ale pod jego trudnym charakterem, skrywał on prawdziwe uczucia do Elizabeth, które później pokazał jej we wzruszający sposób. Elizabeth znasz może tą powieść?
-Yyy...słyszałam o niej sporo, ale nie miałam jeszcze przyjemności jej przeczytać.
-Gorąco ci więc polecam ją przeczytać, a teraz przejdźmy do lekcji.Pan Rayan dał mi kolejną zagadkę na dziś. Czy mogło coś znaczyć to całe dumouprzedzowanie. FitzWILLIAM, trudny charakter, skrywane uczucia, mieszanie z błotem. Chyba za dużo tego wszystkiego dla mnie. Po lekcji Pan Rayan zawołał mnie do siebie. Gdy wszyscy wyszli powiedział:
-Powiedz mi jedno, ale najpierw mogę do ciebie zwrócić się po imieniu?
-Tak, oczywiście.
-Eliza...
-Wolę Liss proszę Pana
-Mów mi Ray, dobrze Lisso, więc powiedz mi, dlaczego taka ładna dziewczyna szpeci sobie twarz kolczykami?
-Yyy...przepraszam, ale raczej to moja sprawa co robię z własną twarzą.
-Rozumiem cię doskonale, ale równie piękniej wyglądała byś bez nich, gwarantuję ci to-murgął do mnie znów, a ja zalotnie dałam włosy za ucho, wiem że takie zachowanie jest karalne, czyli zaloty nauczyciela do ucznia, ale i tak czy tak długo tu nie pobędę.
-Jeśli Pan tak mówi, to chyba musi to być prawdą.
-Nawet bez niczego wyglądałabyś bosko-zaśmiał się, ale po chwili zrozumiał co powiedział- na twarzy bez niczego, nie zrozum mnie źle, mogło to zabrzmieć trochę dwuznacznie, ale bez makijażu każda kobieta jest piękna.
-Tak samo jak mówią, że w garniturze, każdy mężczyzna wygląda jak milion dolarów, ale znam kilka przypadków, gdzie nie potrzeba garnituru, żeby tak wyglądali-Rayan uśmiechnął się, chciał coś powiedzieć, ale zadzwonił dzwonek i musiałam iść na lekcje.Szczerze mówiąc pierwszy raz ktoś nazwał mnie kobietą i szczerze, podobało mi się to, w sumie to Rayan nie jest taki najgorszy, no może aspekt, że jest moim nauczycielem trochę to wszystko psuje.

CZYTASZ
Daylight. The sun that never goes off.
Misterio / Suspenso17-letnia Elizabeth, ale woli jak się zwraca do niej Lissa, miała trudne dzieciństwo, strata obojga rodziców bardzo odbiła się na dziewczynce, zmienia ona bardzo często swoje rodziny zastępcze. Od śmierci swojego ojca, chce jednego. Aby cała prawda...