15

1K 70 11
                                    

- Jeongin przyjdź tutaj! - krzyk jego mamy rozniósł się echem po mieszkaniu.

Chłopak jęknął cicho i przewrócił się na bok mając nadzieje, że jego rodzicielka nie wyciągnie go z łóżka. Nie miał siły na wychodzenie z łóżka.

Zamknął oczy i przykrył sie szczelnie i kołdrą. Przez ostatnie dni Yang wolał leżeć niżeli wychodzić ze swoich czterech ścian.
Jego uczęszczanie w życiu ograniczało się do prysznicy i wychodzenia z pokoju wtedy kiedy był pewny, że jego mama jest poza domem. Nie chciał z nią rozmawiać i tłumaczyć, że to było nic takiego. Atak jak każdy inny.

Drzwi do jego pokoju otwierają się i słyszy kroki. Wzdycha cicho i zamyka oczy. Nie odwraca się, a tylko bardziej zakrywa kołdrą. Nie ma ochoty na jedzenie, a tym bardziej na denne rozmowy z jego matką.

- Nie chce śniadania mamo - mówi i wzdycha kiedy materac ugina się po drugiej stronie - Nie przekonasz mnie. Nie wyjde dzisiaj z łóżka.

- Jisung przyszedł. Ubierz się - mówi jego mama i ściąga z chłopca kołdrę patrząc na niego. Nastolatek wydął wargi i podniósł się do pozycji siedzącej.

- Muszę? - zapytał brunet i przeczesał swoje włosy patrząc na matkę z nadzieją. Ta jednak zaśmiała się mówiąc ciche "ale jesteś naiwny kochanie" i wyciągnęła syna z łóżka.

- Masz dziesięć minut inaczej zabieram ci internet - mówi kobieta wychodząc z pomieszczenia, a Jeongin rozszerza oczy na samą myśl o tym.  Jego głowa odwraca się w kierunku drzwi, a usta ułożone były w literke "o".

Myśl, że miałby znowu zniknąć na kilka dni i nie pisać z starszym napawała go nieznanym mu dotąd uczuciem. Wiedział, że mogli by po prostu pisać sms, ale to nie było w ich stylu.

I właśnie tym sposobem podniósł sie z łóżka i podszedł do szafy. Wyciągnął czarne jeansy i niebieska bluzę z kapturem. Na przodzie miała napis, którego nastolatek nie rozumiał. Na przodzie była dużą kieszeń, do której Yang schował swój inhalator. Od ataku ciągle nosił go przy sobie.Tylko tak prowizorycznie.

Nie rozstawał się z nim i co kilka minut sprawdzał czy aby na pewno jest na swoim miejscu. Nie chciał ponownie nie móc oddychać.  Myśl, że znowu czułby ten ból w klatce napawała go strachem.

Dlatego tez siedem minut później stał w kuchni i patrzył jak jego mama rozmawia z jego przyjacielem, i kuzynem, którego się nie spodziewał.

- Hej Changbin-hyung i Jisung - powiedział i tym samym zwracając na siebie uwagę całej trójki.

Pani Yang podeszła i roztrzepała lekko jego włosy mamroczac pod nosem o 'tej fryzurze z łóżka', a Seo i Han patrzyli na młodszego.

- Dlaczego do mnie nie mówisz hyung? - zapytał Jisung izmarszczył brwi na co Bin prychnął odpowiadając mu.

- Bo jestem straszniejszy niż ty.

- Ha?! Wcale, że nie! - oburzył się Han i spojrzał na starszego chłopaka z mordem w oczach.

- Po co przyszliście? - zapytał Jeongin czym wprawił starszą dwójkę w osłupienie. Nie spodziewali się tego po młodszym chłopcu.

- Zabieramy cie na wycieczkę - odpowiada pewnie Changbin i łapie dłoń Yanga zaczynając ciągnąć go w strone wyjścia z mieszkania.

- Dokładnie - przytakuje Han idąc za nimi i żegnając się z mamą Jeongina.

- Nienawidzę was - mruczy jedynie Jeongin i zakłada buty, bo nie pójdzie przecież w skarpetkach prawda?

~~~~
Miałam ochotę meetnąć tutaj hyuniny ale z całych sił się powstrzymywałam i no ;;;

Za wcześnie według mnie no:((

pleaѕe don'т goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz