Rozdział 7

3 0 0
                                    

Gdy wróciłam do domu, nie zastałam tam Williama. Od dwóch dni coraz więcej mam zagadek do rozwikłania. Gdy tu jechałam miałam nadzieję, że może dostanę jakiegoś olśnienia i odkryje, co się stało z moim ojcem, albo może jakimś magicznym cudem znajdę swoją matkę, jak to się dzieje na amerykańskich filmach, ale dotąd jakie rzeczy się u mnie wydarzyły przez te dwa dni:

1.przystojniak uratował mnie od upadku +
2. dostałam zaproszenie na imprezę+
3. widziałam jakąś postać, ni z gruszki ni z pietruszki, która wchodziła do domu na przeciwko przez okno, może to coś się ze mną dzieje -
4. mój "brat" zeszmacił mnie pewnie już w pierwszych minutach, gdy mnie zobaczył -
5. nauczyciel pedofil chce mnie pewnie puknąć +/-
6. ktoś mi wsadził do plecaka kartkę z ostrzeżeniem o chłopaku który mnie uratował -

A myślałam, że chociaż raz, coś będzie mi się w życiu układać dobrze.

Godzina 22...

Przez cały dzień, od naszej rozmowy, nie widziałam William, nie wiem gdzie się podział, głupio mi trochę zapytać się Tessy, czy wie gdzie on jest.

Godz.przed 02:00

Obudził mnie czyjś dotyk, spojrzałam w górę, to był Ethan, głaskał mnie po głowie.

-Ethan? Jesteś tu?
-Dla ciebie zawsze jestem-odpowiada po czym zbliża do mnie swoją twarz, ja wstaję do pozycji siedzącej. Nasze wargi się dotykają, czuję jego ciepło, zaplatam palce w jego włosy, są miękkie, oświetla nas blask księżyca. Otwieram oczy, gdy się całujemy, chce popatrzeć w jego oczy, są inne niż jego, ciemne, wręcz czarne. Oddalam szybko twarz, to William...
-Co się dzieje? - zapytałam po czym zobaczyłam zegarek wybijała 01:48...

Obudzilam się, dotąd nie mogłam się uspokoić, przecież się obudziłam, nie mogło mi się to śnić, ale jak wytłumaczyć to, że był przy mnie Ethan, jednak musiało to mi się śnić. Ale też jak mogłam w śnie zobaczyć godzinę na zegarze, skoro śniąc jest to niemożliwe.

Na zegarze była już 2:30.

Daylight. The sun that never goes off.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz