Razem z Mandy byłyśmy na zakupach, kupiłam najbardziej seksowną kieckę jaką tylko mogłam zobaczyć. Mandy oczywiście nie mógła się opanować, żeby nie mówić mi ciągle tekstów typu:
"Gdyby Rayan to zobaczył"
"Ja ci mówię, musisz w tym iść na historię"
"Jak nic gdyby Cię zobaczył, to by miał niewygodny problem"Z czasem pewnie do tego przywyknę, ale moim jedynym celem jaki jest, to zrobić na złość Williamowi.
Piątek godzina 18:45
Wróciłam już dawno ze szkoły. Wzięłam prysznic i zaczęłam się szykować. Piętnaście minut przed 19 czekałam już na Jacka, siedziałam na małej huśtawce, powieszonej na metalowej rurce, między dwoma rozłożystymi drzewami i wpatrywałam się w przechodniów. Nagle podjechało czarne auto. Dostrzegłam, że to nie był Jack. Schowałam się za jednym z drzew. Z domu wyszedł Will i poszedł w stronę samochodu. Tylnie drzwi otworzyły się, a z nich wysiadła długonoga blondynka, dał jej buziaka w policzek i wsiadł do samochodu, a ona za nim. William ma dziewczynę? Siedziałam przez kilka minut z otwartą buzią, aż nie zobaczyłam przed domem czerwonego sedana, z którego wsiadł Jack, od razu pobiegłam w jego stronę. Przytuliłam go na powitanie i pojechaliśmy na imprezę.
Dom był sporych rozmiarów. Przez okna widziałam od groma młodych twarzy. Gdy weszliśmy do środka wszędzie pachniało alkoholem.
-Witaaaammmm! - pobiegł do nas jakiś czarnoskóry, wstawiony chłopak.
-Och Liss, to jest Taylor, to jego chata dziś robi za melinę.
-Chylę głowy pięknej Pani-powiedział po czym wziął moją rękę i złożył pocałunek na moich knykciach.
-Mi również miło-powiedziałam po czym poczułam ręce Jacka na swojej talii, delikatnie popychał mnie do salonu.
-Proszę, bierzecie! - jakaś dziewczyna podała nam kubki z napojem, sądzę, że nie był to sam sok. Po pierwszym łyku moje podniebienie i przełyk poczuły ciepło, które po chwili dotarło do żołądka.Razem z Jackiem i Mandy oraz kilkoma osobami wypiliśmy kilka drinków. Zaczęłam się rozglądać po pokoju, żeby zobaczyć, czy gdzieś znajdę Williama. Stałam w tym miejscu już dobre 10 minut, pijąc z tą całą bandą, a William siedział na kanapie. Patrzył się w moją stronę, ale ja odwróciłam wzrok, jakaś dziewczyna siedziała mu na kolanach, a jego ręce były na wysokości jej pośladków.
-Chcesz zatańczyć? - zapytał Jack.
-Pewnie-powiedziałam, rzucając jeszcze raz wzrok na Willa.Gdy tańczyliśmy, ręce Jacka były cały czas na mojej talii, nie zdejmował z niej rąk. Nagle nasze twarze znalazły się bardzo blisko siebie.
-Mogę cię pocałować? - zapytał, a ja spojrzałam ukradkiem na kanapie Will dalej tam siedział, odpowiedziałam mu kiwnięciem głowy.
Nasze usta złączyły się, czułam ciepło jego ciała, jego ręce zeszły teraz na moje pośladki, lekko je ściskał, ja wplotłam dłonie w jego włosy, później przeniosłam je na kark. Po chwili oboje lekko odsuneliśmy się od siebie. Uśmiechnęłam się, po czym bokiem położyłam głowę na jego torsie, miałam teraz idealny widok na kanapę...na której nie było już Willa.

CZYTASZ
Daylight. The sun that never goes off.
Mystery / Thriller17-letnia Elizabeth, ale woli jak się zwraca do niej Lissa, miała trudne dzieciństwo, strata obojga rodziców bardzo odbiła się na dziewczynce, zmienia ona bardzo często swoje rodziny zastępcze. Od śmierci swojego ojca, chce jednego. Aby cała prawda...