Rozdział 8

1.3K 59 10
                                    

Białe, rażące światło zaczęło do mnie docierać. Szybko zamrugałam parę razy i otworzyłam oczy, na początku je mrużąc. Obudziłam się w tym samym pokoju, w którym byłam wcześniej.

- Już myślałem, że pomyliłem strzykawki i nie wstaniesz – usłyszałam Mike'a - szkoda by było – podszedł.

- Po co ci to, po prostu powiedz. Czego od nas chcesz?

- Oh Saro, mógłbym długo mówić co...

- Mów – przerwałam mu – nie rozumiesz? Nie wciskaj mi swoich historyjek, tylko po prostu powiedz! – krzyknęłam.

Chłopak, gdy usłyszał moje słowa, momentalnie zmienił wyraz twarzy z lekkiego, ironicznego uśmiechu, na poważny.

- Sprawa jest prosta – poszedł do kąta po krzesło, postawił je przede mną, po czym usiadł – daję ci wybór. Albo zostajesz ze mną, żyjemy razem, kochamy się, albo wybierasz Thompsona – wybór raczej oczywisty – Przy pierwszej opcji, twój obecny chłopak przeżyje, przy drugiej, nie byłbym taki pewien.

- Mike, czemu nie możesz ruszyć dalej? Ułożyć sobie życia i...

- Ruszyć dalej – prychnął – ty chyba nie zdajesz sobie sprawy co zrobiłaś. Uważasz się za dobrą osobę, prawda? Musisz mieć wysokie mniemanie o sobie. Zniszczyłaś rok z mojego życia. Jeżeli dobrze pamiętam za niecałe trzy tygodnie będziesz miała dziewiętnaście lat. Jesteś już pełnoletnia, powinnaś odpowiadać za swoje czyny. Żyłaś spokojnie przez cały rok, rozumiesz? Rok. A mój cenny czas był wykorzystywany do wymyślania, jak sprawić, by kolejny rok z twojego „cudownego" życia, stał się koszmarem. Myślisz, że pozwolę to wszystko zmarnować? Grubo się mylisz. Albo zapłacisz za to ty, albo twój chłopak – nachylił się – jak już mówiłem, wybór należy do ciebie. Eric jest w innym pokoju razem z Thomsonem, cały czas trzymając mu pistolet, przy tych jego okropnych, szarych włosach. Wystarczy jedno moje słowo, a ten kolor zmieni się na czerwony. Wybieraj.

- Dobrze wiesz, że to nie musi tak wyglądać. Jeśli teraz nas puścisz, nic nie powiemy.

- Wybieraj! – krzyknął donośnym głosem – Wybieraj, bo zaraz zmienię zdanie, a wtedy twoim jedynym wyborem będzie, jak zabić twojego ukochanego chłopaka. A szczerze mówiąc, miałem dużo czasu, żeby wymyślić wiele opcji.

Siedziałam cicho. Mike nie żartuje. Nie jest to też sen, z którego zaraz mam się obudzić. Jestem sama. Nie mogę zapytać Holly, ani Dylana. Muszę podjąć tą decyzję teraz.

- Twój czas się kończy, kochana.

- Nie możesz mi tego zrobić.

- Liczę to trzech.

- Mike zastanów się nad tym.

- Raz.

- To ci nic nie da.

- Dwa.

- Chwilowa satysfakcja i tyle. Pomyśl o tym ile osób skrzywdzisz.

- Twój czas się skończył. Słucham – popatrzył mi głęboko w oczy – kogo wybierasz?

Bałam się powiedzieć cokolwiek. Każde słowo przechodziło mi z trudem. Wiem, że muszę tą decyzję podjąć sama, teraz. Chciało mi się płakać, a jednocześnie miałam ochotę uderzyć Mike'a. Nie mogę dłużej zwlekać. Po paru sekundach ciszy, w końcu popatrzyłam, w pełne obłędu, oczy chłopaka i powiedziałam.

- Wybieram...

Póki Śmierć Nas Nie RozłączyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz